URAZY CHĘTNIE DAROWAĆ, CZYLI RZECZ SIĘ MA O WIELKODUSZNOŚCI…


W dziejach narodu wybranego, opisanych w Księgach Starego Testamentu, nie brakuje co prawda scen darowania krzywd i urazów, jak to uczynił Józef na widok ukochanego brata Beniamina, rozczuliwszy się i przebaczywszy, i jemu, i pozostałym braciom – wiedziony jednakowoż miłością braterską i mocą więzów rodzinnych. Ale trzeba też przyznać, że nie istniałaby kultura europejska, jej literatura i malarstwo, bez licznych starotestamentowych odwołań, gdzie przebaczenie i wielkoduszność, zwłaszcza w sytuacjach dotyczących i rozstrzygających o losach zbiorowości, ustępuje nieubłaganie konsekwencji dziejowej, a nawet – zemście.

Biblijny Balaam został uśmiercony, mimo że usłuchał rozkazu Anioła Pańskiego i skutecznie przepowiedział wrogowi Izraelitów, królowi Moabowi, jego klęskę.
Z rzezi, jaką wojska Jozuego po zdobyciu Jerycha urządziły jego mieszkańcom, ocalała tylko, wraz ze swoją rodziną, nierządnica Rohab, która wcześniej ukryła dwóch żydowskich zwiadowców.
Podczas walnej bitwy pod Gibeonem Jozue rozkazał Słońcu, by zatrzymało się w zenicie i prawie o cały dzień opóźniło zachodzenie, dzięki czemu Izraelici, zyskując na czasie, dogonili uciekających niedobitków wroga i wycięli ich w pień.
Jednego z najsłynniejszych biblijnych pojedynków jeden na jeden nie rozegrano bynajmniej według honorowych zasad. Dawid ugodził kamieniem Goliata prosto w czoło, strzelając z procy, skutecznej broni, znanej w obu wrogich obozach; nieużywanej jednak w walce sam na sam. Werystycznie – makabryczny obraz genialnego, weneckiego mistrza Tycjana ukazuje finał spotkania: tuż po obcięciu przez Dawida, własnym mieczem, goliatowej głowy.
Chociaż w Księgach Starego Testamentu odnajdujemy cały szereg zapowiedzi i prefiguracji Nowego Testamentu, to następstwo obu części Pisma Świętego jest zrozumiałe zarówno przez chronologiczną ciągłość, jak i aksjologiczny przełom.
Zasada „oko za oko, ząb za ząb” została zastąpiona nakazem miłowania nieprzyjaciół – „Boże, wybacz im, bo nie wiedzą, co czynią” – którą nasz Pan, Jezus Chrystus, w najważniejszych chwilach w dziejach ludzkości – swej świętej męki – złączył na zawsze z naszym odkupieniem i zbawieniem wiecznym.
Poszedł wiernie Chrystusową drogą pierwszy męczennik w dziejach Kościoła – św. Szczepan. Kamienowany przez Żydów „…klęknąwszy na kolana, zawołał głosem wielkim, mówiąc: Panie, nie poczytaj im tego grzechu! A to rzekszy, zasnął w Panu” – jak czytamy w Biblii, w przekładzie księdza Jakuba Wujka, z 1599 roku.
W dziejach nowożytnych przykazanie „urazy chętnie darować” – jako forma wielkoduszności – przybierało wieloraką postać. Na przykład, wywiedzionego z rycerskiego obyczaju – kodeksu honorowego, jak to widzimy na słynnym obrazie Velazqueza Poddanie Bredy, gdzie hiszpański zwycięzca z 1625 roku, generał Ambrosio Spinola, powstrzymuje łagodnym, wielkodusznym gestem obrońcę niderlandzkiego miasta, księcia Justinusa von Nassau, by ten, wręczając miejskie klucze, broń Boże, nie klęknął na gołej ziemi. W ten sposób najeźdźca zyskał status gościa, a pokonany – utrzymał godność gospodarza.
Kanclerz Prus, Otto von Bismarck, pokonując pod Sadową – w 1866 roku – Austrię, przesądził o pruskiej hegemonii wśród niemieckich państw. I wyłącznie o to mu chodziło. Bismarck nie odebrał Austrii „ani jednej wsi”, nie zmienił prusko-austriackich granic i na dyplomatycznej drodze zadbał, by austriaccy Habsburgowie, mimo przegranej wojny, nie stracili zbyt wiele na międzynarodowym prestiżu i znaczeniu. W tym przypadku wielkoduszność przyjęła formułę żelaznej realpolitik.
Przykłady historyczne, pozytywne i negatywne, przywoływane często w arcydziełach literatury powszechnej i – jak mówi Waldemar Łysiak – „malarstwa białego człowieka” – dowodzą, iż przykazanie „urazy chętnie darować” jest nam dane po to, by świat stawał się i bywał – znośniejszy. A jednak, mówiąc trochę przekornie, trzeba czynić wszystko, by nasi bliźni nie byli zbyt często stawiani przed szansą wielkodusznego darowania nam urazów – przez nas samych – im wyrządzonych.

Tekst publikowany w piśmie “Apostoł Miłosierdzia”, nr 1/2016

foto: Rembrandt_Harmensz._van_Rijn_122

Szymon Giżyński

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *