Kosztowne biura


Każdy poseł na utrzymanie swoich biur otrzymuje 10 150 zł miesięcznie. Przez 14 miesięcy obecnej kadencji (do końca roku 2007) było to 146 tys. zł.

Całkowicie w kwocie zmieścił się Andrzej Grzesik z Samoobrony. Najwięcej wydał na pensje dla pracowników – ponad 74 tys. zł (łącznie ze świadczeniami urlopowymi) – zatrudniał czterech, każdego na pół etatu. Na rozmowy telefoniczne zużył blisko 19 tys. zł, na samochód – 17 tys. zł.
Halina Rozpondek z PO również spożytkowała prawie wszystkie pieniądze z kancelarii Sejmu. Najwięcej (nawet w okręgu) przeznaczyła ma na książki i prasę – ponad 14,5 tys. zł, a na wyjazdy swoich pracowników – ponad 10 tys. zł.
Ewa Janik z SLD najwyższą kwotę wydatków biurowych – prawie 11 tys. zł – wpisała do rubryki “inne”. Jak argumentuje pochłonęły to sprawy związane z remontem biura i przeprowadzkami. Na podróże samochodem wydała najwięcej – ponad 35 tys. zł, na wynagrodzenia najmniej – 28 tys. zł, a 18 tys. zł na umowy i zlecenia. Zostało jej 2 zł.
Jadwiga Wiśniewska z PiS-u wydała 140 tys. zł. Najwięcej – ponad 38,3 tys. zł – przeznaczyła na przejazdy samochodem. Jak podkreśla ma biura w Częstochowie i w Myszkowie, często wyjeżdża do Katowic.
Lucjanowi Karasiewiczowi (PiS) z puli 146 tys. zł zostało 1,5 tys. zł. z PiS-u. Najwięcej kosztowało go wyposażenie biura – 11 tys. zł. Jego zdaniem 16-letnie meble po pośle Jacku Kasprzyku nie nadawały się do użytku. W rubryce inne znalazła się kwota ponad 5,5 tys. zł. (to m.in. 2,7 tys. zł za usługi gastronomiczne, 1,4 tys. zł na kwiaty, głównie wiązanki pogrzebowe).
Szymon Giżyński z PiS-u wykorzystał 137 tys. zł, zaoszczędził 9 tys. zł. Na rozmowy telefoniczne wydał ponad 23 tys. zł – jego biuro służy jednocześnie pozostałym parlamentarzystom z PiS. Na przejazdy samochodowe spożytkował okolo 33,5 tys. zł. Jak argumentuje nie ma własnego auta, korzysta z cudzych na podstawie formalnych umów.

R

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *