AKTYWNI NA WSI / Z miłości do folkloru i akordeonu


Folklor, muzyka i akordeon – to trzy pasje częstochowskiego muzyka Romana Krysta. Na tych fundamentach zbudował swoją markę animatora kultury, z oddaniem wspierającego rozwój muzycznej tradycji na polskiej wsi.

Pasja i geny

Pan Roman od dziecka jest związany z folklorem. A wszystko – jak opowiada bohater naszego artykułu – zaczęło się w Szkole Podstawowej im. Marii Dąbrowskiej w Gnaszynie (wówczas jeszcze gminy wiejskiej pod Częstochową). Tamtejsza pani Dyrektor utworzyła chór szkolny, połączony z orkiestrą: mandolinistów, gitarzystów i akordeonistów. Dodatkowo powstał także balet z repertuarem polskich tańców ludowych, gdzie młodzi adepci poznawali kroki: krakowiaka, oberka, polki, mazura. Młodemu Romkowi przypadł w udziale akordeon, ale również tańczył, a czasem i śpiewał. – Byłem uniwersalny – śmieje się. Chór i zespoły odnosiły liczne sukcesy na konkursach międzyszkolnych.

Największą pasją Romana był jednak akordeon. Miłość do tego instrumentu odziedziczył po tacie. – Mój ojciec grał na akordeonie, stąd wzrastałem w klimacie uroku tego instrumentu. Natomiast moja mama przepięknie śpiewała, zatem wokalne zdolności dostałem w spadku po niej. Mama pracowała w teatrze częstochowskim jako garderobiana. To wyostrzyło moje artystyczne zainteresowania, rozwijałem je w zespole artystycznym, który prężnie działał w Gnaszynie przy Zakładach Przemysłu Lniarskiego „Wigolen” – opowiada pan Roman. W tej ścieżce nie mogło zabraknąć profesjonalnej nauki w Szkole Muzycznej. – Dostałem się do Zespołu Szkół Muzycznych w Częstochowie, gdzie uczyłem się w klasie oboju. Wprawdzie tej szkoły nie ukończyłem, głównie ze względu na ciężkie czasy, ale zdobyte tam doświadczenia pomogły mi w późniejszej drodze artystycznej. Dodatkowo arkana sztuki gry na akordeonie poznawałem w Ognisku Muzycznym. Dość szybko jednak musiałem rozpocząć pracę na własny rachunek. Kolejne lata to była istna szkoła życia. Grałem na weselach, byłem też członkiem wojskowej orkiestry w Częstochowie, w latach 1972–1975, a także członkiem różnych zespołów estradowych przy zakładach pracy w Częstochowie – wspomina muzyk.

 

Ludowość w KGW

Przyszedł wreszcie czas na związanie się z Kołami Gospodyń Wiejskich funkcjonującymi wokół Częstochowy. – Panie bardzo chciały śpiewać, a nie miał im kto przygrywać. Spodobałem się, a jeszcze bardziej to, że grałem właśnie na akordeonie i że potrafiłem śpiewać. Rozpoczęła się wieloletnia współpraca z kilkoma Kołami Gospodyń Wiejskich. Nie tylko im przygrywałem, ale także uczyłem wokalu i gry na instrumentach – opowiada Roman Kryst.

Do dzisiaj współpracuje z kołami „Wręczynki Plus” z Wręczycy Wielkiej w powiecie kłobuckim i „Choroniankami” z Choronia w gminie Poraj w powiecie myszkowskim. Wcześniej był opiekunem KGW w: Konopiskach, w Lgoczance w gminie Janów, Strzelcach Wielkich (w czasach sprzed reformy administracyjnej, kiedy gmina należała do województwa częstochowskiego), Blachowni. Prowadził też orkiestry dęte, między innymi, w Poraju i Strzelcach Wielkich. – Ten wątek mojego życia to już prawie trzydzieści lat pracy. Bardzo owocnej i dającej dużo satysfakcji, i mam nadzieję, że nie tylko mnie, że również moi podopieczni są zadowoleni z naszych wspólnych działań – stwierdza Roman Kryst. Nie kryje też satysfakcji z faktu, że swoją wiedzą dzieli się także w przedszkolach, gdzie dzieciom wdraża podstawy muzycznej i tanecznej edukacji.

Z zespołem „Choronianki”, którym kieruje Henryka Klimek, pan Roman jako kierownik muzyczny współpracuje już jedenaście lat. Wiele wspólnie osiągnęli. Wytężona praca nad repertuarem i jakością wykonawczą zaowocowały nagrodami i wyróżnieniami w konkursach oraz stworzeniem ciekawych lokalnych wydarzeń, jak na przykład tradycyjnych „Chorońskich prażuchów”. Ale, jak mówi pan Roman, nie pracuje on dla dyplomów. – To jest misja, idea i pasja. To praca na rzecz polskiej kultury – stwierdza.

„Chronianki” to najstarsze Koło na terenie powiatu myszkowskiego, w tym roku obchodzi swoje 72-lecie. Panie organizują życie kulturalne na terenie gminy, zawsze zwracając dużą uwagę na dbałość o dziedzictwo kulturowe poprzez regionalny strój, obrzędy, tradycyjne potrawy, pieśni, piosenki. Zespół czynnie uczestniczy w życiu parafii, kultywując tradycję procesji, pielgrzymek i śpiewu podczas Świąt Bożego Narodzenia i Wielkiej Nocy. Bierze udział w każdych dożynkach powiatowych. Stara się przekazać młodszemu pokoleniu tradycje i obrzędy ludowe. Bogaty repertuar pieśni kościelnych, sakralnych, ludowych, a nawet estradowych Zespołu rozbudował Roman Kryst. Wspiera go w tym żona Grażyna Łoś-Kryst, autorka licznych tekstów piosenek dla Zespołu.

Z kolei z „Wręczynkami Plus” Roman Kryst współpracuje ponad rok. – To młody zespół, istnieje dopiero pięć lat. Kierownikiem jest Krystyna Lewicka, niezwykle kreatywna i wymagająca. Trzeba tu też podkreślić, że wszystkie panie mają ogromny zapał do działania, uczestniczą niemal w każdej uroczystości w gminie, wiele wydarzeń same inicjują. I – co ważne – są bardzo utalentowane. Z takimi atrybutami daleko zajdą – wróży swym podopiecznym pan Roman. Trzeba też dodać, że „Wręczynki Plus” przykładają wagę do przekazywania wartości ludowych i regionalnych młodemu pokoleniu. W Zespole śpiewa i tańczy spora grupa dzieci i młodzieży. – To jest niezwykle istotne, bo przecież te piękne, polskie wartości i tradycje trzeba przekazywać w sztafecie pokoleń. Inaczej wszystko przepadnie – podkreśla Roman Kryst. Jak dodaje, współpraca z Kołami daje mu dużo radości i satysfakcji, ale – co jest ważne – jest też źródłem tworzenia się przyjaźni. – Atmosfera w Kołach jest wesoła. Spotkania z paniami są dla nas wszystkich odskocznią od codziennego życia, ubarwiają je. Ja ze swej strony staram się mobilizować panie do pomysłowości i pomagam realizować ich plany, a one z ochotą podejmują wyzwania – komentuje Roman Kryst.

Pan Roman jest także twórcą Częstochowskiej Kapeli Biesiadnej „Grupa Romana”, której ideą jest popularyzowanie muzyki i utworów ludowych w Częstochowie oraz na wsi. – To już siedemnaście lat naszej działalności. Poprzez repertuar, który przecież zawiera mądrości ludowe, kultywujemy tradycję. Wydajemy płyty z naszymi, autorskimi utworami – zarówno pod względem muzycznym, jak i tekstowym – mówi pan Roman.

 

Niepowtarzalna kolekcja

Akordeon to dla pana Romana miłość życia – oczywiście druga, bo pierwszą jest żona, która dzieli jego pasje. Pierwsze nauki gry na akordeonie otrzymał od taty, kolejne w ognisku muzycznym. – Nauka oczywiście wymagała czasu i poświęcenia. Koledzy grali w piłkę, a ja na akordeonie. To była praca nad charakterem, która uzbroiła mnie na przyszłość w takie cechy, jak: wytrzymałość, odporność na trudy i wiarę we własne siły – stwierdza. Zamiłowanie do instrumentu rozwinęło się w pasję kolekcjonerską. Pan Roman zaczął zbierać akordeony. – Zaczęło się trochę przez przypadek, około dwadzieścia lat temu. Wówczas na śmietniku zauważyłem zapakowany w worek stary akordeon, niemieckiej marki Hess. Serce mnie mocno zabolało. Przecież to była profanacja. Padły wówczas moje mocne słowa: „Nie martw się, jeszcze będziesz grał!”. Naprawiłem instrument i mam go do dzisiaj, jest moim talizmanem – opowiada. Jego kolekcja rozrastała się. – Nagle zauważyłem, że mam 50 instrumentów i wówczas zapadłą decyzja, by stworzyć historyczną kolekcję. Dzisiaj posiadam około 500 eksponatów. Początkowo zbieraliśmy z żoną akordeony, ale z czasem zbiór rozszerzyliśmy o inne instrumenty. W dużej części kupujemy je na giełdach staroci i tym sposobem ratujemy je przed zniszczeniem. To przecież nasze dziedzictwo kulturowe. Zebraliśmy historię muzyki w jednym miejscu. Wśród eksponatów są też wytwory naszych częstochowskich mistrzów, między innymi, Stanisława Kawy, Stefana Malko, Walentego Lasoty, Leona Gawrona, Ludwika Arnolda oraz wielu z różnych regionów Polski. Mam nadzieję, że wkrótce uda mi się dla całego zbioru stworzyć miejsce o charakterze muzealnym. To obecnie moje zadanie – mówi Roman Kryst.

W województwie śląskim jest on jedynym kolekcjonerem instrumentów z tak wielkim dorobkiem muzealnym. Stworzył bowiem prawdziwe dzieło sztuki. Są tu fisharmonie, w tym historyczna, ponad 200-letnia austriacka, harmonie, akordeony, dzwonki, gitary, dęte, smyczkowe, szarpane, fujarki, flety, okaryny, instrumenty ludowe, a nawet egzotyczne. – Kolekcja stała się źródłem wiedzy dla uczniów, a nawet studentów Akademii Muzycznych. Zwiedziła już prawie całą Polskę. Prezentowana była w Częstochowie, Sanoku, Gorlicach, Łodzi, Szprotawie, Gnieźnie, Chełmie, Gostyni, Ostrudzie – mówi pan Roman. Bez przesady można stwierdzić, że jest on pionierem walczącym wraz ze swą małżonką Grażyną Łoś-Kryst o zachowanie tej części dziedzictwa kulturowego.

 

 

 

 

Podziel się:

2 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *