POŁKNĘŁAM AMERYKAŃSKIEGO BAKCYLA…


Specjalnie dla “Gazety Częstochowskiej”

Piosenką z najnowszej płyty i starym przebojem “Beatlemania story” rozpoczęła swój występ w częstochowskiej filharmonii Irena Jarocka, która zaśpiewała w Koncercie Galowym XI Międzynarodowego Festiwalu Piosenki “Majowa Nutka”. Na krótki wywiad udało się nam namówić wokalistkę tuż przed koncertem.
– Publiczność oklaskuje Panią od wielu lat. Kiedy zaczęła się pani kariera?
– Zadebiutowałam jako kilkunastoletnia dziewczynka w chórze katedry oliwskiej. Potem było Gdańskie Studio Piosenki, Rudy Kot, wreszcie klub “Żak”. A wcześniej Zespół Marynarki Wojennej, gdzie byłam solistką. Właściwie więc zaczynałam mając lat 13-14.
– Jest Pani laureatką wielu konkursów i festiwali. Śpiewała Pani w Sopocie, Kołobrzegu, Opolu, odnosiła sukcesy międzynarodowe; wspomnę tylko Drezno, Rennes, Tokio… Która publiczność jest Pani bliższa?
– Polska publiczność, to moja publiczność, ludzie, którzy znają moje piosenki, żywiej na nie reagują. Są mi więc bliżsi – to naturalne. Jeśli śpiewałam utwór, który podobał się w Polsce, równie ciepło przyjmowano go za granicą. A wracając do festiwali… Nie lubiłam ich. Te występy kosztowały mnie mnóstwo nerwów, bardzo je przeżywałam, to był dla mnie ogromny stres. Z drugiej jednak strony w tamtych czasach taki zagraniczny wyjazd to była niebywała atrakcja.
– A polskie festiwale…
– Wspominam je z mieszanymi uczuciami. Jurorzy zazwyczaj pomijali moje piosenki, a później te właśnie piosenki stawały się przebojami.
– Rok 1968 – nagroda na festiwalu opolskim. Wyśpiewała ją Pani “Gondolierami znad Wisły”. To był wielki hit. Związana jest z nim pewna anegdota, podobno pytano Panią, kto to taki ten Jerzy Gondol?
– Owszem, pytano mnie o piosenkę o Jerzym Gondolu. Skąd się to wzięło? Był taki program Agnieszki Osieckiej i Wojciecha Młynarskiego “Listy Śpiewające”. Oni właśnie otrzymali pewnego razu list od telewidza, by nadać piosenkę o wspomnianym Jerzym. I tak już zostało.
– 11 lat później zaśpiewała Pani utwór “Nie zostawiaj mnie” i to był ostatni występ w opolskim amfiteatrze? Jakie są Pani wspomnienia z tamtych czasów?
– Było fantastycznie. Przede wszystkim cudownie mi się śpiewało z Jerzym Nahornym, który mi akompaniował. Poza tym, kocham piosenkę francuską, byłam więc bardzo szczęśliwa, że ten właśnie utwór mogę zaprezentować w Opolu. Pamiętam, jakby to było dziś…
– Odnosiła Pani sukcesy, piosenki były przebojami. Skąd więc pomysł wyjazdu do Stanów?
– Wyjechałam, ponieważ mój mąż otrzymał ciekawą propozycję pracy. Jest naukowcem, zajmuje się systemami komputerowymi. Mieliśmy zostać w Ameryce tylko dwa lata. Cóż, z 24 miesięcy zrobiło się lat 12. Tyle właśnie czasu minie w lipcu.
– Bywa Pani jednak dość często w Polsce?
– Tak postanowiłam. Moje dziecko poszło już na studia, mam w związku z tym więcej czasu.
– A co z karierą?
– W ubiegłym roku wydałam płytę. Teraz jestem w kraju i bardzo to sobie cenię. Znów wejdę w tę cudowną atmosferę polskiej piosenki, choć muszę przyznać, że połknęłam już amerykańskiego bakcyla. Bardzo dobrze mi się tam mieszka. Jest bezpiecznie, ciepło, sympatycznie. Można powiedzieć, że żyję w dwu światach. Jeden to Polska, drugi – Stany. Obydwa są mi potrzebne. Teraz częściej przebywam w kraju, niż w domu, z rodziną. Ale nie narzekam. Jestem bardzo szczęśliwa, mogąc wrócić na polską scenę. Widzę, że wciąż mam kochaną, wierną publiczność, która czeka na moje piosenki. – Dlaczego zdecydowała się Pani zaśpiewać w Częstochowie na “Majowej Nutce”?
– Otrzymałam propozycję od pani Ireny Wiluś, która organizuje moje koncerty w Polsce. Cieszę się bardzo, że mogę wziąć udział w takim przedsięwzięciu. Polska młodzież jest utalentowana muzycznie, świetnie wykształcona i bardzo przebojowa. Tak trzeba!
– Czy jest Pani w jakiś sposób związana z naszym miastem?
– Mam tu wierną fanklubowiczkę. Jest ze mną od początku mojej kariery.
– Co z planami na przyszłość?
– W Polsce zostaję do końca lipca. Mam bardzo dużo koncertów. Zaśpiewam m.in. w Chorzowie, Wrocławiu, Gdańsku. Będę również nagrywać programy dla TV. Przygotowuję też na rynek amerykański nową płytę. Nagrania zaczynam już na początku września w nowojorskim studiu. Oprócz tego planuję wielki show w Nowym Jorku, już w marcu przyszłego roku. Choć wyśpiewałam się już dla Polonii, chciałabym jednak więcej śpiewać w Stanach.
– Życzę realizacji tych planów, wielu koncertów i cudownej publiczności. Dziękuję za rozmowę.

Anna Karlińska

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *