Dlaczego nie chcę życzeń od Prezydenta RP


Ostatnie dni wypełniały nam życzenia. Składaliśmy je, odbierali. Było miło, przyjemnie, serdecznie i w ogóle, tak zgodnie. Czy na pewno?

Pomalkontencę sobie troszkę, bo wiadomo, że od nadmiaru słodyczy prosta droga do niestrawności. Życzenia bliskich i przyjaciół zawsze przyjmuje z otwartym sercem, życzenia wrogów z ciekawością i nadzieją, życzenia od polityków tylko z podejrzliwością. Tym bardziej, jeśli składa mi je człowiek, który wątpliwą wiarygodnością może się pochwalić. To, co mówi Prezydent należy zawsze traktować z szacunkiem, ale czy w tym wypadku z powagą ? Czy prezydent Komorowski, który – muszę to wypunktować, żeby Czytelnik miał pełną przejrzystość tekstu:
– jeszcze przed oficjalnym komunikatem potwierdzającym śmierć Prezydenta Kaczyńskiego zleca zabezpieczenie dokumentów w kancelarii Prezydenta (wiemy, że jednym z głównych obiektów zainteresowania jest tajny raport w sprawie likwidacji WSI, której to obecny prezydent był przeciwny)
– rozpoczął swe urzędowanie wywiadem wzniecającym wojnę o Krzyż
– wymyślił sobie i wprowadził w życie upamiętnienie ofiar Wojny Bolszewickiej stawiając pomnik najeźdźcom
– postanowił zakpić z ofiar grudnia 70 i 81 rehabilitując współodpowiedzialnego za te zbrodnie generała Jaruzelskiego zapraszając go na posiedzenie, BBN, jako eksperta ds. Rosji
– swym zachowaniem w trakcie, przed i po wizycie prezydenta Rosji daje nam obrzydliwy przykład wiernopoddaństwa potężnemu sąsiadowi
– w sposób bezprecedensowy wymusza wstrzymanie nominacji biskupiej dla ks. prał. płk. Żarskiego
– bezkrytycznie powtarza, za swoimi rosyjskimi przyjaciółmi, tezę o bezwzględnej winie pilotów za smoleńską katastrofę, mimo, że śledztwo ciągle trwa a wykazane niedociągnięcia i błędy w raporcie MAK szokują nawet Premiera.
Może szczerze życzyć mi wszystkiego najlepszego? Czy mogę uwierzyć w szczerość podobnych deklaracji żyjąc tu i teraz? Gdyby nie to, że nie raz zdarzały się Prezydentowi „wpadki” np. o armatach w krzakach, czy rzekach, które płyną do Bałtyku, mogłabym je potraktować poważnie. Ponieważ jednak mam świadomość dużego poczucia humoru Pana Prezydenta uznam, że są dowcipne i tyle. Nie może mi się wszak układać wszystko najlepiej ze świadomością, że Prezydent ośmiesza Polskę (patrz ostatnie wystąpienia w USA), że jest rusofilem i internacjonałem. Nie może mi być dobrze i przyjemnie, kiedy widzę człowieka zadufanego w sobie, nieszanującego polskiej historii i tradycji. I dziwię się np., że czujni dziennikarze i bezstronne media, nie podjęły tematu prywatnego nabożeństwa noworocznego pary prezydenckiej, kiedy to po raz pierwszy w historii posiadłości prezydenckiej w Wiśle kaplica zamknięta była dla okolicznych mieszkańców (nawet za prezydenta Kwaśniewskiego tak nie bywało). Gdzie oni są? – chciałoby się zapytać. Nie chcę życzeń od Prezydenta, bo nie wierzę w ich szczerość. W czasie dominującego pijaru są ważnym elementem strategii politycznej, ale mnie ona nie bierze. Coś mi się wydaje, że w Nowym Roku powiększy się grono tych, którzy zaczną zauważać, że pod tym lakierem jest mnóstwo rdzy, która toczy rozpadające się państwo. Czy powstrzymamy destrukcje, czy pozwolimy, żeby ktoś po nas posprzątał? Decyzja w nas. Oby tylko nie było za późno. Czego Państwu i sobie życzę. Wybory przed nami…

ANNA DĄBROWSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *