„Biblia Pauperum”


W Konduktorowni Zachęty, przy ul. Piłsudskiego do 19 marca można oglądać wystawę warszawskiego artysty Michała Zaborowskiego „Biblia Pauperum” (biblia dla ubogich). Na przełomie września i października 2009 r. ekspozycja była prezentowana w ramach Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.

Częstochowa po raz pierwszy gości Michała Zaborowskiego. Artysta pokazuje obrazy z ostatniego swojego cyklu obejmującego tematykę scen ze Starego Testamentu. Pracę nad nim rozpoczął dwa lata temu, do tej pory powstało piętnaście dzieł. Zaborowski maluje z rozmachem, pokrywając wielkoformatowe płótna zdecydowanymi pociągnięciami pędzla. Jest współczesnym mistrzem malarstwa realistyczno-figuratywnego. Stosuje wysmakowaną gamę barw, modelując światłocieniem plastyczny efekt.

Podczas wernisażu 19 lutego Michał Zaborowski udzielił nam wywiadu

Co skłoniło Pana po sięgnięcie tematyki biblijnej?
– W każdym artyście tkwi chęć zmierzenia się ze starymi mistrzami, z ponadczasowymi tematami i pewnie mnie to dopadło. Na początku sięgnąłem do mitologii, potem do Biblii. Za każdym razem można tam odkryć współczesne odniesienia, tematy, które dręczą, nurtują.

Przed podjęciem prac poczynił Pan starania, by wgłębić się w temat poprzez studiowanie Biblii?
– Inaczej się nie da. Nam się tylko wydaje, że znamy Biblię, tak naprawdę wiedza ta jest bardzo powierzchowna. Stąd nawet tytułem nawiązuję do starej metody edukowania społeczeństwa, czyli „biblii dla ubogich”, to jest pisma obrazkowego, takiego komiksu, który funkcjonował czy w średniowieczu, czy renesansie, a który miał przedstawiać istotne sceny Biblii w przystępny sposób. Był to jedyny skuteczny sposób, bo wówczas większość społeczeństwa nie czytała. Dzisiaj mam wrażenie, jak to nazywam, wtórnego analfabetyzmu społeczeństwa, wobec tego próbuję treść przekazać w prosty, obrazkowy sposób. By było to bardziej czytelne wprowadzam współczesne atrybuty – scenerię czy postaci – które pomagają zrozumieć przesłanie.

Czy komiks w przypadku scen biblijnych nie brzmi trochę obrazoburczo. Malarstwo średniowieczne niosło chyba głębsze myśli?
– Rozmawiamy o dwóch różnych rzeczach. Świadomie użyłem tego stwierdzenia, dlatego, że biblia dla ubogich miała zadanie edukacyjne. Masowo wydane książki miały w bardzo przystępny, ilustracyjny sposób przedstawić to, co jest zawarte w biblii. A zatem to tylko kwestia nazewnictwa. W tej chwili nazywa się to komiks, wówczas była to biblia dla ubogich, która współcześnie niepotrzebnie nabrała pejoratywnego wydźwięku.

Czym kierował się Pan wybierając tematy do obrazów?
– W części prac był to wybór ważnych treści, jak na przykład, „Ofiara Abrahama”, „Córka Lota, „Powrót syna marnotrawnego, „Samson”, „Walka Jakuba z Aniołem”. Część ze względu na kompozycję, wizualność sceny, jak na przykład „Daniel z lwem”.

Czy któraś z prezentowanych prac ma dla Pana szczególne znaczenie?
– Podczas tworzenia występuje silna, emocjonalna relacja artysta-dzieło. W momencie, gdy obrazy przekraczają próg pracowni, żyją własnym życiem. Nie mam szczególnie ulubionego.

Jak długo trwa tworzenie obrazów – wielkich w formie i treści?
– To zależy. Czasami tydzień, czasami trzy miesięcy.

Pana autorytety malarskie.
– Na pewno tak, ale to się zmienia. Przychodzą kolejne fascynacje, i dzięki Bogu, bo gdyby te same pozostawały na długo, to gdzieś podświadomie odwoływalibyśmy się do nich, upodabniali. Przechodziłem różne fazy. Był Goya, był Velazquez, był Freud…

A przy cyklu biblijnym?
Chyba nie ma konkretnej osoby. Był może krótki okres Velazquezowski.

W swoim dorobku ma Pan wiele wystaw, nagród i wyróżnień. Czy są takie, które mają dla Pana szczególne znaczenie?
– Nie, bo nie maluję dla nagród. Maluję, bo lubię.

W rankingu jednego z pism kobiecych znalazł się Pan w dziesiątce najlepiej ubranych mężczyzn w Polsce. Czy strój zewnętrzny ma dla Pana szczególne znaczenie?
– Nie, choć jak myślę, jest to rodzaj jakiejś kreacji.

Jak mężczyzna powinien się ubierać, by znaleźć się gronie najlepiej ubranych w kraju?
– Schludnie.

Dziękuję za rozmowę.

Michał Zaborowski (ur. 1960 r.) w 1985 ukończył Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie, wydział malarstwa. Dyplom uzyskał w pracowni profesora Ludwika Maciąga, aneks do dyplomu – w pracowni sztuk monumentalnych. Rok później otrzymał stypendium Generała Zakonu Ojców Pallotynów w Rzymie, w 1987 zdobył złoty medal na Biennale Sztuki Sakralnej, Gorzowie. W latach 1985-1988 zaprojektował witraże w kościele księży pallotynów w Ożarowie Mazowieckim oraz w Warszawie przy ulicy Skaryszewskiej. Miał ponad dwadzieścia wystaw indywidualnych w Polsce, brał udział w ośmiu wystawach zbiorowych, m. in., w USA, Francji, na Litwie, Ukrainie, w Anglii.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *