POZNAJ SWOJEGO RADNEGO: „Byłam i jestem społecznikiem”


W dzisiejszym odcinku cyklu
„Poznaj swojego radnego”
przedstawiamy Monikę
Pohorecką z Klubu PiS, która
pełni tę funkcję po raz
pierwszy. Monika Pohorecka
została wybrana z dzielnic:
Raków, Wrzosowiak i Ostatni
Grosz. Działa w komisjach
Edukacji oraz Zdrowia i
Pomocy Społecznej.

Czym zajmuje się Pani zawodowo?
– Ukończyłam studia pedagogiczne, z wykształcenia
jestem pracownikiem socjalnym (studia podyplomowe z zakresu
organizacji pomocy społecznej). Pracuję w Miejskim Ośrodku
Pomocy Społecznej w Częstochowie. Obecnie koordynuję realizację
unijnego projektu: „Macierzyństwo Cię nie wyklucza”,
skierowanego do bezrobotnych kobiet posiadających dzieci (w tym
z niepełnosprawnością), chcących wejść lub powrócić na rynek
pracy po urodzeniu i wychowaniu dziecka, poprzez udział w
szkoleniach i kursach zawodowych oraz płatnych stażach. Jako
pracownik socjalny walczę z przemocą, patologią i dewiacjami
społecznymi. Jestem również członkiem Stowarzyszenia
działającego na rzecz dzieci ,,Pomagajmy razem”, którego
głównym celem jest pomoc dzieciom pochodzącym z ubogich i
niewydolnych wychowawczo rodzin.

Jaka była Pani droga do objęcia funkcji radnej?
– Mandat radnej, który otrzymałam dzięki zaufaniu
wyborców – mieszkańców naszego miasta – jest wynikiem
wieloletniej pracy na rzecz społeczności lokalnej. To kolejny
etap mojej działalności, który nierozerwalnie wiąże się z
codziennymi obowiązkami, jakie wykonuję w mojej pracy
zawodowej. Odkąd pamiętam, byłam i jestem ,,społecznikiem-
pomocowcem”. Od najmłodszych lat angażowałam się w inicjatywy
wpierające innych ludzi, najpierw jako harcerka, później
wolontariuszka przez wszystkie lata studiów w placówkach
pomocowych i wreszcie poprzez pracę zawodową w obszarze pomocy
społecznej. Od 10 lat jestem członkiem Prawa i Sprawiedliwości,
obecnie Członkiem Zarządu Okręgu i to właśnie z tym
środowiskiem udało się zrobić wiele dla obywateli Naszej
Ukochanej Częstochowy. Przed ostatnimi wyborami dostałam szansę
startu w wyborach do Rady Miasta od Prezesa Struktur
Częstochowskich – Pana Posła Szymona Giżyńskiego, którą
postanowiłam wykorzystać, gdyż postrzegam pracę radnej jako
naturalną konsekwencję dotychczasowych moich działań. Daje mi
to możliwość rozszerzenia pola działania, zwiększa obszar i
wpływ na podejmowane decyzje, mające istotne znaczenie w życiu
Częstochowian.

Jakie potrzeby dostrzega Pani w dzielnicach: Raków, Wrzosowiak
i Ostatni Grosz?
– Wymienione dzielnice to największy pod względem liczby
mieszkańców okręg Częstochowy, mający najwięcej przedstawicieli
w Radzie Miasta (siedmiu radnych). Do niedawna – mam wrażenie –
zupełnie zapomniany i pomijany. Teraz wreszcie zaczyna się to
zmieniać, zaczęto dostrzegać potencjał i możliwości, jakie w
nim drzemią. Budżet partycypacyjny, w ramach którego można było
starać się o środki finansowe na konkretne zadania, nie okazał
się dla tych dzielnic łaskawy, uzyskały one najmniejsze
wsparcie, dlatego mam nadzieję, że w przyszłych latach ta
tendencja będzie się zmieniać, a nowe rozdanie będzie korzystne
dla mieszkańców wspomnianych dzielnic. Przedstawiciele Rad
Dzielnic, z którymi jestem w stałym kontakcie, dzięki
uczestnictwu w posiedzeniach i spotkaniach z mieszkańcami,
starają się mocno, aby zrobić wiele dobrego dla swojej
dzielnicy. Niestety, możliwości są bardzo ograniczone, trzeba
zwiększyć kompetencje Rad Dzielnic, aby miały większą siłę
przebicia, nowe narzędzia w postaci chociażby konkretnej kwoty
finansowej na zagospodarowanie w danym roku budżetowym, zgodne
z potrzebami dzielnicy. Obecnie wraz z mieszkańcami podjęłam
działania, mające na celu pomoc w wielu istotnych dla nich
sprawach, można o tym przeczytać w moich interpelacjach, które
są zamieszczane na stronie Urzędu Miasta. Jedną z nich jest np.
budowa ekranów dźwiękochłonnych przed posesjami przy Alei
Wojska Polskiego nr 114, 116, 118, 120, 120a oraz przed
zabudową mieszkalną po zachodniej stronie Alei Wojska Polskiego
od ulicy Powstańców Śląskich do Alei Pokoju. Od wielu lat
mieszkańcy starają się o tę ochronę przed hałasem, którego
natężenie przekracza dopuszczalne normy, dlatego mam nadzieję,
że w tej kadencji uda się im pomóc. Takich spraw jest dużo,
jestem pełna energii i wiary, że wiele się da zrobić wciągu
najbliższych czterech lat.
W latach 2013 i 2014 Powiatowa Społeczna Rada ds. Osób
Niepełnosprawnych w Częstochowie zorganizowała akcje „Chodźmy
na kawę”, „I ty możesz usiąść na wózku” oraz „Sprawdź, czy
możesz wjechać do sklepu medycznego”, które pokazały, że
przestrzeń miejska nie dla wszystkich jest dobrze
przystosowana. Czy Pani, jako przewodnicząca Komisji Zdrowia i
Pomocy Społecznej zamierza podjąć temat niwelowania barier?

– Akcje, o których Pani wspomniała są bardzo potrzebne
i cieszę się, że Powiatowa Społeczna Rada ds. Osób
Niepełnosprawnych w Częstochowie takie podejmuje. Pozwalają one
uświadomić społeczeństwu i osobom mającym wpływ na decyzje
podejmowane w mieście, jakie bariery utrudniają codzienne
funkcjonowanie osobom niepełnosprawnym fizycznie, poruszającym
się na wózkach. Wszystkie moje wnioski, które złożyłam do
tegorocznego budżetu zostały odrzucone, część z nich dotyczyła
poprawy infrastruktury, stanu dróg, ulic w mieście. Oczywiście
nie poddam się, będę podejmowała ten temat i chciała
współpracować z przedstawicielami Społecznej Rady. Mogą liczyć
na moją przychylność, pomoc i wsparcie. Jestem otwarta na
wszelką współpracę.

Jak rozwiązać kwestię lokalizacji mieszkań socjalnych w
Częstochowie?
– Moim zdaniem lokalizacja mieszkań socjalnych nie
powinna ograniczać się do kumulowania ich w jednym czy dwóch
miejscach na terenie miasta. Stwarza to zagrożenie tworzenia
enklaw biedy, patologii i innych dewiacji społecznych. Jest to
bardzo trudne i złożone zagadnienie, wymaga wielu rozwiązań
systemowych. Jednak uważam, że powinniśmy stwarzać możliwości i
szanse rodzinom zasiedlającym mieszkania socjalne, do
funkcjonowania w różnych środowiskach i otoczeniu. Można na
przykład zwiększyć patrole straży miejskiej w dzielnicy, w
której znajdują się mieszkania socjalne. Jedno jest pewne –
nadal lokali socjalnych jest za mało, powinno ich przybywać, co
stworzy szansę wielu rodzinom powrotu do prawidłowego
funkcjonowania w społeczeństwie.

Jak ocenia Pani efektywność pomocy społecznej, świadczonej
zarówno przez jednostki samorządowe jak i stowarzyszenia w
Częstochowie?
– Wszyscy robią, co mogą, tak trochę przekornie
określam pracę instytucji pomocowych w Mieście. Miejski Ośrodek
Pomocy Społecznej w Częstochowie podejmuje wiele inicjatyw i
działań skierowanych do mieszkańców naszego miasta. Programy,
projekty unijne, o których można przeczytać na stronie Ośrodka,
pokazują dużą aktywność tej instytucji. Jest ona liderem np. w
zlecaniu zadań organizacjom pozarządowym, co z jednej strony
jest bardzo dobre i niesie za sobą wiele pozytywnych zmian – no
właśnie, z jednej strony – dlatego, że o ile przekazanie zadań
może podnieść jakość świadczonych usług, podwyższyć standardy,
to może też być ryzykowne i spowodować ich obniżenie. Dlatego
warunkiem jest nadzór i monitoring instytucji, które przejęły
zadania MOPS. Dotychczasowe doświadczenia mamy dobre, zlecone
zadania są realizowane zgodnie z wytycznymi i właściwym ich
celem.
Problemem jest, jak zawsze, brak wystarczających środków
finansowych i system, który kładzie zbyt duży nacisk na
papierologię, co uniemożliwia w dużym stopniu rzeczywistą pracę
z ludźmi. Często pracownicy socjalni, zamiast wykonywać pracę
socjalną, stają się urzędnikami za biurkiem, którzy wypełniają
sterty papierów. Ludzi korzystających z instytucji pomocy
społecznej corocznie przybywa, nie idzie za tym wzrost
pracowników socjalnych, co w praktyce oznacza przyrost
środowisk, które brzydko to określę, należy ,,obsłużyć”,
powoduje to zbyt małą ilość czasu, który można poświęcić danej
rodzinie, co skutkuje tym, iż w środkach masowego przekazu
czytamy i słyszymy, że to pomoc społeczna w tragicznych
przypadkach i sytuacjach, jest winna, że nie zauważyła, nie
zareagowała w odpowiednim czasie itd. Mam nadzieję, że
przyjdzie taki czas w pomocy społecznej, że przepisy pozwolą
wykonywać faktyczną wymaganą pracę na rzecz konkretnej rodziny.
Praca socjalna nie będzie determinowana przez pracę biurowo-
administracyjną. Nowelizacja ustawy o pomocy społecznej, która
przed nami, w jakimś stopniu zmniejsza tę zależność, jednak
przed nami długa jeszcze droga.
Rozmawiała

ANNA GAUDY

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *