Wojna z jaskółkami?


Niemal każde państwo na świecie posiada przepisy, które prędzej czy później trafiają na internetowe strony z dowcipami. Absurdalność niektórych rozporządzeń zaskakuje nawet najbardziej oswojonych z nonsensami tego świata. W Tanzanii istnieje np. limit długości włosów – maksimum 36 cm. W Atenach prowadzący samochód w stroju kąpielowym ryzykuje utratę prawa jazdy. W słynnym z absurdalnego prawa stanie Alaska (dokładnie w miejscowości Fairbanks) nie wolno częstować myszy wódką, a w Arkansas mężczyzna ma prawo bić swoją konkubinę pod warunkiem, że nie czyni tego częściej niż raz w tygodniu. Jak widać legislacyjne bzdury są domeną Amerykanów. W San Francisco karane jest mycie samochodów zużytą bielizną, Najbardziej rozbawił mnie jednak przepis z Illinois, który zakazuje kobietom ważącym ponad 100 kg jazdy konno w podkoszulku.

Nie tylko Amerykanie generują legislacyjne potworki. W Polsce również staje się to popularne. Wystarczy prześledzić poczynania naszych ministrów, w sprawie reformy służby zdrowia, żeby przekonać się o tym naocznie. Szczyt bezmyślności prawodawczej osiągnęliśmy jednak dopiero 18 czerwca 2003 r., kiedy to minister rolnictwa wydał rozporządzenie, nakazujące, aby w pomieszczeniach, w których przebywa bydło, nie było żadnych innych zwierząt. Na pierwszy rzut oka jeden z wielu przepisów, ale jeśli interpretować go rygorystycznie, to z obór powinny wyprowadzić się kury, myszy, a nawet muchy i pająki!
Wychodzi na to, że przestrzeganie tego aktu prawnego wiąże się z hermetycznym zamknięciem zagród, ale wtedy krowy wyzdychają z braku powietrza (w którym mogą przecież znaleźć się jakieś drobnoustroje) i nie będzie już czego chronić. Dotyczy to także, wpisanych na stałe w obraz polskich zagród, jaskółek dymówek. Dla ptaków decyzja ministra oznacza utratę miejsc lęgowych, bowiem większość dymówek zakłada gniazda właśnie w oborach. W związku z tą sprawą w mediach rozpętała się prawdziwa wojna i choć minister zapewniał, że biedne jaskółki niczym mu nie zawiniły, to rozporządzenie pozostało niezmienione. Na tym nie koniec. W Polsce jaskółki dymówki są pod ścisłą ochroną więc niszczenie ich gniazd jest prawnie zabronione. Jak z tego wybrnąć? Cóż, politycy nawarzyli piwa, niech je wypiją!
Cała sytuacja przypomina trochę koniec lat 50. w Chinach. Mao Tse-Tung nakazał wtedy wytępienie wszystkich wróbli, gdyż miały one zjadać uprawy zbóż. W ciągu dwóch dni zabito prawie wszystkie ptaki. W następnym roku, z powodu braku wróbli, nastąpiła plaga owadów, których gąsienice zjadły niemal całe plony. W skutek trzyletniej klęski głodu umarło 43 miliony ludzi. A to już nie jest śmieszne.

ŁUKASZ SOŚNIAK

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *