„Come back” dopalaczy


W październiku 2010 roku przeprowadzono ogólnopolską akcję zamykania sklepów z dopalaczami. Było ich ponad 1300. Wcześniej, choć wiedziano o destrukcyjnym wpływie tych substancji niewiele można było zrobić, ponieważ oznaczone jako „produkty kolekcjonerskie” nie podlegały kontroli Państwowej Inspekcji Farmaceutycznej. Po nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii część z nich trafiła na listę zakazanych substancji, jednak szybkość, z jaką producenci zmieniali skład uniemożliwiała podjęcie stanowczych działań. Dziś, po spektakularnej akcji sprzed 3 lat rynek dopalaczy ma się już całkiem nieźle. Problem ten przybliżyła Pani Renata Lipnicka, kierownik częstochowskiego Monaru.

Co się zmieniło, a co nie zmieniło po 2010 roku?
– Sklepy nadal są. W swoim asortymencie nie mają nielegalnych narkotyków, tylko dopalacze, które są po prostu środkami zastępczymi. Nie są one objęte w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii. Są dostępne dla dzieci, można je kupić nie tylko w typowych sklepach z dopalaczami, ale i przez internet czy w sklepach „wszystko po 4 złote”. Nadal niemoc prawa powoduje paraliż. Jest to rynek bardzo dynamiczny. Jeśli konkretny środek wpisano na listę substancji zakazanych, to wystarczy, że producenci zmienią jedno wiązanie, i znów można ja kupić legalnie. Nowością w dystrybucji na polski rynek są teraz Chiny. Po akcji masowego zamykania sklepów z dopalaczami początkowo zmalało ich spożycie, jednak zastąpiono je powszechnie dostępną marihuaną.

… i wtedy też powróciła publiczne dyskusje na temat legalizacji „miękkich narkotyków”.
– My nie używamy określenia „miękkie narkotyki”. Temat legalizacji marihuany w publicznej dyskusji podgrzewali politycy, nie zdając sobie sprawy z konsekwencji. Nie ma narkomanów, którzy zaczynają od heroiny czy kokainy, przeważnie zaczynają od zapalenia jointa.

Marihuana ma przecież zastosowanie lecznicze.
– Marihuana stosowana w celach leczniczych różni się od tej powszechnej. Są to odpowiednie związki marihuany objęte kontrolą. Sprzedawana jest na receptę m.in. w Czechach, jednak w dużej mierze to Polacy są jej odbiorcami.

Kiedyś sprzedawano je jako środki kolekcjonerskie, a dziś?
– Dziś sprzedaje się dopalacze pod postacią rozpałki do grilla, czy do kominka, jako sóle do kąpieli, pochłaniacze wilgoci do komputera, które nie są oficjalnie przeznaczone do spożycia.
Na opakowaniach z dopalaczami nie ma informacji o składzie. Zdarza się, że tak samo opakowane i opisane mają różny skład. Niebezpieczeństwo w ich spożywaniu polega również na tej dezinformacji. Dopiero, gdy pacjent trafi na oddział toksykologii, często w stanie zagrożenia życia, wtedy substancja jest badana. Stwarza to problem przy pomocy farmakologicznej, lekarze nie wiedzą, jakie antidotum zastosować. Zażywając takie środki nie ma poczucia łamania prawa, a co za tym idzie, ma się osłabione poczucie konsekwencji zdrowotnych. Środki te będą zakazane, ale na razie czekają w ministerstwie

Czy efekty po spożyciu dopalaczy są takie, jak w przypadku tradycyjnych narkotyków?
– Na ogół tak. Oprócz tych zauważalnych bezpośrednio po spożyciu, jakimi są wymioty czy problemy z widzeniem, są to stany depresyjne, problemy z podjęciem decyzji, wycofanie się z dotychczasowego życia społecznego, myśli samobójcze. Niedawno w Gliwicach 15-letni chłopiec po spożyciu „czereśniowego dymu”, oficjalnie przeznaczonego jako aromat do kominka, który dodatkowo zabarwia dym na czereśniowy kolor, popełnił samobójstwo. Na oddziałach psychiatrycznych dla dzieci i młodzieży najliczniejsza grupę stanowią pacjenci spożywający środki odurzające.
Na co, oprócz nietypowego zachowania dziecka, powinni zwracać uwagę rodzice?
– Rodzice powinni zwracać uwagę na zamawiane przez dzieci paczki, często niezrozumiale opisane. Najczęściej ich nadawca pochodzi ze Słowacji, z Czech, Holandii oraz Chin. Środki odurzające lub szkodzące zdrowiu to jednak nie tylko narkotyki czy dopalacze, ale i wiele leków. Duży problem stanowią suplementy oraz środki wspomagające odchudzanie. Obecnie wiek inicjacji narkotykowej obniżył się do 14 roku życia, a dopalacze są nakierowane głównie na młodych odbiorców. W ciągu lat zmienił się wizerunek narkomana. Teraz nie jest to na ogół osoba bezdomna i zaniedbana, a wręcz przeciwnie, biznesmen w garniturze.

AG

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *