Sztukmistrz z Lublina


Stare powiedzenie mówi, że kto za młodu nie był socjalistą, ten nie ma serca, a kto na starość nie będzie prawicowcem, ten nie ma rozumu. Doświadczenie z panem Palikotem pokazuje, że można i odwrotnie.

Pamiętamy niedawną akcję z trawką – przecież to nic innego jak dzieci kwiaty z końca lat 60-tych. Tylko patrzeć, gdy będzie biegać w stroju hippisa. Tamtych jednak częściowo usprawiedliwiał wiek, a dzisiaj to nawet pan Owsiak nie popiera takich rzeczy na swoim Woodstocku. Klientelę ma przecież dużo młodszą, natomiast pan Palikot czy pani Grodzka to osoby starsze i w dodatku parlamentarzyści. Śledząc dotychczasową karierę pana Janusza można by przypuszczać, że to dziecko szczęścia, niczym chodząca reklama. Czego nie dotknie to rośnie, zarówno w życiu prywatnym jak i w zawodowym. Nawet pieniądze zainwestowane w alkohol zwróciły mu się wielokrotnie, a przecież robi to większość bez większego efektu.
Kampania przed ostatnimi wyborami pokazała, jak wielkie parcie na szkło ma pan Palikot i osiągając tak korzystny wynik z pewnością liczył, że zostanie przynajmniej cichą, piątą kolumną premiera Tuska. Liczył, i wygląda, że się przeliczył, a i sami wyborcy też jakoś coraz bardziej wyrobieni i dostrzegli, że jest to grupa bezideowa. Dziwny twór, jakaś efemeryda mająca apogeum popularności już za sobą. A przecież jeszcze niedawno z ramienia PO pan Janusz jako szef komisji zwalczał wszelkie absurdy naszego życia społeczno-gospodarczego, by później pod wodzą pana Tymochowicza wyczyniać absurdy w polityce. Czy jest to dowód na dziecinnienie czy dziwaczenie? A może na postęp medycyny, bo przecież pan Ibisz też coraz młodszy.

ANNA GAUDY

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *