PERYSKOP STUDENTA. Wszystko do czasu


W zamierzchłych czasach średniowiecza przeciętny Europejczyk miał wbrew pozorom około 115 dni wolnych w roku i wydawać by się mogło, że nadchodząca era uprzemysłowienia sprawi, że będzie miał tego czasu jeszcze więcej – wszak po to są maszyny. Jednak paradoksalnie tam, gdzie to uprzemysłowienie jest najwyższe, to ludziom czasu najbardziej brakuje, wszędzie się spieszą i ciągle są zestresowani.

Przeprowadzone badania skłaniają też do postawienia tezy, że prędkość życia w dużej mierze zależy od klimatu. Po prostu tym z Południa łatwiej zaspokoić zwykłe potrzeby, począwszy od ilości jedzenia, ubrań, czy budowy domów bez ogrzewania, a więc nie muszą aż tak pędzić. Ale świat się ciągle zmienia i w ramach ocieplenia klimatu z pewnością i my staniemy się wolniejsi, już nie będziemy tak mknąć do przodu i znajdziemy więcej czasu na refleksję, a może i przemyślenia. Chociażby co stało się z UFO? Czyżby i u nich nastąpiło ocieplenie? Przyzwyczailiśmy się już prawie do corocznych odwiedzin w Wylatowie – a może brak odwiedzin to wina dopłat obszarowych? Jednak kosmici to nie jedyne zielone ludziki stąpające po naszej ziemi, przecież było ich mnóstwo w poprzedniej koalicji rządzącej, zapewne też nigdzie nie odlecieli i z pewnością robią większą kasę na ekologii niż zwolennicy UFO na wygniataniu kręgów zbożowych.
Chore przepisy Unii Europejskiej dotyczące zielonych certyfikatów w energetyce pozwalają na dostatnie życie sporej grupie ludzi powiązanych z poprzednim obozem władzy. Wiadomo, że papier przyjmie wszystko, i gdy wrzucimy do pieca elektrowni z lat 70. biomasę, to piec kopci nadal jak węglowy, ale na papierze jest już ekologiczny. Z takiego założenia wyszli również pomysłodawcy takiego przedsięwzięcia. Interes był tak trafiony, że w krótkim okresie zabrakło nawet krajowej biomasy, ale inwencja twórcza sprawiła, że niektóre plantacje wierzby energetycznej wyrosły nie w siedem lat, a w jeden rok. Gdy i tego było już mało, nastąpił import, który stanowi ok. 1/3 popytu, ale jak widzimy, sprawa jest rozwojowa. Polski rynek zielonej energii wart jest ładnych kilka miliardów złotych rocznie, więc i skala przekrętów zapewne jest ogromna. Ciekawe co będzie, kiedy ten proceder dostrzeże jeszcze bardziej zielona Bruksela, ale jak to w życiu bywa, zapłacą za to już inni, i papier też to przyjmie, a później można go spalić, wszak to również zielona energia. I gdy już nastąpi ocieplenie, i królować będzie zielona energia, to z pewnością będziemy mieli więcej czasu wolnego niż w średniowieczu, ponieważ prąd będzie zbyt drogi, aby cokolwiek tutaj produkować, natomiast co będzie z UFO, tego jak zwykle nikt nie wie.

ANNA GAUDY

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *