Raków coraz bliżej zaplecza T-Mobile Ekstraklasy


Drużyna pod wodzą Radosława Mroczkowskiego wygrywa mecz za meczem. Do spełnienia piłkarskich marzeń pozostało jeszcze sześć kroków. Częstochowianie wygrali w piątek. 1 maja, z Okocimskim KS Brzesko. Takiej passy drużyna spod Jasnej Góry nie miała bardzo dawno.

Gospodarze uważani za faworytów do zainkasowania trzech punktów, niemrawo rozpoczęli spotkanie. „Piwosze” widząc niezbyt dobrą dyspozycję Rakowa, przejęli inicjatywę. Tylko w pierwszej części gry przyjezdni mieli aż cztery stuprocentowe okazje do zdobycia gola, przy tylko jednej częstochowian. Jednak nie grzeszyli skutecznością.
Brzeszczanie pierwszą groźną sytuację stworzyli sobie w 6 minucie, kiedy Patryk Bryła oddał bardzo mocny strzał, który obronił z najwyższym trudem Mateusz Kos. Kolejny raz rywale zaatakowali w 12 minucie, kiedy to po uderzeniu z rzutu wolnego Tarasa Jaworskyja musiał znów interweniować bramkarz Rakowa. Brzeszczanie nie zwalniali tempa i w kolejnej akcji strzał jednego z graczy Okocimskiego trafił w słupek.
W tym okresie gry bramka Rakowa była „jak zaczarowana’. Ale i gospodarze mieli swoje pięć minut. W 21 minucie rajd Dariusza Pawlusińskiego i jego kąśliwy strzał „wypluł” przed siebie Robert Błąkała. Do piłki jednak nie zdołał dopaść żaden z graczy gospodarzy.
Goście nie pozostawali dłużni. W 27 minucie mieli najlepszą szansę na to, aby objąć prowadzenie. W sytuacji oko w oko z Mateuszem Kosem znalazł się bardzo szybki napastnik „Piwoszy” – Jurij Hłuszko. Piłka po jego strzale dosłownie o włos minęła lewy słupek bramki Rakowa.
Gdy wydawało się, że pierwsza odsłona zakończy się bezbramkowym remisem, w sytuacji sam na sam z bramkarzem Okocimskiego znalazł się Wojciech Okińczyc. Zawodnik Rakowa po drodze tuż przed polem karnym był jeszcze faulowany przez Mateusza Kasprzyka. Mimo protestów gospodarzy, zawodnik gości otrzymał jedynie od arbitra głównego żółtą kartkę zamiast czerwonej.
Do piłki na około 18 metrze podszedł Wojciech Reiman, który przepięknym strzałem w samo okienko bramki gości otworzył wynik spotkania. Od początku drugiej połowy goście starali się doprowadzić do wyrównania. Byli bliscy osiągnięcia tego celu już w 47 minucie, kiedy to po uderzeniu piłki głową przez Radosława Jacka piłka trafiła w poprzeczkę. Dwie minuty później strzał Dariusza Pawlusińskiego obronił bramkarz gości, a w 90 minucie po uderzeniu tego samego gracza piłka trafiła w słupek. Przyjezdni kończyli spotkanie w dziesiątkę, w ostatniej minucie spotkania drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną otrzymał Mateusz Kasprzyk.
Podopieczni Radosława Mroczkowskiego odnieśli piąte z rzędu zwycięstwo i cały czas są w gronie drużyn, które walczą o awans do pierwszej ligi. Do rozegrania pozostało jeszcze sześć kolejek. Częstochowianie w tabeli plasują się na miejscu barażowym – czwartym, mając na swoim koncie 48 punktów, tyle samo co trzeci w tabeli Energetyk ROW Rybnik. Do lidera, którym jest Rozwój Katowice, rakowianie tracą zaledwie dwa „oczka”. Kolejne spotkanie Raków rozegra w sobotę, 9 maja br. O godzinie 15:00 na Stadionie Miejskim w Stargardzie Szczecińskim zmierzy się z Błękitnymi.

Piłkarz meczu: Wojciech Reiman (RKS Raków Częstochowa).

Przemysław Pindor

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *