Coś bardzo dobrego


Czasy w których działał Robin Hood czy nasz Janosik wydawałoby się, minęły bezpowrotnie i kto wie, czy nie będziemy ich wspominać z sentymentem.

Obecne czasy bowiem charakteryzują się łupieniem coraz większej grupy ludzi, a urzędnicy są tym tak pochłonięci, że nawet brakuje im czasu aby łupy rozdać biednym.
Może to dlatego jesteśmy karmieni informacjami o wzroście naszego dobrobytu, aby usprawiedliwić wzrost łupienia. Takie to czasy, że nawet w naszym parlamencie w sposób legalny i oficjalny używany jest termin ‘podatek janosikowy’ powodujący oburzenie i sprzeciw samorządowców w stolicy oraz przedstawicieli niektórych większych miast. Skoro jest tak dobry i powoduje szybszy rozwój naszego kraju to czemu ten sprzeciw? A może to nie jest tak?
Gdy słyszymy, że strefy ekonomiczne to taki wspaniały wynalazek pozwalający na intensywny rozwój na ich terenie, to aż się prosi aby powiększyły obszar swojego działania, a najlepiej objęły cały kraj. Że też nikt jeszcze na to nie wpadł… A może to nie jest tak?
Gdy słyszę o dobroczynnych skutkach ustawy o ochronie pracowników w okresie przedemerytalnym, to czasem zastanawiam się czemu nie obejmuje całego okresu pracy, skoro jest taka zbawienna? A może to nie jest tak?
Nawet ostatnio słyszałam (choć to dla mnie temat odległy) o drastycznym zmniejszeniu unijnych środków na tworzenie grup producenckich w rolnictwie z powodu ich zbyt szybkiego przyrostu. Skoro to dobra i słuszna sprawa to chyba dobrze że tak powstają? A może to nie jest tak? Właściwie to na pewno nie jest tak, ponieważ zbyt duża ingerencja w rynek powoduje jego kompletne rozchwianie, natomiast eksperymenty urzędnicze robione na mniejszą skalę dają jeszcze szanse na powrót do normalności. Normalność jest tym co z pewnością można by zaszczepić wszędzie, tylko co robiliby wówczas urzędnicy? A może też byliby normalni?

ANNA GAUDY

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *