Śladami Niezłomnych


Z grypsu ppłk. Łukasza Cieplińskiego ps. „Pług”, ostatniego dowódcy WIN, pisanego z więzienia Warszawa-Mokotów w Boże Narodzenie 1951 r.: “Widzisz Synku – z Mamusią modliliśmy się zawsze, byś wyrósł ku chwale idei Chrystusowej, na pożytek Ojczyźnie i nam na pociechę.

Chciałem służyć Tobie swoim doświadczeniem. Niestety to może moje ostatnie do Ciebie słowa. W tych dniach mam zostać zamordowany przez komunistów za realizowanie ideałów, które Tobie w testamencie przekazuję. O moim życiu powie Tobie Mamusia, która zna mnie najlepiej. W tej ciężkiej dla mnie godzinie życia świadomość, że ofiara moja nie pójdzie na marne, że niespełnione sny i marzenia nie zamknie nieznana mogiła, ale że będziesz je realizował Ty, jest dla mnie wielkim szczęściem. Będę umierał w wierze, że nie zawiedziesz nadziei w Tobie pokładanych. Do serca Cię tulę i błogosławię. Bóg z Tobą” – (więcej na stronach: http://www.pomnikcieplinskiego.pl)
Przeżywaliśmy kilka dni temu Narodowy dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. W całej Polsce, wobec – nazwijmy to delikatnie – powściągliwości władz centralnych – tworzyły się spontanicznie społeczne komitety i jak padające kostki domina, jedne miasta czy miasteczka aktywizowały kolejne, aby pokazać, że pamiętają swoich Bohaterów. Mimo różnorodności przygotowanych uroczystości zawsze i wszędzie przede wszystkim się modlono. Za ich wieczny spoczynek i naszą – dzisiejszych Polaków – rozwagę, odwagę i pamięć. I chociaż, jeszcze przed rokiem, Gazeta Wiadoma, – co przypomniał w ostatnim programie Jan Pospieszalski – przekonywała, że obchody dania Żołnierzy Wyklętych to patriotyczna tandeta, szmira, kłamstwo; mimo, że jej najważniejszy choć już mniej aktywny, redaktor naczelny – w tym roku – podkreślał, iż pomniki „Żołnierzy Wyklętych” dzielą i będą dzielić, coraz większa liczba Polaków dostrzegać zaczyna, co prawdziwie nas dzieli. Czy jednak trzeba dziwić się, że Adam Michnik, brat Stefana, głosi takie poglądy?
IPN o Stefanie Michniku: ur., 1929 br.; b. pracownik Zarządu Sądownictwa Wojskowego, prokurator Rejonowego Sądu Wojskowego w Warszawie, w 1957 r. przeniesiony do rezerwy. Brał udział w ferowaniu wyroków /na oficerów WP/ stanowiących łamanie praworządności w wojskowych organach ścigania. Większość wyroków sądowych w spreparowanych procesach przypada na okres od marca 1952 do drugiego kwartału 1953 r. (IPN BU 0248/134 t. 1, s. 27-28)
Zdecydowana różnica w życiorysach bohaterów różnych środowisk. Ta bezdyskusyjnie podzieliła naród – na oprawców i ofiary. Oprawcy – do dziś nierozliczeni, nawet symbolicznie; z reguły dożywają swych dni w spokojnych zakątkach świata czy ojczyzny. Ofiary – niejednokrotnie – jak cytowany powyżej ppłk. Ciepliński, nie posiadają nawet grobów…
Dziś, rehabilitują się Polacy za lata zakłamywania i wyrzucania z pamięci narodowej: Warszyca, Inki, Zapory, Pługa czy ostatniego Niezłomnego, ukrywającego się i zastrzelonego w 1963 roku – Lalusia. Dzieje się tak głównie, dzięki mozolnej pracy historyków z IPN, ale również niezwykle widowiskowym akcjom stowarzyszeń kibicowskich. W tegoroczne obchody Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” włączyły się bardzo różnorodne środowiska patriotyczne. Tak było również w Częstochowie. I Bogu dzięki! Nawet, jeśli niektórzy twierdzą, że mogło być nas więcej, ja cieszę się tym, co w pierwszo-marcowy wieczór przeżyłam. Jeśli mamy, jako naród, przetrwać, innej drogi, niż ta śladami Niezłomnych, po prostu nie ma.
Niedługo będziemy mieli kolejne okazje do wspominania Bohaterów tamtych lat – w miesiącach kwietniu i maju – przy okazji najpierw wmurowania kamienia węgielnego, później odsłonięcia pomnika gen. Stanisława Sojczyńskiego „Warszyca”. O dokładnych terminach będziemy informowali.

Anna Dąbrowska

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *