Godnie reprezentować Częstochowę


Pierwsze pytanie jakie zadaliśmy Marcinowi brzmiało: Jaki jest prywatnie ? Częstochowski bokser ze skromności odpowiedział, że trudno wypowiadać się samemu o sobie i zaproponował by opinię o nim wyraziła jego dziewczyna Agnieszka. Urocza blondynka odpowiedziała krótko: jest dobrym człowiekiem, dla dobrych ludzi. Ta wypowiedź zawiera w sobie całą prawdę o Marcinie. Jest to młody, skromny i ambitny człowiek, który mimo wielu niedogodnień, stara się realizować założone cele sportowe.

Rozmowa z Marcinem Najmanem – jedynym częstochowskim bokserem zawodowym

Pierwsze pytanie jakie zadaliśmy Marcinowi brzmiało: Jaki jest prywatnie ? Częstochowski bokser ze skromności odpowiedział, że trudno wypowiadać się samemu o sobie i zaproponował by opinię o nim wyraziła jego dziewczyna Agnieszka. Urocza blondynka odpowiedziała krótko: jest dobrym człowiekiem, dla dobrych ludzi. Ta wypowiedź zawiera w sobie całą prawdę o Marcinie. Jest to młody, skromny i ambitny człowiek, który mimo wielu niedogodnień, stara się realizować założone cele sportowe.
– Od jak dawna trwa twoja przygoda ze sportami walki?
– Zaczynałem w 1995 roku jako kick-boxer, później był boks. Najpierw amatorski, teraz zawodowy.
– Kto był twoim pierwszym trenerem?
– Nigdy nie miałem trenera. Utrzymywanie kondycji od początku pozostawało w mojej gestii. Sam organizuję sobie treningi, korzystając z uprzejmości różnych ludzi związanych z boksem. Na początku jeździłem trenować do Katowic i Sosnowca. Obecnie ćwiczę w Warszawie. Korzystam z porad osób, które na temat boksu mają dużą wiedzę i doświadczenie.
– Barwy jakich klubów reprezentowałeś dotychczas?
– Od początku byłem związany ze Startem Częstochowa. Najpierw reprezentowałem sekcję kick-boxingu, później bokserską. Swoją pierwszą walkę zawodową stoczyłem pod szyldem Śląskiej Promotorskiej Grupy Boksu Zawodowego.
– Od kiedy uprawiasz boks zawodowo?
– Od trzech lat
– Jaki jest twój największy sukces?
– W karierze amatorskiej to dwa tytuły młodzieżowego mistrza Polski w kick-boxingu oraz tytuł wicemistrza Małopolski w boksie. Muszę tu dodać, że przegrałem wówczas nieznacznie z obecnym reprezentantem Polski Mariuszem Wachem. Zawodnik ten jest mistrzem Polski w wadze super ciężkiej.
– Podczas ostatnio rozegranej walki korzystałeś z porad dwukrotnego mistrza olimpijskiego Jerzego Kuleja. Planujecie kontynuować współpracę?
– Tak, niedawno wróciłem od Jerzego Kuleja. W jego domu w Jabłonnej są doskonałe warunki do trenowania. Kulej będzie moim stałym doradcą. Sam zaproponował mi swoją pomoc, za co serdecznie mu dziękuję.
– Często widujemy cię z Przemysławem Saletą…
– Przemek jest osobą, która kieruje moją karierą. Obecnie trenuję praktycznie tylko w Warszawie w Saleta Fight Club. Oczywiście wiedzy nigdy nie za dużo, dlatego korzystam również ze wskazówek Jerzego Kuleja. Myślę, że pomoc tych dwóch bardzo znanych w “branży” osób wkrótce przyniesie efekty.
– Na kiedy planujesz kolejną walkę?
– Odbędzie się ona w momencie gdy uznam, że moja forma jest optymalna. Najprawdopodobniej będzie to w czerwcu. Tym razem przeciwnikiem będzie zawodnik z “wyższej półki”. Muszę skoncentrować się na pracy, ponieważ jeżeli chcę coś osiągnąć, to nie mogę pozwolić sobie na porażki. Najprawdopodobniej moim rywalem będzie czeski bokser.
– Co chciałbyś osiągnąć w sporcie zawodowym?
– Ja chcę boksować, ponieważ mnie to fascynuje. Nie wyobrażam sobie życia bez treningów. Cele przyjdą same, wtedy, gdy będą kolejne zwycięstwa. Póki co, chcę piąć się coraz wyżej w rankingu polskich bokserów wagi ciężkiej. Obecnie zajmuję 8 pozycję w kraju. Czym moja pozycja będzie wyższa, tym będę miał więcej poważnych propozycji kontraktowych.
– Jak wygląda zwyczajny dzień zawodowego boksera Marcina Najmana?
– Intensywność treningów zależy od czasu, jaki pozostał do walki. Jeżeli nie przygotowuję się do pojedynku, wówczas moje treningi są trochę “luźniejsze”. Mam wtedy więcej czasu dla siebie. Jako zawodowiec muszę znaleźć czas na zorganizowanie funduszy na swoją działalność. Poszukiwanie sponsorów zajmuję mi sporo czasu. Korzystając z okazji chciałbym podziękować za okazaną pomoc firmą: Auto Marszałek, Semex, Radex, Polontex, Restauracja Chata, Jawo, oraz wielu innym, które wspierały mnie od początku kariery.
– Jesteś organizatorem corocznego meczu żużlowcy kontra bokserzy, z którego dochód przeznaczony jest na cele charytatywne. Skąd pomysł na organizację takiej imprezy?
– W mojej głowie radzi się dużo takich pomysłów. Nie jest to pierwsza impreza tego typu, którą organizuję. W 2001 roku przygotowałem amatorską galę boksu, z której dochód był przeznaczony na ośrodek proadopcyjny.
– Często można spotkać Cię na zawodach sportowych w Częstochowie. Którym klubom kibicujesz szczególnie?
– W Częstochowie są dwie wiodące dyscypliny: żużel i siatkówka. Dlatego kibicuję Włókniarzowi i AZS-owi. Jeżeli chodzi o piłkę nożną, to wolę ją uprawiać niż oglądać.

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *