LEPSZA JURA?


Faktu tego nie zmienia ani wywalenie dużych pieniędzy z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na kolejny program turystycznego zagospodarowania Jury (plan wojewody śląskiego), ani organizowanie kolejnych masowych imprez (strzelania do zamku w Olsztynie). Nie pomoże także druk kolejnych ton kolorowych folderów, ani wykorzystanie nowocześniejszych form promocji w internecie, na płytach CD, w postaci filmów telewizyjnych.

Faktu tego nie zmienia ani wywalenie dużych pieniędzy z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na kolejny program turystycznego zagospodarowania Jury (plan wojewody śląskiego), ani organizowanie kolejnych masowych imprez (strzelania do zamku w Olsztynie). Nie pomoże także druk kolejnych ton kolorowych folderów, ani wykorzystanie nowocześniejszych form promocji w internecie, na płytach CD, w postaci filmów telewizyjnych.
Oczywiście, trudno to przeoczyć, Jura zmienia się na korzyść. Przybywa gospodarstw agroturystycznych, przybywa różnorodnych ofert. Powstają stadniny koni umożliwiające turystom spędzanie “wczasów w siodle”. Są już gospodarstwa ekoturystyczne, oferujące oprócz standardowego noclegu możliwość spożywania produktów pozbawionych chemii. Wykorzystuje się atut, jakim jest rozwój mody na wspinaczkę skałkową – powstają szkoły wspinaczki połączone z pensjonatami dla amatorów tego sportu. Imprezy organizowane przez gminy cechuje coraz większa pomysłowość (vide Janów). Powstają kąpieliska z czystą wodą…
Tylko Janów
By jednak nie popaść w nadmierny zachwyt zauważmy także negatywy. W konkursie na “Złotą miejscowość” Radia Katowice (promowanie najatrakcyjniejszych miejsc spędzania letniego wypoczynku w naszym województwie) tylko Janów uzyskał wysoką ocenę. W zeszłym roku o tytuł walczyły Żarki – bez znaczących sukcesów. W tym roku zgłosiły się dwie miejscowości – Żarki – Letnisko i Myszków. Obie odpadły w przedbiegach. Prócz zgłoszenia nie wykazały minimalnego wysiłku, by zakwalifikować się do głównej tury konkursu. W ofertach turystycznych w województwie śląskim nadal bezkonkurencyjne są Beskidy. Na Jurze popularniejsze niż okolice Częstochowy są okolice Zawiercia (Ogrodzieniec, Kroczyce). Coraz ciekawsze propozycje wypoczynku znajdziemy w okolicach Raciborza i Pszczyny. Skoro więc, mimo tak licznych naturalnych walorów, przegrywamy konkurencję nawet w skali śląskiego województwa, to jak z optymizmem mówić o przyciągnięciu turystów z całego kraju, a nawet z zagranicy. Polacy głosując nogami wybierają ofertę agroturystyczną na Słowacji i Węgrzech.
Nocleg w spełniającym standard sanitarno-higieniczny gospodarstwie agroturystycznym w Słowacji kosztuje 10 zł. Noc w gospodarstwie agroturystycznym na Jurze – 25 zł. A kras słowacki jest niemniej atrakcyjny (i o kilka poziomów lepiej zagospodarowany turystycznie) niż Jura. Dodajmy do tego charakterystyczne, niestety, dla Jury przymioty. Setki “dzikich wysypisk” śmieci, wylewanie szamb do potoków i stawów, brak troski o podstawowe wartości estetyczne i higieniczne we wsiach. I chaotyczną, agresywną urbanizację zabudowującą całe obszary krajobrazowe domkami letniskowymi. Pod tym ostatnim względem nasza Jura sprawia wrażenie, jakby planowanie przestrzenne było określeniem obcym tutejszym gospodarzom.
Jura jest piękną krainą. Lecz jej przyszłość zależy od zmiany spojrzenia. Zacznijmy ją traktować jako wartość, którą należy chronić. Zmieńmy adresata promocji. Wartości Jury należy promować w pierwszym rzędzie nie przybywającym (bądź nieprzybywającym) turystom, lecz jej mieszkańcom. Do znudzenia będę podsuwał jako przykład doświadczenie opolskie z programu “Odnowa Wsi”.
Na czym rzecz polega?
Po pierwsze – na zrozumieniu przez mieszkańców, że ich wieś jest jedyna w swoim rodzaju, jest unikatowa. Że posiada wartości (krajobraz, kulturę lokalną, zwyczaje, układ urbanistyczny, walory przyrodnicze, zabytki dziedzictwa kulturowego), które należy ochronić przed zniszczeniem.
Po drugie – uznać, że celem rozwoju wsi jest stworzenie lepszych warunków życia jej mieszkańców. Turyści przybywają tylko na tydzień, dwa tygodnie, a wieś musi dobrze służyć mieszkańcom przez cały rok. W zadbanej, estetycznej wsi wszystkim będzie się lepiej żyło.
Po trzecie – przekonać do pierwszego i drugiego większość (ideałem byłoby wszystkich). Ująć cel prostym hasłem, np. “chcemy, by nasza piękna wieś była jeszcze piękniejsza”.
Dalej to już tylko sprawa organizacji. Mieszkańców musi pociągnąć za sobą grupa autentycznych liderów, w takiej grupie może być ksiądz proboszcz, sołtys, najlepsi gospodarze (a raczej gospodynie, bo w naszej tradycji kobiety lepiej niż faceci sprawdzają się w działaniach społecznych), nauczyciele miejscowej szkoły, lekarz z lokalnej przychodni. Podjęcie działań powinno być poprzedzone analizą słabych i mocnych punktów wsi, identyfikacją posiadanych wartości.
Dla przykładu. W tradycji wieś, powiedzmy, słynęła z produkcji owoców w sadach, znane też były zwyczaje tkania wełnioków (chust wielobarwnych) i zdobienia świątecznego chat “pająkami”; w tradycji mieści się także przepis na unikatowy sękacz i żur wielkanocny… Jak to chronić? Może zimą robić warsztaty uczące młodzież plecenia “pająków” i tkania “wełnioków”, może tym warsztatom towarzyszyłaby wystawa? Co jest unikatowego w naszym krajobrazie? Jak to uchronić? Jakie mamy zabytki i dlaczego jesteśmy z nich dumni?
Słabe strony
To przede wszystkim zaśmiecenie pobliskich lasów. Brak miejsc, by bezpiecznie mogły spędzać czas nasze dzieci. Brak kąpieliska na lato i ślizgawki zimą. Czy jesteśmy w stanie własnymi siłami poradzić sobie z tymi mankamentami?
Konieczny jest program. Musi być realny i wykonalny. Musi określać możliwości: “to” jesteśmy w stanie zrobić własnymi siłami, do “tego” potrzebna jest pomoc gminy, powiatu, województwa. W opolskim na etapie analizy i programowania pomagają doradcy w ramach prowadzonego przez Urząd Marszałkowski programu “Odnowy wsi”; dzięki takiej współpracy mieszkańcy mają wpływ na planowanie przestrzenne, mają szansę uzyskać granty na realizację “małych inwestycji, mają też możliwość czerpać z doświadczeń innych. Być może oddolna mobilizacja mieszkańców wsi w naszym województwie “wymusi” pomoc zewnętrzną.
Podkreślić należy, że program musi być inicjatywą własną mieszkańców i służyć im samym. Uatrakcyjnienie turystyczne – tak upragnione przez włodarzy powiatu i województwa – przyjdzie później. Bo jeśli mieszkańcy sami zadbają o wieś, by żyło im się lepiej, zdrowiej, w lepszym estetycznie otoczeniu, w zgodzie z tradycją przekazywaną z pokolenia na pokolenie, to taka wieś będzie lepszym “produktem turystycznym” niż sztucznie, odgórnie wykreowane “atrakcje”

JAROSŁAW KAPSA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *