PRZYDROŻNE I CMENTARNE ŚLADY II WOJNY ŚWIATOWEJ (XXXII)


W przeciwieństwie do Częstochowy, która mimo przydzielnia ulic niemal całej dzielnicy (Zacisze na Stradomiu) na nazwy o rodowodzie wojskowym (Rakietowa, Pancerna, Artyleryjska i tym podobne), zapomniała jednak o ulicy np. 27. Pułku Piechoty lub 7. Dywizji Piechoty – to jednak Lubliniec znalazł jedną ulicę, którą poświęcił swej przedwojennej jednostce wojskowej. Był nią oczywiście 74. Górnośląski Pułk Piechoty, który od 22 czerwca 1922 roku “zamieszkał” w Lublińcu zajmując koszary poniemieckiego garnizonu.
Pułk ten, jako jedyny w Wojsku Polskim, otrzymał prawo noszenia w swej nazwie dodatkowego określenia, czyli “Górnośląski” oraz używania orzełków piastowskich na pagonach. W 60. rocznicę przybycia tego Pułku z Wielkopolski do Lublińca, jedna z uliczek na południowym skraju miasta (u zbiegu ulic: Grunwaldzkiej i Sobieskiego) otrzymała nazwę tej jednostki wojskowej, co upamiętnia betonowy obelisk z okolicznościową tablicą (zd. 1). Uliczką tą można się przedostać na cmentarz wojskowy, który istnieje w Lublińcu od czasów I wojny światowej (przy ul. Stalmacha). Tutaj, w otoczeniu wielu mogił żołnierzy niemieckich poległych w latach 1914-18, znajduje się w centralnym miejscu bratnia mogiła żołnierzy z 74. pp, którzy zginęli w Kampanii Wrześniowej (zd. 2). Spoczywa w niej 21 żołnierzy z tej jednostki (w tym 7-miu NN), wraz z zastępcą dowódcy Pułku: podpułkownikiem Stanisławem Wilimowskim. Oficer ten znalazł się w trzecim dniu wojny, wraz z II i III batalionem swego Pułku, w okrążeniu 7. DP pod Janowem. W trakcie nocnej próby wydostania się małymi oddziałami z tego okrążenia ppłk St. Wilimowski został ciężko ranny. Wywieziony przez Niemców do szpitala w Lublińcu zmarł w mieście, któremu służył jako polski żołnierz. Natomiast I batalion 74. pp (który nie znalazł się w okrążeniu pod Janowem) bronił pierwszego dnia wojny bezpośredniego przedpola Lublińca, staczając jedną z najbardziej krwawych walk obronnych, o której “śladach” za tydzień. (cdn.)

ANDRZEJ SIWIŃSKI

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *