PiS zaproponował kompromis


Z dwóch projektów uchwał przywracających darmowe przejazdy autobusami i tramwajami osobom niepełnosprawnym ruchowo – radnego Artura Gawrońskiego (PiS) i zgłoszony kilka dni później radnego Jacka Kasprzyka (LiD) – rajcy miejscy wybrali ten pierwszy

Przywilej darmowych przejazdów miejskimi środkami transportu dla osób z lekkim i umiarkowanym stopniem niesprawności ruchowej wprowadzono kilka lat temu. Z tym tylko, że w 2000 roku korzystało z niego niespełna tysiąc osób, teraz ponad 12 tysięcy częstochowian – 3,7 tysiąca niepełnosprawnych w stopniu umiarkowanym oraz 8,3 tysiąca w stopniu lekkim. To stało się problemem dla obecnego szefostwa MPK. Prezes Krzysztof Nabrdalik straty z tego tytułu podsumował na kwotę kilkunastu milionów złotych i skierował wniosek do Rady Miasta o zniesienie uprawnienia. W zamian obiecał za zaoszczędzone pieniądze kupić 10 autobusów niskopodłogowych. Radni przystali na propozycję i ulgę zlikwidowali podczas majowej sesji bieżącego roku. Decyzję tłumaczą rachunkiem ekonomicznym.
– Liczba uprawnionych do tego przywileju rosła lawinowo. W 1997 roku orzeczenia o lekkim stopniu niepełnosprawności z Powiatowego Urzędu Orzekania o Niepełnosprawności posiadało zaledwie 26 osób, dzisiaj jest ich dokładnie 8713. To idealnie obrazuje proceder – mówi przewodniczący Komisji Skarbu Marek Domagała z PiS. – Z analizy MPK wynika, że przychody ze sprzedaży biletów z roku na rok malały. Tylko w pierwszych sześciu miesiącach bieżącego roku strata wyniosła prawie 1,5 miliona złotych, a przez dwa tygodnie lipca, od momentu, gdy uchwała weszła w życie, zysk w porównaniu z lipcem ubiegłego roku wyniósł 77.490 złotych – dodaje.
Argumenty radnych i szefów MPK nie przekonały niepełnosprawnych. Pod wodzą Adama Łazarza, z Ogólnopolskiego Zrzeszenia Emerytów i Rencistów, byłego działacza Samoobrony, przystąpili do walki o odzyskanie przywileju. Odbyły się pikiety, wystosowano petycję do prezydenta. Działania wsparli niektórzy radni. Andrzej Gawroński z PiS-u i Jacek Kasprzyk z LiD-u przygotowali projekty nowych uchwał, przywracające przywilej darmowych przejazdów dla niepełnosprawnych. Oba, choć nie różniły się ideą i treścią, poddano głosowaniu na ostatniej sesji 27. sierpnia.
Wszystko wskazywało, że radni ugną się pod retoryką i prośbami przemawiających niepełnosprawnych. Nie padały głosy buntu, żądań. Były to wyważone i stonowane argumentacje, słowa błagania o zrozumienie i pomoc. – MPK nie musi pomagać finansowo osobom niepełnosprawnym, ale jak żyć przez miesiąc za 400 czy 500 złotych renty. Jak mają przeżyć ludzie na 100-złotowym zasiłku. To zakrawać może jedynie na cud. Rozgoryczenie jest okropne. Czy jest nas 10, 8, czy 5 tysięcy, to nie nasz problem. Jeżeli byli oszuści, którzy wykorzystali przywilej, to znajdźmy ich, zweryfikujmy orzeczenia, ale nie wprowadzajmy odpowiedzialności zbiorowej. Jest to krzywda dla wielu ludzi – apelował Łazarz. Wypowiadały się też kobiety. – Niepełnosprawni zostali skrzywdzeni, zawiedliśmy się na radnych, apelujemy do waszych serc – mówiły wspólnym głosem Jadwiga Kuglarz i Anna Włochowicz. – Ta uchwała to dla nas powolna eutanazja. Pozostało nam tylko czekanie na śmieć – gorzko dodała Elżbieta Hajdas. Do Miłosierdzia Bożego odwoływał się niepełnosprawny Henryk Postawa. Zdeterminowanych poparli, między innymi, prezes OZEiR Romuald Bryła oraz Nina Modłasiak, prezes Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom i Młodzieży Niepełnosprawnej Ruchowo. – Nikt nie konsultował tej uchwały ze stowarzyszeniami działającymi na rzecz niepełnosprawnych. Zarząd lansuje hasło: “Częstochowa to dobre miasto” i ono powinno być dobre, ale dla wszystkich – mówiła prezes Modłasiak. W podobnym tonie odezwała się przewodnicząca Społecznej Rady ds. Osób Niepełnosprawnych Barbara Łukasik. – Nasz organ powołano głównie po to, by opiniować projekty uchwał powiatowych i miejskich rad pod kątem ich skutków dla niepełnosprawnych. Źle się stało, że tak ważna uchwała nie była z nami konsultowana – stwierdziła.
Po dyskusji na sali zapanowała długa cisza. Jako pierwszy odezwał się Jacek Kasprzyk. – To były tylko prośby, więc i ja proszę w tej sprawie – krótko skomentował. Po chwili odezwał się wiceprzewodniczący Adam Banaszkiewicz ze Wspólnoty. – Po takiej dyskusji trudna jest rola radnego. Nie ma mowy byśmy dzielili ludzi, że chcemy powodować eutanazję, wyrzucać niepełnosprawnych poza nawias. Nie ma mowy o znieczulicy, że ktoś jest bez serca. Uchwała zapadła po głębokiej analizie, ale trzeba szukać dróg pomocy niepełnosprawnym.
W zbliżonej retoryce wypowiedział się przewodniczący Rady Piotr Kurpios (PO). – Ta ulga dotyczyła jedynie niepełnosprawnych ruchowo. A co z pozostałymi chorymi na cukrzycę czy serce. Jako ojcowie miasta nie możemy myśleć tylko o jednej grupie, musimy mieć wszystkich na uwadze – przekonywał. Szala zaczęła się przechylać ku myśleniu radnych. – Padały argumenty osób, nie mających środków do życia. Trzeba im pomagać, ale od tego jest MOPS – dodała Izabela Leszczyna (PO). – Kryterium dochodowe jest bardziej sprawiedliwe niż myślenie w kierunku jednej grupy. Nie ma nic bezpłatnego, za to musi zapłacić ktoś inny – mówił Marek Domagała. Na koniec Andrzej Gawroński apelował do kolegów. – Sądzę, że po tych wypowiedziach wątpliwości zostały rozwiane. Powinno się przywrócić to, co zostało zabrane.
A jednak projekt Jacka Kasprzyka odrzucono. Przeciw zagłosowali radni Wspólnoty Samorządowej prezydenta Tadeusza Wrony i PO (13 głosów), za był cały LiD (7), od głosu wstrzymało się pięciu radnych PiS. Po tym nastąpiła szybka reakcja Gawrońskiego. By ratować sytuację wystąpił z prośbą o kilka autopoprawek. Okazały się na tyle istotne, że Marek Domagała poprosił przewodniczącego Kurpiosa o przerwę na konsultację klubową.
Po niej Piotr Kurpios przedstawił wniosek z poprawkami do projektu Gawrońskiego. Zawierał propozycję 50-procentowej ulgi na przejazdy dla niepełnosprawnych w stopniu umiarkowanym i darmowe bilety tylko dla rodzin pracowników MPK oraz przekazanie 100 tys. złotych z budżetu miasta dla MOPS-u na wykup bezpłatnych biletów dla osób ubogich, które zmieszczą się w kryterium dochodowym wynikającym z ustawy o pomocy społecznej (351 zł netto na osobę w rodzinie). Zawrzało. – To czysta manipulacja. Jednym zabieracie, dajecie tym, co już i tak mają bezpłatne przejazdy. O co tu chodzi? – grzmiał radny Kasprzyk. – To woła o pomstę do nieba. Chyba dam na mszę świętą o oświecenie umysłów radnych, by zlitowali się nad nami. Chcecie wojny, będzie wojna. Zarządzimy referendum i zarząd komisaryczny dla miasta – odgrażał się Adam Łazarz. – Proszę nie grać na emocjach przed wyborami – zareagował na te wypowiedzi Adam Banaszkiewicz.
W efekcie radni osiemnastoma głosami za, przy pięciu przeciw i dwóch wstrzymujących się zaakceptowali poprawiony wniosek Kurpiosa, a chwilę później dwudziestoma głosami projekt uchwały Gawrońskiego – wstrzymało się dwóch radnych, przeciw był jedynie Jacek Kasprzyk.
Kto konkretnie zyskał na całym zamieszaniu? – Renciści i emerycie o umiarkowanym stopniu niepełnosprawności mają 50-procentową ulgę na przejazdy, a wszyscy biedni niepełnosprawni będą mieli darmowe bilety z MOPS-u. Rodziny pracowników otrzymali darmowe bilety na podstawie układu zbiorowego. Wcześniej były traktowane jako dochód, od którego trzeba było odprowadzać podatek. To obciążało firmę na około 600 tysięcy złotych. Teraz pieniądze zostaną zaoszczędzone, będzie można je przeznaczyć właśnie na pomoc dla niepełnosprawnych – wyjaśnia Marek Domagała.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *