PERYSKOP. Nie samym chlebem żyje człowiek


Przez okres PRL-u ludzi karmiono kłamstwami o dzielnym generale Świerczewskim, co to się kulom nie kłaniał, czy udanej zwycięskiej szarży naszych Kościuszkowców pod Lenino, za to przemilczano chociażby sprawę Katynia.

Dzisiaj mamy obowiązkową dekomunizację nazw ulic oraz innych obiektów publicznych kojarzonych z okresem słusznie już minionym. Jak widać pierwsza fala tych zmian z początku lat 90. pozostawiła jeszcze około 1,5 tys. ulic z nazwami podlegającymi ustawie o ich dekomunizacji. Jak pamiętamy z niedawnych już czasów, na jedno z nowo wybudowanych rond w Warszawie nie załapał się prezes Ryszard Ochódzki, prezes KS Tęcza, za to ciągle istnieje ul. Armii Czerwonej i chociaż to podobno armia niezwyciężona na froncie, to polegnie w starciu z nową ustawą.
Liderem na tej zakazanej liście jest wspomniany już wcześniej Karol Świerczewski, który patronuje jeszcze 196 ulicom w naszym kraju. Co prawda to już na szczęście nie czasy siermiężnego socjalizmu i Katowice nie nazywają się Stalinogród, ale takich kwiatków jak widać jest jeszcze sporo, a dla młodego pokolenia Gierek czy Gomułka to postacie prawie jak z komiksu i z każdym rokiem byłoby coraz trudniej tego dokonać. A tutaj życie nie stoi w miejscu i pojawiają się nam już kombatanci z okresu pierwszej Solidarności, a wraz z nimi i pierwsze kontrowersje, np. czy aby nie zmienić nazwy portu lotniczego im. L. Wałęsy w Gdańsku. Na razie, jak to mawia pan Lech, nie chcą, ale może kiedyś będą musieli.
W okresie europejskiej poprawności politycznej nic już nie jest pewne i nawet państwowa telewizja niemiecka nie zamierza wykonać wyroku sądu i przeprosić nas za „Polskie Obozy Śmierci”. Kto wie, może już niedługo na kolejnych rekonstrukcjach bitwy pod Grunwaldem będą zwyciężali Niemcy. A może najlepszym rozwiązaniem na te wszystkie bolączki byłoby to z Nowego Jorku, czyli numerowanie ulic. Jak już zaleją Europę muzułmanie, to nic nie trzeba będzie zmieniać – przecież cyfry od dawna mamy arabskie.

ANNA GAUDY

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *