Przemijanie człowieka


W Ośrodku Promocji Kultury „Gaude Mater” prace z cyklu „Człowiek i materia” prezentuje częstochowska malarka Altea Leszczyńska. Artystka dotyka odwiecznego tematu przemijania i kruchości życia i ciała ludzkiego. Sięga przy tym do praźródeł, utożsamiając człowieka z naturą.

WYSTAWA

Pani Alteo, po raz kolejny odsłania Pani swoją wizję artystyczną.
– Prezentacja jest dla mnie ważna z dwóch powodów. We wrześniu minęło pięć lat od mojego debiutu, a po drugie miałam w Częstochowie długą przerwę w wystawach indywidualnych. Ostatnia „Anioły samobójców” była osiemnaście miesięcy temu w Konduktorowni Zachęty. Ale nie byłam bezczynna. Moja aktywność przeniosła się do Krakowa, gdzie w różnych galeriach miałam indywidualne ekspozycje. Obawiałam się jednak przyjęcia w Częstochowie, gdzie jestem bardziej znana i mam większe grono odbiorców.

Jaka była geneza idei cyklu „Człowiek i materia”?
– Obrazy powstawały na przełomie dwóch lat, zaczęłam je tworzyć na studiach, na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, pod okiem profesorów, przede wszystkim prof. Teresy Kotkowskiej-Rzepeckiej, u której notabene robiłam dyplom z malarstwa. Pracę kontynuowałam po uzyskaniu dyplomu. Zastanawiało mnie, w jaki sposób struktura, materia może oddziaływać na widza, stąd powstały obrazy-reliefy, płaskorzeźby, które w różnoraki sposób wpływają na odbiór, choćby w zależności od kąta padania światła. Nadal, niezmienne, jestem pod wrażeniem Grupy Nowohuckiej, która tworzyła w latach 50. i 60. XX wieku w Krakowie. Malarze: Julian Jończyk, Witold Urbanowicz, Rajmund Ziemski czy Mieczysław T. Janikowski, Adam Czekański, a z grafików – Konrad Srzednicki są moimi idolami. Przetworzyłam swoje konstatacje i wiedzę poprzez osobiste emocje, swój charakter i własną technikę. Do wystawy dołączyłam obraz sprzed trzech lat „Obywatel”, który klimatycznie wpisuje się w ideę tematu przewodniego. Muszę podkreślić, że najpierw powstały grafiki, które są rysunkowym przetworzeniem faktur obrazów malarskich.

Co chce Pani przekazać poprzez nową kolekcję?
– Wystawa dotyczy nieuchronności śmierci, przemijania ludzkiego ciała, jego kruchości i nietrwałości. Pokazuje drogę od poczęcia do umierania. Ponad tą tymczasowością bytu ludzkiej osoby przebijają się wytwory człowieka, które trwają długo po jego śmierci. Stół, który wykonał człowiek pięćset lat temu istnieje do dziś, dzieła artystów sprzed tysięcy lat podziwiamy do dzisiaj.
Do prezentacji dołączyłam filmy, które były moją pracą dyplomową w pracowni interdyscyplinarnej krakowskiej ASP. Prof. Zbigniew Bajka oba ocenił na bardzo dobrze z plusem. To zmotywowało i ośmieliło mnie do pokazania filmów. Oba dotyczą tematu śmierci. „Przemijanie” mówi o cyklu przeobrażeń ludzkiego ciała, z przesłaniem „memento mori”, czyli „pamiętaj o śmierci”. We wszystkie stadia rozwoju – od niemowlaka, po umierającą staruszkę – wcielam się osobiście. Śpiewam też piosenkę, autorstwa Janusza Grzesza, który uczył mnie wokalistyki. Z kolei „Marzenie” opowiada o utracie złudzeń, pragnień. Ma uświadomić widzowi, że realizacja marzeń zależy od nas samych.

W Pani działaniu dominuje wielość pół artystycznych. Malarstwo, grafika, literatura, film, A przy tym wiąże Pani pracę z głęboką analizą człowieka, jego życia i wartości.
– Istotnie mam wiele przemyśleń, a przy tym bardzo lubię się uczyć, stąd podejmuję kolejne wyzwania. Wiele inspiracji wnieśli do mojego życia artystycznego profesorowie Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Moim natchnieniem są ludzie, których spotykam na swojej drodze, książki, filmy. Obecnie studiuję w krakowskiej Akademii Teatralnej i Filmowej na kierunku wokalno-aktorskim. A poza tym moją pasją pozaartystyczną i zawodową jest taniec.

Czy jednakże ta różnorodność nie rozprasza Pani w budowaniu wyrazistego wizerunku artystycznego?
– Wręcz przeciwnie rozwija mnie. Moje życie artystyczne cechuje etapowość. Obecnie skupiam się na grafice i malarstwie i koncentruję się na aktorstwie, które jest dla mnie sztuką wizualną. Ale zawsze najważniejsze było i jest malarstwo oraz grafika.
Wystawa „Człowiek i materia” w lubym 2011 roku będzie prezentowana w Krakowie, a maju 2011 roku pokażę prace inspirowane plenerami hutniczymi, organizowanymi przez ISD Hutę Częstochowa. Miałam okazję uczestniczyć w trzech.

Proszę zdradzić, skąd czerpie Pani tyle twórczej energii?
– Być może ze zdrowego trybu życia i trenowania tańca, któremu poświęcam każdą wolną chwilę.
Dziękuję za rozmowę.

Ekspozycję można oglądać do 14 grudnia.
Foto Marcin Szpądrowski

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *