PROMOCJA KSIĄŻKI: Wiersze nie tylko dla dzieci


Częstochowska plastyczka Małgorzata Plucińska-Sętowska jest nie tylko utalentowaną malarką, ale również uzdolnioną pisarką. Swój literacki talent ukierunkowała na bajki – pisane prozą i wierszem. I jak sama podkreśla, nie są to bajki jedynie dla dzieci.

– To opowiastki z morałem, które i u dorosłych powinny wzbudzić refleksję – mówi Małgorzata Plucińska-Sętowska. Najnowszą książkę „Bajkowe podróże” autorka promowała 29 października 2014 roku w Ośrodku Promocji Kultury „Gaude Mater”. Na spotkanie, które prowadził dyrektor OPK „Gaude Mater” Tadeusz Piersiak, licznie przybyli przyjaciele autorki, wraz ze swoimi pociechami. Wieczór urozmaicił muzyczny występ uczennic Jasnogórskiej Publicznej Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej I stopnia w Częstochowie z klasy fortepianu Iwony Czarny: Marty Makles, Heleny Stanek, Pauliny Staszowskiej i Anny Gaik. Wiersze czytał dyrektor Częstochowskiego Muzeum Janusz Jadczyk.

Po promocji Małgorzata Plucińska-Sętowska udzieliła nam wywiadu.

Czwartą książkę napisała Pani wierszem. To nowe wyzwanie czy raczej koeljna przygoda z literaturą?
– Traktuję to jako przygodę. Do tej formy zainspirowały mnie różne rzeczy, typu przepisy kulinarne dołączane do gazety. Od dziecka byłam zafascynowana wierszami Jachowicza, Brzechwy, Tuwima – to wiersze wesołe, ale i mądre. Ponadto przez wiele lat pracowałam w szkole podstawowej im. Jana Brzechwy, gdzie z samorządem uczniowskim przygotowywałam konkursy recytatorskie „Brzechwałki”, początkowo dla uczniów naszej szkoły, stopniowo uczestniczyło w nich coraz więcej z palcówek z terenu miasta. I do dzisiaj te konkursy się odbywają i choć już nie pracuję w szkole, jestem powoływana do jury.

Łatwiej pisać dla dzieci prozą czy wierszem?
– To zależy od chwili, emocji, pomysłu. Przychodzi natchnienie i piszę.

Skąd przyszła chęć do pisania dla dzieci? Czy była to jakaś szczególna inspiracja?
– Opowiadania pisałam od dziecka. Chowałam je do szuflady. Składam. Ale najbardziej do pisarskiej kreacji zmotywował mnie nieżyjący już profesor Edward Polanowski, z którym na studiach miałam przedmiot: literatura dla dzieci. Na zaliczenie trzeba było napisać bajkę. Moją profesor pochwalił, choć z lekkim przekąsem, bo stwierdził, że taka andersenowska. Powiedział mi: powinna pani pisać, bo czuję, że sobie pani z tym poradzi. I przyszedł impuls. Wyciągnęłam z szuflady moje utwory, nieco poprawiłam i powstała pierwsza książeczka „Bajki z szuflady”.

Realizuje się Pani na różnych polach. Sztuka plastyczna, edukacja, literatura. Ma Pani też wyjątkową wrażliwość, z oddaniem pracuje, by radować serca najmłodszych, choćby poprzez akcje mikołajkowe organizowane przez Stowarzyszenie „Szansa” czy przekazywanie dzieł na rzecz różnych aukcji dobroczynnych. Od lat działa też Pani w Częstochowskim Stowarzyszeniu Plastyków im. Jerzego Dudy-Gracza. Ostatnie wyzwanie to studia dzienne na malarstwie na Akademii im. Jana Długosza. Czy nie jest tego za dużo?
– To że mogę pracować i dzielić się z innymi daje mi dużo energii i pomaga mi w życiu. Intensywna praca odstresowuje mnie i wzmacnia, również duchowo.

Dlaczego podjęła Pani studia, co one wniosły do Pani życia?
– Studia są i przyjemne, i ciekawe. Rozwijają mnie, poznaję nowe dziedziny w sztuce i mam kontakt z młodzieżą, co daje dodatkowy bodziec do szukania inspiracji. A poza tym moi przyjaciele z grupy odmładzają mnie, mamy dobre relacje. Jest super.

Jest pani osobą o wielu przymiotach. Życzliwa, serdeczna, spontaniczna, bezpośrednia, oddana drugiemu człowiekowi. Czy to sztuka wyzwala tak pozytywne nastawienie do świata i ludzi?
– Myślę, że od dziecka byłam osobą pogodną, radosną. Zawsze miałam dużo przyjaciół. I na dzisiejszą promocję przyszło wiele moich koleżanek z podwórka, z którymi ciągle utrzymuję kontakt.

Kto w dzieciństwie czytał Pani bajki?
– Mama i babcia, ale bardzo szybko nauczyłam się czytać i później sama otwierałam wrota do kolejnych książek. Czytałam z upodobaniem bajki Andersena i Pana Perrault. Ulubioną moją książeczką był oprawiony przez babcię zbiór przedwojennego pisma dla dzieci „Przewodnik katolicki”, gdzie były piękne i wzruszające opowiadania, które często kończyły się smutno, więc dorabiałam im własne zakończenia. Jak dzieciom lub zwierzątkom działa się krzywda, to puszczałam wodze swojej fantazji i komponowałam optymistyczne finały.

A swoim dzieciom jakie bajki Pani czytała?
– Moi synowie też wychowali się na bajkach Andersena i Pana Perrault, ale chętnie słuchali historii „Króla Maciusia Pierwszego” Janusza Korczaka oraz baśni Braci Grimm. Często opowiadałam wymyślane na poczekaniu bajki. Oczywiście w ich kanonie lektur byli też Brzechwa, Tuwim, Jachowicz, Konopnicka.

Dzieci to wymagający odbiorca. Czy dla nich trzeba pisać jakim kodem, trzeba posiąść jakąś specjalną tajemnicę?
– Te bajki nie są jedynie dla dzieci. Opatrzone są morałami, które i dorosłych mobilizują do refleksji.

Czy ma pani jeszcze zapasy w szufladzie?
– Piszę na bieżąco i stosik powoli rośnie, więc myślę, że pojawi się kolejna moja książeczka.

Dziękuję za rozmowę.
URSZULA GIŻYŃSKA

Tinta
Małgorzata Plucińska-Sętowska jest rodowitą częstochowianką. Ukończyła Liceum Plastycznego i częstochowska WSP (obecnie AJD). Jest nauczycielem dyplomowanym. Działa społecznie na rzecz dzieci, w fundacjach, stowarzyszeniach, maluje, pisze bajki, wiersze. Wspiera działania charytatywne przekazując na nie prace malarskie i książeczki.
Maluje obrazy inspirowane zabawkami dziecięcymi, portrety, pejzaże, martwe natury. Preferuje technikę pasteli. Ma w dorobku wystawy indywidualne, uczestniczy w prezentacjach zbiorowych i plenerach. Jej prace znalazły się w zbiorach prywatnych w kraju oraz m.in. w: Niemczech, Szwecji, Francji, USA, Australii. Jest członkiem Częstochowskiego Stowarzyszenia Plastyków im. Dudy-Gracza, Klubu „Koloryt” przy Oddziale ZNP, Polskiego Stowarzyszenia Edukacji Plastycznej PSEP w Warszawie oraz Związku Polskich Artystów Plastyków – Polska Sztuka Użytkowa w Opolu.
Małgorzata Sętowska w swoim dorobku ma już cztery wydania książkowe. Pierwsza to „Bajki z szuflady” z ilustracjami Jacka Pałuchy (1995 r.), potem były w 1997 r. „Bajki do poduszki”, które zilustrował Tomasz Sętowski i „Bajki z rękawa” (2008 r.) z plastyczną oprawą Agaty Żmudzińskiej, Agnieszki Żmudzińskiej i Joanny Garasińskiej. Obecnie czytelnicy otrzymują „Bajkowe podróże” z ilustracjami syna autorki, Jana Sętowskiego.
Małgorzata Sętowska w 2011 roku wyróżniona została przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego odznaką honorową „Zasłużony dla Kultury Polskiej”.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *