“Szerzej otworzyły się dla nas drzwi w Polsce i zagranicą”


Rozmawiamy z prof. dr hab. Januszem Berdowskim – rektorem Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie

Jakie są szanse, że w Częstochowie powstanie państwowy uniwersytet?

– Poseł PiS, Szymon Giżyński, który równocześnie jest prezesem Fundacji na Rzecz Utworzenia Uniwersytetu Częstochowskiego, zatelefonował do mnie i zaproponował, abyśmy zastanowili się wspólnie nad kwestią pieniędzy pozyskanych ze sprzedaży Huty Częstochowa, zapytał mnie także, czy taka kwota byłaby wystarczająca, aby powstał w Częstochowie państwowy uniwersytet. Gdybyśmy otrzymali całą tę sumę lub znaczną jej część, to przystąpilibyśmy od razu do budowy co najmniej dwóch nowych wydziałów. Musielibyśmy poprawić bazę lokalową dwóch istniejących: pedagogicznego i filologiczno-historycznego. Przyszła uczelnia byłaby sześciowydziałowa. W międzyczasie załatwilibyśmy dodatkowe uprawnienia do doktoryzowania i wystąpilibyśmy do ministra o powołanie uniwersytetu, np. humanistyczno-przyrodniczego. Część pieniędzy moglibyśmy również przeznaczyć na pozyskanie kadry naukowej z całego kraju.
Czy istnieje realny harmonogram takich działań?
– To perspektywa najbliższych trzech lat od podjęcia decyzji. Gdyby pieniądze wpłynęły w styczniu 2006 roku, to ręczę, że po trzech latach, w styczniu 2009 roku, będziemy mieć w Częstochowie uniwersytet.
Podobno środki z prywatyzacji Huty mają być przeznaczone na inne cele i to poza regionem częstochowskim.
– Jak donosiły media pieniądze te, podobno, mają być przeznaczone na którąś ze stoczni, ale to na razie nic pewnego i na ostateczną decyzję będziemy musieli jeszcze trochę poczekać.
A jakie są plany rozwojowe Akademii?
– Od ubiegłego roku mamy trzy nowe kierunki, politologię, instrumentalistykę oraz magisterską informatykę. W tym roku wystartowaliśmy jeszcze z jednym – malarstwem. Łącznie mamy 18 kierunków. Już przygotowywane są kolejne wnioski o utworzenie wydziałów filozofii, wychowania fizycznego i grafiki. Mamy bardzo dużo samodzielnej kadry w Instytucie Plastyki, a sam Instytut chce prowadzić: wychowanie plastyczne, malarstwo i grafikę.
Ostatnio dużo się słyszy o koncepcji płatnych studiów dziennych.
– Minister Radziwiłł przekazała pomysł mediom i podniósł się duszy szum medialny. Gros polityków, z różnych partii, skrytykowało go. Mnie też się on nie podoba, większość młodzieży byłaby w ten sposób odcięta od dostępu do kształcenia akademickiego. Nie każdy może wziąć kredyt, wiele osób pracujących musi przeznaczać pieniądze na bieżące sprawy, a nie na spłatę kredytu naukowego.
Akademia im. Jana Długosza prowadzi rozwiniętą współpracę z uczelniami zagranicznymi.
– Mamy 35 umów, tzw. długoterminowych, na ogół pięcioletnich, z uczelniami Europy Wschodniej i Zachodniej. Dostaliśmy też Kartę Sokratesa, czyli możliwość otrzymywania do końca roku 2007grantów z programu “Sokrates-Erasmus”. Z tego korzysta u nas kilkudziesięciu studentów, wyjeżdżają na jeden semestr bądź nawet na rok nauki w innym kraju Unii Europejskiej. Ostatnim naszym osiągnięciem jest to, że Uniwersytet w Teksasie chce wymieniać z nami i kadrę nauczającą, i studentów.
Przed rokiem uczelnia zmieniła nazwę z Wyższej Szkoły Pedagogicznej na Akademię im. Jana Długosza. Jak to wpłynęło na jej działalność?
– Przede wszystkim wzrósł prestiż uczelni, jej możliwości. Jesteśmy w grupie Akademii. Zmienił się odbiór naszej szkoły. Poprzednia nazwa była trudna do zrozumienia dla obcokrajowców, teraz ten problem zniknął. Wzrosły potencjalne możliwości naszych absolwentów na rynku pracy. Szerzej otworzyły się dla nas drzwi w Polsce i zagranicą.
Jakie kierunki cieszą się dziś największą popularnością?
– Na filologię angielską mieliśmy w tym roku 19 kandydatów na jedno miejsce, to jeden z najwyższych wskaźników w Polsce. Ciągle popularna jest administracja i pedagogika, a z nowych kierunków – politologia. Mniejszym zainteresowaniem cieszą się nauki ścisłe.
Czy studia zaoczne nadal mają swoich amatorów?
– Niestety, jest ich już mniej. W 2001 roku przyjmowaliśmy trzy tysiące studentów, aktualnie około 1200. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele. Społeczeństwo jest biedniejsze, wielu nie stać na opłacenie studiów. Poza tym Ministerstwo Edukacji narzuciło wysokie standardy kształcenia na studiach zaocznych, są one dwa razy wyższe, niż cztery lata temu. Poziom wymagań jest bardzo wysoki, bliski studiom dziennym. To zniechęca młodzież, a szczególnie starsze osoby. Zwiększyła się liczba zjazdów, odbywają się 2,3 razy w miesiącu. Poza tym niż demograficzny, który już dotarł na studia dzienne, powoli obejmuje również studia zaoczne i stąd taki regres.
Dziękuję za rozmowę

Rozmawiała

ANNA WOJTYSIAK

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *