Obowiązki władzy samorządowej dotyczą przede wszystkim mieszkańców


Z zastępcą prezydenta miasta Częstochowy RYSZARDEM MAJEREM – nadzorującym w magistracie prace Wydziałów: Edukacji, Komunikacji Społecznej, Kultury i Sztuki, Spraw Obywatelskich, Sportu i Turystyki oraz Zdrowia i Spraw Społecznych – rozmawia ŁUKASZ GIŻYŃSKI

NOWE WŁADZE W CZĘSTOCHOWIE

Po pierwsze, gratuluję objęcia stanowiska wiceprezydenta Częstochowy.
Panie Prezydencie, jakie kroki zdążył Pan podjąć w pierwszych trzech tygodniach sprawowania urzędu?
– Pierwsze tygodnie to przede wszystkim zapoznanie się z funkcjonowaniem Urzędu Miasta i jednostek podległych. Jest to pewien rodzaj bilansu otwarcia. Analizuje, w jakiej kondycji znajdują się nadzorowane przeze mnie sfery życia publicznego czego potrzebują, Najważniejszym problemem jest w tym momencie dopięcie budżetu na 2010 rok, który przy obniżonych dochodach będzie bardzo trudny dla miasta. Na to, wspólnie z prezydentem Piotrem Kurpiosem i wiceprezydentem Marcinem Biernatem, poświęcamy obecnie najwięcej czasu i uwagi.

Praca Wydziału Komunikacji Społecznej przez ostatnie siedem lat była poświęcona prawie wyłącznie promocji osoby prezydenta Tadeusza Wrony. Jakie Pan, Panie Prezydencie zamierza powierzyć tej jednostce zadania?
– Zastanawiamy się, czy wyodrębniony Wydział Komunikacji Społecznej jest miastu potrzebny, a jeżeli tak, to w jakim zakresie ma działać. Nie ulega wątpliwości, że jego głównym zadaniem musi być promocja miasta, a nie jednej osoby. Analizujemy dotychczasowe dokonania. Są lepsze i gorsze. Jest zasób interesujących materiałów informacyjnych , ale również, np., „Strategia Promocji Turystycznej Miasta Częstochowy na lata 2010-2015”. Samorząd wydał na nią ok. 100 tys. zł. Czy warto przeznaczać tak duże pieniądze, żeby stwierdzić, że Częstochowie potrzebny jest aquapark? Mam tego świadomość i bez tych kosztów.

Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej jest jedną z najgorzej ocenianych placówek tego typu w kraju, charakteryzującą się przy tym niskim współczynnikiem absorpcji środków unijnych. Jak Pan, Panie Prezydencie zamierza temu zaradzić?
– MOPS w Częstochowie to bardzo duża i bardzo ważna instytucja. Mam pełną świadomość że, wykonując rozliczne zadania może okazać się w pewnym momencie niewydolny. Dyrekcja Ośrodka, nawet gdyby się bardzo starała i zabiegała o środki zewnętrzne, nie będzie w związku z tym w stanie podołać oczekiwaniom społeczności miejskiej. Powinniśmy powrócić do nie do końca zrealizowanej koncepcji, polegającej na odciążeniu MOPS-u poprzez jego dekoncentrację i przekazaniu części zadań organizacjom pozarządowym. Bardzo wyraźnie na nie stawiam, bo powinny mieć znacznie większy udział w realizacji zadań samorządu niż obecnie. Po tym zabiegu struktura Ośrodka będzie mniejsza, ale efektywniej zarządzana.

Doradzał Pan, Panie Prezydencie w sprawach społecznych samorządom, m. in., Torunia, Sieradza i Stargardu Szczecińskiego. Jak na tym tle wygląda sytuacja Częstochowy i jakie pomysły zamierza Pan, Panie Prezydencie wcielić w życie w naszym mieście?
– W Częstochowie brakuje kompleksowego kształtowania sfery społecznej, zapominamy na przykład o seniorach. Mamy ponad 40 tys. mieszkańców w wieku senioralnym. Demografia wskazuje, że ich liczba w ciągu najbliższych kilku lat znacznie wzrośnie. Tymczasem starsi ludzie utracili jedyny dzienny dom pobytu w zdewastowanej kamienicy przy al. Wolności i nie zadbano o nowe, godne miejsce dla nich. Wizytowałem placówkę MOPS-u przy ul. Focha, gdzie zostali „upchnięci”. To nie jest prawidłowa sytuacja. Planujemy wspólnie z P. Prezydentem budowę programu wsparcia częstochowskich seniorów, który wyraźnie wskaże kierunki działań w celu podwyższenia komfortu życia tej dużej grupie społecznej. Mam nadzieję, że uda się też w krótkim czasie powołać przy prezydencie radę seniorów jako organ doradczy. Musimy zweryfikować istniejącą sytuację poprzez analizę „Strategii rozwiązywania problemów społecznych”, która, będąc dokumentem programowym, musi być systematycznie monitorowana i oceniana. Działania społeczne udają się samorządom, gdy są zintegrowane z innymi sferami: kulturą, edukacją, gospodarką. O takim połączeniu musimy pomyśleć. Unikniemy wtedy marginalizacji niektórych środowisk. Musimy zaktywizować środowiska osób niepełnosprawnych tak by skutecznie włączyć ich w programie działań miejskich, czas np. pomyśleć o inwentaryzacji barier dla osób niepełnosprawnych ruchowo. Częstochowa musi stać się miastem wygodnym do życia dla wszystkich mieszkańców, niezależnie od ich kondycji społecznej. Godzenie interesów społecznych nie jest łatwe ale musimy spróbować.

Jakie Pan, Panie Prezydencie widzi możliwości restrukturyzacyjne dla Miejskiego Szpitala Zespolonego?
– Na razie perspektywa jest niezbyt optymistyczna. Dokonujemy analizy aktualnej sytuacji w kontekście obciążeń, które przy restrukturyzacji spadłyby na miasto. Są to długi szpitala (ok. 50 mln zł) i koszty związane z odszkodowaniami i odprawami dla załogi (ok. 7 mln), gdyż projekt przewiduje redukcje zatrudnienia Dochodzimy do przekonania, że Częstochowa nie podoła takiemu ciężarowi finansowemu. Prawdopodobnie komercjalizacja nie nastąpi w ciągu najbliższego roku. Póki co dyrekcja placówki podejmuje kroki zmniejszające zadłużenie. Jeżeli tendencja się utrzyma, pozostaniemy przy obecnym rozwiązaniu. Najważniejsze jest dla nas zabezpieczenie świadczeń zdrowotnych dla mieszkańców, ponieważ MSzZ jest podstawową lecznicą miasta. Mam nadzieję, że szybko porozumiemy się ze szpitalami marszałkowskim, aby nasza oferta była komplementarna. Należy też zwrócić uwagę, że powstaje szeroka sieć niepublicznych zakładów opieki zdrowotnej, których nie traktujemy jako konkurencję, ale jako istotny element uzupełniający rynek usług medycznych.

Z jakimi, w Pańskiej ocenie, największymi problemami boryka się częstochowska edukacja?
– Obecnie ponosimy jako miasto bardzo wysokie koszty kształcenia uczniów w placówkach, niedofinansowanych przez administrację centralną. Subwencja nie pokrywa wszystkich potrzeb. Ponieważ samorząd musi ciągle do edukacji dokładać, nie starcza nam środków na inwestycje i remonty. Należy rozpocząć dyskusję, czy miasto stać na utrzymywanie tak rozległej sieci szkół i jak ją skorygować względem zapotrzebowania. Oczywiście nie będzie sztuką powiedzieć, że zamykamy ileś placówek ale system edukacji w mieście powinien z jednej strony odpowiadać potrzebom środowiska lokalnego, ale z drugiej być adekwatnym do środków jakie otrzymujemy z Ministerstwa Edukacji. W szkołach zawodowych bardzo ważne jest, co podkreślił prezydent Piotr Kurpios, dostosowanie profilu absolwenta do potrzeb rynku pracy. Będziemy nad tym pracować z Powiatowym Urzędem Pracy oraz dyrektorami placówek.

Jakie kroki przewiduje Pan, Panie Prezydencie w kierunku jak najszybszego i najsprawniejszego utworzenia w Częstochowie uniwersytetu?
– Koncepcja powstania w naszym mieście uniwersytetu jest mi bardzo bliska. Jeszcze jako radny wojewódzki skutecznie agitowałem wśród kolegów o przyznanie środków finansowych na budowę Akademickiego Centrum Sportu przy Akademii im. Jana Długosza. Jednak o wiele łatwiej byłoby miastu wspierać środowisko akademickie, gdyby miało więcej środków finansowych, które pozwoliłyby na wymierne, konkretne inwestycje, np. zorganizowanie mieszkań dla profesorów dojeżdżających z innych miast, co wzmocniłoby potencjał częstochowskiej kadry naukowej. Każdą inicjatywę, która się pojawi ze strony środowiska akademickiego, wesprzemy. Być może prezydent Piotr Kurpios powoła pełnomocnika ds. młodzieży, który byłby łącznikiem między administracją samorządową a szkołami wyższymi, żeby w jak największym stopniu zintegrować ich działania. Chcielibyśmy przede wszystkim zatrzymać odpływ młodych, wykształconych ludzi, którzy są zmuszeni wyjechać za pracą z miasta. Jest to zadanie może nie do zrealizowania w ciągu najbliższego roku, ale konieczne są ciągła debata na ten temat i szukanie skutecznych rozwiązań.

Na jakim etapie są prace nad wspomnianą już przez Pana, Panie Prezydencie „Strategią Promocji Turystycznej Miasta Częstochowy na lata 2010-2015”? Czy zamierza Pan, Panie Prezydencie wprowadzać do jej założeń jakieś nowe pomysły i modyfikacje?
– Ze smutkiem muszę przyznać, że jest to kolejny dokument, z którego prawdopodobnie niewiele wyniknie, choć kosztował ok. 100 tys. zł. Przyszłoroczny budżet jest trudny i daleko idącym cięciom będą podlegały także środki na promocję miasta. Musimy skończyć z mitem, że tylko reklama na zewnątrz przyciągnie tłumy turystów, inwestorów. Owszem, jest istotna. Jednakże obowiązki władzy samorządowej dotyczą przede wszystkim mieszkańców. Trzeba się zająć potrzebami lokalnymi, środowiskowymi. Należy rzetelnie określić, na co nas stać i w jakim zakresie możemy to realizować. Możemy oczywiście mieć ambicje, ale do mnie zawsze bardziej przemawiają wymierne potrzeby i realizm.

Czy był Pan, Panie Prezydencie w ostatnią sobotę na premierze „Szarego Anioła” w Teatrze im. Adama Mickiewicza?
– Tak. Bardzo interesujący spektakl. Formuła dość niekonwencjonalna, bo widzowie siedzą na scenie i mają dwójkę aktorów niemal na wyciągnięcie ręki. Daje do myślenia.

Jak Pan, Panie Prezydencie ocenia pracę zarządów podległych miastu instytucji kulturalnych?
– W ostatnim okresie ilość instytucji kulturalnych w mieście dynamicznie wzrosła; Muzeum administruje kilkunastoma obiektami; wkrótce rozpoczną się przebudowa Filharmonii i remont tzw. “wilii generalskiej”; Obserwatorium Astronomiczne w Parku im. Stanisława Staszica zostało zaadaptowane na centrum multimedialne. Oczywiście jako mieszkaniec Częstochowy jestem dumny, że mamy tak wiele do zaoferowania w sferze kultury. Jednakże zastanawiam się, czy budżet miasta jest w stanie udźwignąć taki ciężar. Przy modernizacji Filharmonii połowa kosztów będzie pochodzić ze środków zewnętrznych, ale trzeba zdać sobie sprawę, że pojawi się kolejny obiekt o znacznej kubaturze, który będziemy musieli utrzymać, ogrzać, dbać o niego. Koncepcja funkcjonowania kultury w mieście powinna być ambitna, ale czy mieszkańcy rzeczywiście licznie korzystają z oferty? Należy sporządzić racjonalny program przekształcenia tej infrastruktury, tak aby spełniała rzeczywiste potrzeby mieszkańców. W tej dziedzinie twarde warunki ekonomii również odgrywają istotną rolę. Nasze ambicje muszą być realne i nie mogą rekompensować innych potrzeb społecznych.

W niedługim czasie rozpocznie się już wspomniany remont Filharmonii. Jak będzie wyglądała działalność artystyczna instytucji w tym okresie?
– To duże wyzwanie dla Filharmonii i członków Orkiestry, gdyż obiekt przy ul. Wilsona zostanie wyłączony z działalności na rok, dwa lata. Administracja będzie ulokowana blisko placu budowy, by pilnować postępów w pracach. Dyrekcja czyni starania, żeby muzycy mogli ćwiczyć w budynkach przy ul. Legionów. Koncerty zaś będą dawać w Klubie „Politechnik” przy al. Armii Krajowej i Młodzieżowym Domu Kultury przy ul. Łukasińskiego. Na ostatniej sesji został złożony wniosek do budżetu, który ma zapewnić środki na zakup samochodu do przewożenia instrumentów, muzyków etc. Mam nadzieję, że w trakcie remontu Filharmonia nie dozna uszczerbku w zakresie artystycznym.

Prezydent Piotr Kurpios zapowiedział szersze wsparcie kultury masowej w mieście. Jak Panowie zamierzacie wspólnie zrealizować ten cel?
– Kultura masowa to hasło klucz. Chcemy dostosować ofertę kulturalną do realnych potrzeb mieszkańców, poprzez analizę frekwencji w poszczególnych placówkach i zweryfikowanie, czy waga artystyczna mniej popularnych jest zadowalająca. Nie wykluczam pewnych przekształceń. Na przykład oferta Teatru im. Adama Mickiewicza pod obecnym zarządem cieszy się dużym powodzeniem, gdyż jest różnorodna. Są farsy, komedie cieszące się dużym odzewem, ale także propozycje skierowane do koneserów, jak właśnie sobotnia premiera „Szarego Anioła”.
Prezydent Piotr Kurpios, mówiąc o kulturze masowej, z pewnością miał też na myśli duże imprezy, np. na pl. Biegańskiego czy przy Promenadzie im. Czesława Niemena. W tym pojęciu mieści się także rozszerzona, bardziej atrakcyjna formuła Juwenaliów, które są świętem młodzieży akademickiej. Zdecydowanie chcemy, żeby w przyszłym roku było ono widocznym i wyraźnym dowodem, że Częstochowa to także miasto ludzi młodych.

Jaką Pan zamierza zaproponować ofertę w obszarze rozrywkowym, która spełniałaby przy okazji rolę wychowawczą i edukacyjną w zakresie kultury i sportu dla ludzi młodych?
– Dużą rolę do odegrania będą miały imprezy sportowe. Nie będziemy oczywiście głusi na problemy klubów pokroju Rakowa, który ma swoją bogatą kartę w historii miasta. Z determinacją zaangażowaliśmy się w ratowanie go z trudnej sytuacji finansowej. Osobiście byłem w Warszawie na rozmowach z przedstawicielami Zarządu ISD Polska (krajowa spółka matka ISD Huty Częstochowa, sponsora drużyny – dop. red.). Jednakże najważniejszy jest dla nas sport niekwalifikowany oraz dzieci i młodzieży, które zamierzamy wyraźnie wesprzeć. Oferta Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji musi być zdecydowanie poprawiona – więcej imprez masowych, rodzinnych. Ożywienia wymagają również miejsca, które dotychczas były niedoceniane, np. Park Lisiniec. Należy go posprzątać, wyrównać w nim alejki tak by nim znajdziemy strategicznego inwestora stał się atrakcyjnym celem przejażdżek rowerowych i innych form rekreacji. W kontekście edukacyjno-wychowawczym duży nacisk stawiam na działalność, np., Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Znaczne nakłady finansowe na organizacje pozarządowe na programy profilaktyczne dla dzieci i młodzieży, mające uczyć asertywności, uwrażliwiać na zagrożenia uzależnieniem od alkoholu, narkotyków. Organizacje pozarządowe powinny być w tym kontekście mocno zaktywizowane. Pełnomocnik prezydenta, który wspiera ich działalność, ma do końca roku przedstawić koncepcję, jak widzi współdziałanie z „pozarządówką” i jakimi jeszcze formami możemy wspomóc społeczników.

W dziedzinie sportu w naszym mieście debata toczy się głównie wokół żużla, siatkówki i piłki nożnej, przy prawie całkowitym braku wsparcia dla małych klubów środowiskowych i dzielnicowych. Jakie działania zamierza Pan, Panie Prezydencie prowadzić na tym polu?
– Kluczem do polityki wobec podmiotów sportowych są konkursy. Będziemy chcieli tak je kreować w dziedzinie sportu i turystyki, żeby decydujące kwoty otrzymywał sport niekwalifikowany. To jest tak naprawdę zadanie samorządu miejskiego. Duże podmioty oczywiście liczą na wsparcie i też będą je częściowo otrzymywać, ale proszę pamiętać że i tak nasze „grosze” są kroplą w morzu potrzeb. Z kolei dla małych klubów i grup powstających spontanicznie potrzebujących boiska, paru piłek i strojów, to są bardzo duże środki, które rzeczywiście będzie można przekuć na kształtowanie kadr i ćwiczenia.

Kończąc rozmowę, chciałbym życzyć radości i spokoju w okresie Świąt Bożego Narodzenia oraz wszelkiej pomyślności w sprawowaniu urzędu, jak i życiu prywatnym w Nowym Roku.
– Bardzo dziękuję. Chciałbym również skorzystać z okazji i życzyć wszystkiego najlepszego Czytelnikom „Gazety Częstochowskiej”.

Dziękuję za rozmowę.

ŁUKASZ GIŻYŃSKI

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *