Statuetki Mariusza Chrząstka w Muzeum


5 listopada w Muzeum Pielgrzymowania miał miejsce wernisaż wystawy kolekcji statuetek autorstwa częstochowskiego rzeźbiarza Mariusza Chrząstka. Artysta zaprezentował zbiór statuetek, wykonanych na różne uroczystości i okazje.

Unikatową formę rzeźb Mariusz Chrząstek osiąga łącząc tradycyjną technikę rzeźbiarską z nowoczesną technologią obróbki metalu. Ta konsolidacja sprawia, że produkt nie jest jedynie twardym kawałkiem blachy. Rzeźby mówią o idei i osobach, dla których powstały. Wykute w metalu emocje wchodzą w dialog z widzem.
W wernisażu, w ramach zajęć poza lekcyjnych, uczestniczyli, m.in., uczniowie III LO im. dr Wł. Biegańskiego w Częstochowie. Spotkanie z artystą i jego dziełami były żywą lekcją kultury. Jego dorobek poddali wnikliwej ocenie. – Dużo pasji, wrażliwości i dbałości o szczegóły – komentują Ada Kopeć i Katarzyna Lisek. – Precyzja wykonania i ogrom treści zawartej w małej formie – dodaje Katarzyna Stawiarz. – Rzeźby oddają całą istotę podjętego przez artystę tematu – podsumowuje Aleksandra Gabriel.
Opiekun grupy Monika Machnik uważa, że tego typu aktywność kulturalna daje o wiele lepsze efekty wychowawcze, niż sucha wiedza przekazywana w ramach lekcji. – Młodzież poprzez uczestnictwo w tego typu imprezach poznaje różnorodne formy twórczości oraz poznaje twórczość artystów własnego regionu. Uczniowie wyrabiają w sobie szacunek dla twórców i ich artystycznych dokonań – zauważa Machnik.

Podczas wernisażu poprosiliśmy Mariusza Chrząstka o rozmowę

Zaprezentował Pan pokaźny zbiór. Ile statuetek wyszło spod Pana ręki?
– Wykonałem już ponad tysiąc. Cele były rozmaite. Podziękowania dla polityków i od polityków, dla mistrzów sportowych, a także na szczególne uroczystości, jak na przykład 11 Listopada czy dla laureatów konkursów rozmaitych maści. Niektóre statuetki wykonuję w ramach cyklicznych imprez. Tu prezentuję ułamek mojej pracy, statuetki, które są w pracowni i pomagają mi w twórczej pracy, są jakby inspiratorami.

Kiedy zaczął Pan przygodę ze statuetkami? Początkowo był Pan znany z rzeźb rozmaitych pojazdów.
– Przez przypadek, ale już bardzo dawno. Pierwszą statuetkę zrobiłem na prośbę dyrektora, nieistniejącego dziś hotelu „Patria” Jacka Wszendybyła. Miał to być prezent dla organizatora ważnego wydarzenia kulturalnego. Nie myślałam, że statuetki staną się jednym z głównym moich nurtów obok cyklu pojazdów.

Każda Pana statuetka jest swoistym dziełem sztuki, z wizją i przesłaniem artystycznym.
– Bo do każdej podchodzę indywidualnie. Staram się też kontrolować ten rynek, który jest ogromny, by nie powielać idei innych osób. Wypracowałem też własną technikę tworzenia statuetek. To nie są formy odlewnicze, ale rzeźby. Rzeźby bliskie mi, które lubię.

Czy jest statuetka najważniejsza?
– Każda jest dla mnie istotna, czują się poprzez nią związany z osobą, dla której jest ona stworzona. Każda jest dla mnie wyzwaniem i w każdą wkładam cząstkę siebie. Pragnę, by jej przyszły właściciel odebrał rzeźbę jakby stworzoną specjalnie dla niego. Ale największy sentyment czuję do statuetki, którą nazwałem „Żywioły”. Ma w sobie wolnego ducha, energię, siłę.

A która była tym największym wyzwaniem artystycznym?
– Zaskoczeniem są wszystkie. Wyzwanie dają ludzie, którzy nie do końca mają wyobrażenie jak ma statuetka wyglądać. Wówczas wykonują ją według własnego pomysłu, nie wdaję się w zbyt długie dywagacje, co do wyglądu, a staram się projekt oprzeć na wiedzy: dla kto jest przeznaczona i dlaczego ma ją otrzymać. Trochę ryzykuję, ale najczęściej moja wizja jest akceptowana.

A proces tworzenia jak przebiega?
– Zaczyna się od rozmowy ze zleceniodawcą. Wówczas obserwuję jego sposób zachowania, gestykulacji, mówienia. Patrzę jakie są jego ruchy: szybkie kanciaste, spokojne, wolne i w zależności od tego przygotowuję projekt. Tworzę dla człowieka i jemu ma się moja praca podobać. Często jest też tak, że zapraszam klienta do zabawy, której może nie jest od do końca świadomy, a wszystko po to, by dopracować kształt statuetki.

Dziękuję za rozmowę.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *