Dzisiaj w Częstochowie śnieg jest biały


CZĘSTOCHOWIANKI – ANNA PRZEWŁOCKA

Jej wrażliwość i subtelność przekłada się na działalność artystyczną i postawę życiową. Anna Przewłocka lubi obdarowywać innych. Dobrocią, serdecznością i swoją sztuką. Twórczością obrazującą piękno polskiej przyrody, piękno pejzażu jurajskiego.

Anna Przewłocka pochodzi z okolic Częstochowy, ale zdecydowanie mówi o sobie częstochowianka. Jest absolwentką Państwowego Liceum Technik Plastycznych w Kielcach, które ukończyła w 1962 roku w klasie tkactwa. W tym roku osiedliła się w Częstochowie. Tu poznała męża, tu ma bliską rodzinę i pracowała zawodowo.
Przez wiele lat była zatrudniona w Hucie Szkła i w Zakładzie Komunalnym na stanowisku kierownika socjalno-administracyjnego. Swój zmysł artystyczny wykorzystywała jako aranżer wnętrz na co dzień i od święta. Piętnaście lat temu, gdy przeszła na emeryturę pochłonęło ją malarstwo. – Miałam więcej czasu, odżyły tęsknoty i chwyciłam za pędzel. Również dla relaksu. Zapisałam się na Uniwersytet III Wieku przy Akademii im. Jana Długosza, gdzie pod swoje skrzydła wziął mnie prof. Leon Maciej. Poznałam tajniki sztuki malarskiej, zainteresowałam się bardziej malarstwem olejnym, potem akrylem – opowiada. Kolejnym etapem było Stowarzyszenie Artystów Plastyków im. Jerzego Dudy-Gracza, do którego wstąpiła w 1999 roku. Był to początek wysypu wystaw z jej udziałem. Przez jedenaście lat Anna Przewłocka pokazała swoje prace na blisko czterdziestu wystawach zbiorowych. Na swoim koncie ma też ekspozycje indywidualne. Pierwsza miała miejsce w 2002 roku w Galerii Nowy Rynek w Częstochowie. Kolejne były w Koszęcinie, Lublińcu, Kielcach i znowu w Częstochowie. Aktualnie, do 30 stycznia 2012 r., Anna Przewłocka prezentuje autorską wystawę w Miejskim Domu Kultury w Kłobucku.
Malarstwo stało się jej sposobem na życie, formą wypowiedzi. W jej pracach dominuje pejzaż jurajski z okolic Częstochowy, rzeki, zamki. – Jura zachwyca różnorodnością, dzikością, naturalnością i wieloma odcieniami, barwami – mówi pani Anna. Jak dodaje lubi malować obiekty istniejące, dlatego podpatruje naturę i jej wdzięk przelewa na płótno. Ale lubi też martwe natury, w tym szczególnie kwiaty. Zawsze była wrażliwa na kolor, stąd jej obrazy są promienne, emanują ciepłem i słońcem. A przy okazji odzwierciedlają naturę i charakter pani Anna. Jest ona bowiem niezwykle pogodną, zawsze uśmiechniętą osobą. – Lubię obdarowywać ludzi radością, dzielić się swoją twórczością. Swoje prace często przeznaczam na różne cele dobroczynne, głównie na pomoc dzieciom potrzebującym wsparcia – mówi.
Często korzystała z dobrodziejstw plenerów, które – jak podkreśla – bardzo ją plastycznie rozwinęły. – Wyjazdy organizowało głównie Stowarzyszenie Artystów Plastyków im. Jerzego Dudy-Gracza. W plenerach tworzyłyśmy pod okiem częstochowskich artystów plastyków, pani Agnieszki Żmudzińskiej, Marii Ogłazy – dodaje. Maria Ogłaza w malarstwie Anny Przewłockiej dostrzega indywidualny rys. – Odkryłam w nim ogromne wyczucie koloru i pewną deformacje. Dzięki tym walorom malarstwo staje się autorskie – zauważa plastyczka.
Anna Przewłocka jest również osobą ambitną. Rok temu zaczęła pięcioletnie studia dzienne w Instytucie Plastyki AJD na kierunku malarstwo. – To jest dla mnie wyzwanie. Chciałam zgłębić techniki malarskie, wyrobić się warsztatowo i spróbować wyrazić się w malarstwie współczesnym. Chciałam spojrzeć innym okiem na swoją twórczość – stwierdza. W tym roku uczy się w pracowni prof. Włodzimierza Kuleja, który – co akcentuje – ma indywidualne spojrzenie na zagadnienia światła, kontrastu i jest bardzo wymagający. – Nam tok nauki jak młodzież. Jako specjalizację wybrałam litografię u prof. Krystyny Szwajkowskiej, rysunek u Dariusza Słoty. Teraz widzę, że choć używałam wielu kolorów, to moje malarstwo było monochromatyczne – mówi.
Dlaczego wybrała malowanie? – Daje mi ono wewnętrzną radość, życiowy optymizm i dobre kontakty z ludźmi. Dzięki artystycznej pracy jestem ciągle aktywna, bardziej prężna. Gdybym nie malowała czułabym się uboższa – wyjaśnia. – Interesuję się impresjonizmem, czuję i lubię kolor, moi nauczyciele dostrzegają we mnie nawet inklinacje do koloryzmu. Moim mistrzem była i jest przyroda. Z polskich malarzy podziwiam Jacka Malczewskiego, Stanisława Wyspiańskiego, Aleksandra Gierymskiego. Za ich polskość, patriotyzm i sposób pokazywania przyrody – dodaje.
Za co polubiła Częstochowę? – Bardziej fascynują mnie okolice Częstochowy, ale jestem związana z Jasną Górą, ze stowarzyszeniami katolickimi, najdłużej z Civitas Christiana – mówi. Dostrzega przekształcenie miasta. – Częstochowa zmieniła charakter. Miasto ma więcej uczelni niż zakładów pracy. Wolałabym by było więcej przemysłu, by młodzi ludzie mieli tu pracę, bo niestety miasto się starzeje. Wprawdzie Częstochowa rozwija się kulturalnie, jest większa oferta, jednak zainteresowanie odbiorców jest mierne. Ale jest coś fascynującego. W Częstochowie zmienił się też śnieg. Dzisiaj jest biały śnieg, a nie jak pamiętam z młodości ciemny i szary – kontynuuje.
Jak podkreśla najważniejsze jest życie dla innych, bycie w przyjaźni z ludźmi. – Kieruję się szczerością, nienawidzę obłudy. Cenię bliskość z drugim człowiekiem, lubię spokój wewnętrzny. Nie nastawiam się sukces, maluję dla siebie. Mam wielu przyjaciół, którzy zawsze są przy mnie. Zdobywam ich przez malarstwo, uczestniczenie w różnych akcjach. Może mam duszę społecznika? Myślę że ważne jest, by czynić dobro, być otwartym na życie, ludzi wokół. Rodzinie służę pomocą codzienną służbą. Mąż jest moja bratnią dusza, rozumiemy się doskonale poprzez swoje pasje. Mąż jest zafascynowany przyrodą, turystyką. W domu przy herbacie dzielimy się swoimi spostrzeżeniami, doświadczeniami. Czasem jak maluję, mąż towarzyszy mi, bo też lubi być blisko natury – konkluduje Anna Przewłocka.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *