Nad szpitalem na Parkitce wisiała groźba likwidacji


Przypomnijmy fakty: w nocy z 30. września na 1. października 2007 roku mija termin wypowiedzeń, złożonych przez 84 lekarzy Szpitala na Parkitce w Częstochowie; do porozumienia płacowego z lekarzami z Parkitki nie dochodzi; połowie oddziałów szpitala grozi całkowity paraliż; wojewoda podejmuje decyzję o ewakuacji chorych z zagrożonych oddziałów i o tymczasowym ich zawieszeniu, na miesiąc; w szpitalu na Parkitce przygotowywany jest strajk głodowy lekarzy, solidaryzujących się z 84 lekarzami, którzy z racji złożonych wymówień nie są już pracownikami szpitala; dyrektor “Parkitki” Zbigniew Strzelczak bezskutecznie próbuje uruchomić zawieszone oddziały, lekarze z zewnątrz, którzy już przystali na proponowane warunki i chcieli podjąć pracę, nagle, po godzinie, dwóch “rezygnują z przyczyn osobistych”; prezydent Częstochowy, Tadeusz Wrona szczyci się tym, że trzy dni wcześniej “osiągnął kompromis” i dał lekarzom szpitala miejskiego tysiąc złotych podwyżki, zapowiada też, że “skoro inna strona jest nieudolna i niezdolna do zawarcia kompromisu to niech odda szpital na Parkitce miastu albo w inne ręce”; prezydent Częstochowy Tadeusz Wrona składa zaskakującą propozycję, iż miasto jest skłonne przejąć zawieszone oddziały szpitala na Parkitce i pod własnym szyldem zatrudnić tam wszystkich 84 lekarzy, którzy wcześniej złożyli wymówienia.

W tej sytuacji przed największym szpitalem w Częstochowie i regionie, Najświętszej Marii Panny – na Parkitce zawisła groźba, praktycznie, nieuchronnej likwidacji. Miałby przestać istnieć szpital, dla którego nie ma w promieniu kilkudziesięciu kilometrów żadnej alternatywy; szpital – ze względu na swój wysoce specjalistyczny charakter zaliczany przez Rząd do strategicznej grupy kilkudziesięciu najważniejszych szpitali w kraju.
Grozie częstochowskich wydarzeń towarzyszyło przekonanie o wyczerpaniu możliwości rozwiązania kryzysu drogą wykorzystania środków lokalnych i regionalnych. Dlatego poseł Szymon Giżyński, już w nocy z drugiego na trzeciego października i trzeciego rano kilkakrotnie rozmawiał z wiceministrem zdrowia Bolesławem Piechą przedstawiając mu cały dramatyzm i zapętlenie sytuacji. Giżyński usilnie nalegał na natychmiastowy przyjazd Piechy: minister Piecha przybył do Częstochowy już o 13., w środę, trzeciego października. Zapoznał się z sytuacją podczas krótkiej narady zorganizowanej przez wicewojewodę Artura Warzochę i niezwłocznie udał się na Parkitkę, do szpitala, na rozmowy z lekarzami. I tu ministra Piechę spotkała niespodzianka: lekarze – z grupy “84”, którzy złożyli wymówienia – zażądali obecności przy rozmowach prezydenta Częstochowy, Tadeusza Wrony. Minister Piecha – świadom spraw – kategorycznie odmówił.
Rozpoczęły się negocjacje. Ministrowi towarzyszyli: wicewojewoda Artur Warzocha i dyrektor szpitala Zbigniew Strzelczak. Liderzy tych lekarzy, którzy złożyli wymówienia, wystąpili w podwójnej roli – także przywódców lekarskiego związku.
Kilkakrotnie przerywane negocjacje – jednakowoż – trwały. Około czwartej nad ranem wyłonił się kształt kompromisu i porozumienia. Formalna odpowiedzialność – podpis pod porozumieniem – spadała na dyrektora Zbigniewa Strzelczaka. Zanim to jednak nastąpiło, ktoś musiał wziąć na siebie odpowiedzialność polityczną. W ostatnich odsłonach negocjacji, na ich zapleczu, poseł Szymon Giżyński, swoją argumentacją, przechylił szalę na rzecz ocalenia szpitala i spokoju społecznego. Dyrektor Zbigniew Strzelczak porozumienie z lekarzami podpisał.
Do oczekujących na wynik rokowań kilkunastu dziennikarzy z najważniejszych krajowych mediów minister Piecha, główny konstruktor porozumienia, wyszedł w towarzystwie dyrektora Strzelczaka, wicewojewody Warzochy i posła Giżyńskiego. Oświadczył, że porozumienie zostało zawarte i podziękował: dyrektorowi Strzelczakowi, że “wytrzymał to wszystko” i posłowi Giżyńskiemu, że “go cisnął”.
Jeszcze w tym samym dniu lekarze, którzy wcześniej złożyli wymówienia, zaczęli składać podania o przyjęcia do pracy. Były załatwione od ręki.

/r./

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *