ZALEWA NAS WODA I KREW!


Sprawa dla radnego

Mieszkańcy ulicy Mieszka Starego ze strachem patrzą w niebo.
Gdy będzie lało, pojawi się woda z fekaliami.
Gdzie? W piwnicach i na podwórzach. Fuj…

Stradom. Przez lata zapomniana dzielnica naszego miasta.
Otulona ramionami Stradomki i Konopki, jest skazana na wilgoć. W głównej mierze dotyczy to ulicy Mieszka Starego. To właśnie tu, jako na tereny przyrzeczne, spływa z sąsiedniego Wrzosowiaka co tylko może. Topniejący śnieg wiosną, woda podczas ulewnych deszczy i to, co wykipi z przepełnionych kanalizacji. Czarę goryczy dopełnia wysoki stan wód gruntowych i braki. Brak kanalizacji deszczowej, brak chodnika i brak drogi. Jest za to coś, czego nie mają inne dzielnice: bagno. Nie jest to aluzja do jakiejś instytucji, tylko rzeczywisty kawał cuchnącego, grząskiego gruntu, który omijają nawet bezpańskie psy.
Minęło dziesięć lat od pamiętnej powodzi. Oglądałem dziesiątki zdjęć z zalanych podwórek, piwnic i dróg. Mieszkańcy ponieśli dotkliwe straty. Finansowe, zdrowotne i moralne. Dla stradomiaków skutki takiego stanu rzeczy są prawdziwą zmorą. Młodzi wynoszą się, gdzie pieprz rośnie, spada realna wartość posesji i działek, życie traci swój podstawowy sens. Koszmar.
– Gdy przyszła woda, przyciskaliśmy włazy worami z piachem – opowiada Tadeusz Odzimek, mieszkaniec ulicy Mieszka Starego. – Nawet trzy, kładzione jeden na drugim, podnosiło! Wie pan, jaki był smród?!
Ogółem w latach 1997 i 1999 były trzy duże powodzie, które za każdym razem dawały podobne skutki.
“Dom i pomieszczenia mieszkalne zostały zalane, ponieważ moja posesja znajduje się w najniższym punkcie tej ulicy. Zatopienie było spowodowane nie tylko ulewnymi deszczami i przesiąkającą przez wały wodą rzeki, ale również w dużym stopniu ściekami wydostającymi się z przepełnionej kanalizacji sanitarnej, która była całkowicie niedrożna” – pisał
Wacław Baczyński 21. sierpnia 1997 roku do wojewody Cezarego Marka Graja.
Jest w tej sprawie jeszcze jeden bardzo ważny aspekt. Gdy woda zaleje ulicę Mieszka Starego, odcięty zostaje dostęp do wałów rzecznych, co utrudnia (lub uniemożliwia) dotarcie służb ratownictwa wojskowego. Nie mówiąc o takim drobiazgu, jak karetki pogotowia i taksówki.
Przeglądam teczki z pismami, listami, prośbami i odmowami. Zdania pełne bólu z jednej strony, fachowe zawilce z drugiej. Dziesiątki podpisów, wiele pieczęci i ciągle to samo. Przekładam teczki, przerzucam kolejne dokumenty, na których w prawym górnym rogu zmieniają się jedynie daty. Cyferki lat przeskakują jak w kalejdoskopie – temat i problem ciągle ten sam. Są interpelacje radnych z poprzednich kadencji, są zgrabne odpowiedzi, logiczne jedynie dla tych, którzy nie chodzili po bułki do sklepu, brnąc w błocie po kostki.
Co zrobiono zatem przez te minione lata?
Pogłębiono rzekę i podwyższono wał, a drogę “utwardzono tłuczniem i zamknięto frezem”. To by było na tyle.
Wyższy wał przeciwpowodziowy się przyda, ale przypominam, że woda wydostaje się głównie z niedrożnej kanalizacji sanitarnej. Niedrożnej, czy też przepełnionej, jeden czort. Wydaje się, że trzeba by zacząć od kontroli poziomu wód gruntowych, prac melioracyjnych gruntów przyrzecznych i budowy instalacji deszczowej! Co się dzieje z wodą podczas ulew? Gdzie spływa? Czy nie przedostaje się do kanalizacji sanitarnej, skoro w piwnicach pluskają fekalia wypchnięte ze studzienek?
Nie będzie chodnika, jeśli nie będzie instalacji deszczowej. Nie będzie drogi, jeśli nie będzie instalacji deszczowej. Będą powodzie, jeśli nie będzie instalacji deszczowej i kontroli kolektora kanalizacji sanitarnej.
Powierzchownie utwardzona droga jest obecnie nafaszerowana dziurami i zapadlinami. Jest to o tyle groźne, że obrzeża tych tworów są twarde, co stwarza dodatkowe zagrożenia dla zdrowia ludzi i żywotności samochodów. Cóż, w tym przypadku powiedzenie, że najtrwalsze są prowizorki, nie sprawdziło się.
– Krew mnie zalewa, gdy patrzę na to cholerne bagno – mówi Tadeusz Odzimek i ze złością pokazuje najniżej położony teren na Stradomiu.
Na szczęście sprzyja pogoda. Jest sucho i ciepło. Jak będzie wiosną?
Gdziekolwiek jesteś Panie Prezydencie, daj mieszkańcom ulicy Mieszka Starego drogę z prawdziwego zdarzenia, na miarę dwudziestego pierwszego wieku. Nie ma w Częstochowie drugiej takiej drogi, gdzie brak kanalizacji deszczowej daje takie przykre i upokarzające skutki!
Liczę na to, że kompleksowa przebudowa ulicy Mieszka Starego będzie pierwszym do realizacji w budżecie na 2008 rok projektem, który poprze cała komisja infrastruktury Rady Miasta.

Częstochowski radny, przewodniczący klubu radnych PIS

Jerzy Nowakowski

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *