Musimy wyłapać wszystkie słabe punkty


NOWE WŁADZE W CZĘSTOCHOWIE

Z zastępcą prezydenta Częstochowy MARCINEM BIERNATEM – w którego zakres obowiązków wchodzą przede wszystkim sprawy związane z gospodarką i prowadzeniem inwestycji – rozmawia ŁUKASZ GIŻYŃSKI.

Od czasu powołania w Częstochowie nowych władz minął miesiąc i w sferze gospodarki widać już pierwszą „jaskółkę”, czyli wyraźną poprawę współpracy na linii miasto – Operator ARP, który zarządza tzw. terenami pohutniczymi.
– Odbyliśmy już dwa spotkania z zarządem Operatora. Jedno w Urzędzie Miasta, drugie wyjazdowe, żeby zapoznać się z dotychczasowymi problemami spółki przy sprzedaży gruntów. Przekonaliśmy się, jaką stanowią wartość, co pozwoli nam stworzyć spójną strategię wykorzystania ich pod kątem przyszłych inwestycji i odpowiednio promować wśród ewentualnych nabywców.
Dotychczas udało się Operatorowi podpisać dwie umowy przedwstępne dla podmiotów, które wkrótce rozpoczną tam działalność gospodarczą. Jednym jest polska firma spożywczo-farmaceutyczna, drugim duży koncern francuski, który planuje otworzyć w Częstochowie betoniarnię.
Oczywiście duży obszar pozostaje jeszcze do przygotowania i zagospodarowania. Wymaga to także nakładów ze strony miasta, np. na udrożnienie tam szlaków komunikacyjnych. W budżecie na 2010 rok jest już zapisany milion złotych na niwelację „wąskiego gardła” mostu na ul. Odlewników. To po części otworzy drogę do terenów dotychczas słabiej skomunikowanych.

Jednakże częstochowska gospodarka pod rządami prezydenta Tadeusza Wrony była w bardzo złym stanie. Jakie przewiduje Pan, Panie Prezydencie kolejne kroki, aby to zmienić?
– Przede wszystkim należy okazać przyjazne nastawienie wobec inwestorów i zrobić wszystko, aby zmienić wizerunek Częstochowy skupionej wyłącznie wokół Jasnej Góry. Przez przedstawicieli tzw. top menagementu, czyli dużych przedsiębiorstw, jesteśmy głównie tak postrzegani. Musimy zadbać o to, żeby się dowiedzieli, jak bogatą ofertą inwestycyjną dysponujemy. Mamy szereg atutów w tym zakresie, trzeba tylko podjąć odpowiednie kroki, by je wypromować.

A jakie konkretne kroki? Drastyczne zaniechania za czasów prezydenta Tadeusza Wrony, w kontekście „zachęcania” inwestorów spoza miasta do otworzenia u nas działalności gospodarczej, są wręcz legendarne, o czym poświadczają liczne artykuły w lokalnej prasie, na czele z regionalnym dodatkiem „Gazety Wyborczej”. Czy Pan, Panie Prezydencie ma gotowy plan na poprawę tej sytuacji?
– Będziemy się starali dotrzeć do jak największej liczby potencjalnych inwestorów. W marcu zaprezentujemy naszą ofertę na Międzynarodowych Targach Gospodarczych w Cannes. Planujemy też silne partnerstwo w ramach Krajowej Wystawy Przemysłu w Katowicach. 29 grudnia ubiegłego roku otrzymaliśmy dotację na projekt „Good City for Good Business” w ramach RPO Województwa Śląskiego. Te pieniądze zainwestujemy w wydanie nowych materiałów promocyjnych, w których przedstawimy rzetelną ofertę Częstochowy jako miasta z dużym potencjałem gospodarczym. Priorytetem będzie promocja terenów inwestycyjnych, a nie jak dotąd władz miasta. W publikowanych dotychczas materiałach tego typu przesunięto co prawda paradygmat Jasnej Góry zastępując go paradygmatem gospodarczym, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że reklamowały one głównie prezydenta.
Teraz w promocji gospodarczej wiodące będą dobrze przygotowane do inwestycji obszary Operatora, ale także nasze, zlokalizowane wzdłuż autostrady, które należy bliżej zaprezentować przedsiębiorcom.

Prezes Operatora ARP Artur Sokołowski opowiedział na jednej z sesji Rady Miasta o niepokojącej tendencji, że częstochowskie przedsiębiorstwa przenoszą się np. do Radomska, gdyż w naszym mieście za prezydentury Tadeusza Wrony borykały się z licznymi utrudnieniami ze strony urzędników. Częstochowa traciła przez to miejsca pracy. Co należy uczynić, aby to zmienić?
– Należy przede wszystkim rozmawiać z częstochowskimi przedsiębiorcami, weryfikować ich potrzeby i starać się je zaspakajać. Bez dialogu, otwartości Urzędu na problemy, nie będziemy w stanie zatrzymać u nas żadnej z firm. To oczywiste, że zainwestują tam, gdzie łatwiej porozumieją się z samorządem.
Nie jest także dobre budowanie sztucznego monopolu wokół niektórych miejskich spółek. Zdarzało się, że prasa zarzucała miastu blokady w wydawaniu decyzji środowiskowych, które uniemożliwiały lokowanie się firm prowadzących podobną działalność. To nie zachęca przedsiębiorców do współpracy i negatywnie wpływa na wizerunek miasta. Znany jest przykład Zakładu Oczyszczania i Wywozu Nieczystości Braci Strach, który wybrał pobliskie Konopiska, gdzie inwestuje znaczne środki. To jest niestety rezultat dawnej, złej decyzji politycznej. Rozumiem, że CzPK jest instytucją komunalną i jako miasto musimy ją wspierać, ale nie możemy przez to blokować konkurencji. Brak konkurencji w tym sektorze spowoduje że nasze przedsiębiorstwo nie spełni wymogów wolnego rynku i w niedalekiej przyszłości będziemy musieli dokładać do jego działalności z budżetu.

Czy jest sens dodawania – prawdopodobnie w nielicznym gronie, które nie będzie miało większości – nowych członków do Rady Gospodarczej, którą dotychczas cechowały wysoka niekompetencja, klakierstwo i oportunizm?
– Planujemy zmiany w Radzie Gospodarczej. Przede wszystkim potrzebna jest jej otwartość na nowe pomysły i trendy. Nie chcemy ograniczać członków w instytucjonalny sposób, ani sztucznie zamykać ich w określonej liczbie, bo to mija się z celem.
Nie rozumiem na przykład, dlaczego dotychczas nie było wśród jej członków żadnego przedstawiciela sektora bankowego. Banki są jednym z największych graczy na rynku. Obsługują i wspierają proinwestycyjne działania wielu firm. Dziwi mnie także brak przedstawicieli środowiska naukowego. Rada Gospodarcza musi w końcu przestać być organizacją fasadową. Jeżeli ma funkcjonować jak towarzystwo ze znikomym wpływem na strategię rozwoju gospodarczego miasta, to lepiej żeby nie istniała w ogóle. Nie zgadzam się ze stanowiskiem, że cechowała ją niekompetencja. Rady Gospodarczej po prostu nikt nie słuchał. Liczę, że teraz będzie ona pracować efektywnie.

Jesteście Państwo u władzy od kilku tygodni. Dlaczego dotychczas nie wprowadziliście żadnych zmian w zarządach i radach nadzorczych spółek komunalnych, mimo że do działalności wielu z nich można mieć spore zastrzeżenia?
– Nie zawsze zmiany personalne są kluczem do poprawy sytuacji firmy prywatnej, jak i spółki miejskiej. Przede wszystkim należy dokonać szerokiego audytu i analizy funkcjonowania poszczególnych instytucji, by sprawdzić, czy zmiany personalne nie powinny się wiązać ze zmianą np. formy organizacji spółki. Nie chcemy być posądzani o jakiś polityczny koniunkturalizm czy klakierstwo i rozliczani z powoływania nowych ludzi w miejsce dotychczasowego personelu bez wyraźnych przyczyn. Natomiast nie ulega wątpliwości, że musimy wyłapać wszystkie słabe punkty, na których powinniśmy się skupić i wprowadzić program naprawczy.
Pewne jest to, że przy obsadzaniu stanowisk najistotniejsze jest merytoryczne przygotowanie, a nie klucz polityczny.

Jakie kroki zamierza Pan, Panie Prezydencie podjąć względem Agencji Rozwoju Regionalnego, której dotychczasowym, głównym działaniem wydaje się być prawie wyłącznie skupianie klakierskiego środowiska przedsiębiorców na tzw. „środowych śniadankach”?
– Te „śniadanka” też są potrzebne. Stanowią dla przedsiębiorców, głównie tych mniejszych, jedno ze źródeł informacji, np. jak rozliczać się z ZUS-em czy prowadzić rozmowy w urzędach bądź z partnerami. Na najbliższym spotkaniu na przykład będzie obecna przedstawicielka Powiatowej Inspekcji Pracy, która powie o niuansach dotyczących najbardziej wrażliwego i najważniejszego czynnika przedsiębiorstwa, jakim jest kapitał ludzki.
Sama forma tych „śniadań” rzeczywiście powinna być rozszerzona. Pracujemy nad tym, żeby stały się one przede wszystkim forum wymiany doświadczeń, a nie jedynie prezentacją czy wykładem zaproszonego gościa.

Na łamach naszego tygodnika jako pierwsi poinformowaliśmy o możliwości wystąpienia poważnych nieprawidłowości w Częstochowskim Przedsiębiorstwie Komunalnym w Sobuczynie. Sprawę badają prokuratura i NIK. Czy są w tej kwestii nowe ustalenia i czy posłał już tam Pan, Panie Prezydencie własną kontrolę?
– W najbliższym czasie zostaną podjęte decyzje co do CzPK.

Od początku grudnia ub. r. obowiązuje znacząco zmieniony schemat organizacyjny CzPK, zatwierdzony przez radę nadzorczą. Czy w związku z tym wzrośnie koszt funkcjonowania spółki i jakie to będzie miało odzwierciedlenie w cenach usług?
– Nie przewidujemy w tym roku zmian cen w usługach CzPK. Warto natomiast zastanowić się, dlaczego części przedsiębiorców bardziej opłaca się wywozić śmieci na inne składowiska ulokowane dalej niż do CzPK. Ochrona środowiska to sprawa ogromnej wagi, niemniej powinniśmy dostosować ofertę spółki do oferty konkurencji, tak aby śmieci komunalne nie trafiały na inne wysypiska. Tutaj potrzeba jednak działań o orientacji rynkowej a nie konserwacji monopolu, o którym wspomniałem już wcześniej.

Czy może Pan potwierdzić informację, że w ciągu miesiącach ilość zatrudnionych w CzPK wzrosła z około czterdziestu do 117 osób. Jeżeli tak, to jaki jest w tym cel?
– Część osób zatrudniona jest przy nowej sortowni odpadów. Otrzymałem już od CzPK informację o stanie pracowniczym na dzień 30 listopada 2009 roku. Jak wspomniałem, sprawa CzPK wymaga kompleksowych działań, ale jest jeszcze za wcześnie, by o nich mówić. Analizuję rozwiązania, które poprawią sytuację w CzPK.

Poprzednią ekipę cechowała wysoka nieudolność w sferze zamówień publicznych, na co również można było znaleźć liczne dowody w materiałach prasowych, m. in., w lokalnym dodatku „Gazety Wyborczej”. Jakie kroki należy podjąć, aby inwestycje w mieście od początku do końca były prowadzone prawidłowo, nie było zmian już w trakcie ich trwania, a odbiór zakończonego zadania przebiegał bez problemów?
– Musimy się szeroko zastanowić nad funkcjonowaniem Wydziału Inwestycji i Zamówień Publicznych w tym zakresie. Zorientować się, jaki kapitał w nim drzemie, ale również zacząć wreszcie rozmawiać ze środowiskami zewnętrznymi.
Ważne jest tu, choćby przyjrzenie się przetargom. Może czasem sensowniej będzie np. zlecić przeprowadzenie przetargu firmie zewnętrznej, która się w tym specjalizuje. Nie może być tak, że koszty zaniechań czy błędów podczas przetargów okażą się wyższe niż zlecenie tej procedury ekspertowi. Dobrze będzie kolejne przetargi konsultować z zewnętrznymi specjalistami z poszczególnych branż. Z pewnością są bardziej czujni na pewne niuanse, istotne w procesie przetargowym, których Urząd mógłby nie dostrzec.

Jak Pan, Panie Prezydencie zareagował w takim razie na postawę dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg Kazimierza Augustyna, który nie stawił się na wezwanie Regionalnej Komisji Orzekającej, w sprawie podejrzenia naruszenia przez MZD przepisów o zamówieniach publicznych przy prowadzeniu bardzo ważnej inwestycji, jaką był remont III odcinka Alei Najświętszej Maryi Panny?
– Praca dyrektora MZD była szczególnie niewdzięczna, bo to na nim skupiały się zarzuty dotyczące każdej dziury w ulicy. Z racji pełnionej funkcji stawał się także obiektem ataków personalnych. Przyznaję jednak, że jego zachowanie w przywołanej sprawie nie jest dla mnie zrozumiałe.
Mam świadomość, że negatywne postrzeganie jego osoby przez mieszkańców jest efektem sposobu zarządzania preferowanego poprzednich władz miasta, który nazywam „kulturą palca wskazującego”. Ja preferuję „kulturę otwartej głowy” i unikam doktryny realizacji „jedynie słusznej” wizji miasta.
Zdecydowaliśmy się powierzyć pełnienie obowiązków szefa MZD dotychczasowemu zastępcy dyrektora MZD i ogłosić konkurs na to stanowisko. Liczę, że Kazimierz Augustyn sprawdzi się jako specjalista w Wydziale IZ.
Magistrat jest pełen urzędników z pomysłami, którzy mieli ograniczone możliwości ich artykułowania. To zmieniło się już po referendum i wielu z nich dostało wiatr w skrzydła. Teraz jest inaczej. Prezydenci Piotr Kurpios i Ryszard Majer, podobnie jak ja, są ludźmi otwartymi, wszyscy chętnie wykorzystamy dobre pomysły na usprawnienie pracy UM.

Czy fakt, że wciąż nie został rozwiązany spór między MZD a wykonawcą w/w inwestycji, który kompromitował poprzednie władze, oznacza, że kompromituje również obecne?
– Nie, to nie jest tak. Remont III Alei jest dla nas przestrogą przed rozpoczęciem prac przy kolejnych odcinkach głównej arterii naszego miasta. Wszystkie problemy z nią związane wymagają dokładnego wyjaśnienia i analizy prawnej. Niestety jest to już inwestycja zakończona. Teraz można jedynie doraźnie, w ograniczony sposób korygować niektóre błędy. Mieszkańcy Częstochowy zasługują na taką Aleję Najświętszej Maryi Panny, która będzie godną wizytówką miasta ale i użyteczną arterią, służącą nam przez kolejne dziesięciolecia.

Na zakończenie życzę wszelkiej pomyślności w sprawowaniu urzędu i wszystkiego najlepszego w Nowym Roku. Dziękuję za rozmowę.
– Również dziękuję. I Panu, Redakcji, a także wszystkim Czytelnikom chcę życzyć szczęśliwego Nowego Roku. Oby był pełen wyzwań, ale przede wszystkim, obyśmy byli w stanie je spełniać.

ŁUKASZ GIŻYŃSKI

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *