Jak ze szpitala w Blachowni pieniądze wypływały


W związku z doniesieniami o licznych nieprawidłowościach w Zespole Opieki Zdrowotnej im. L. Rydygiera w Blachowni, Starostwo Powiatowe przeprowadziło kompleksową kontrolę placówki. Wykazała ona, że od 2004 roku, kiedy dyrektorem był Zbigniew Jabłonka, szereg operacji finansowych przeprowadzonych było z naruszeniem przepisów. Obecny zarząd szpitala zgłosił przełożonym problematyczną sytuację od razu po jej wykryciu. Starostwo skierowało już sprawę do prokuratury.

Gruby – blisko stustronicowy – protokół pokontrolny wytyka ogromną liczbę mniejszych i sporą większych nieprawidłowości w prowadzeniu interesów placówki. Sprawa wyszła na jaw przy przeglądaniu dokumentów w sprawie wykonanego przeglądu sprzętu medycznego, który w maju ubiegłego roku… został komisyjnie zlikwidowany i fizycznie nie ma go na terenie zakładu. Co więcej, dział techniczny potwierdził jego naprawę oraz fakt wystawienia przez wykonawcę faktury.
Szybko okazało się, że to nie zwykły przypadek, niedopatrzenie, ale stała praktyka, regularnie stosowana od roku 2004. Przeglądy widmo były dokonywane stanowczo za często i niewspółmiernie do zaleceń. Przeważnie miały miejsce raz na kwartał lub miesiąc, gdy według wskazań producentów odbywać się powinny raz na rok, pół roku bądź tylko ograniczać się do napraw bieżących. W dodatku ta nadgorliwość w zabezpieczaniu przyrządów i urządzeń nijak się ma do ich stanu rzeczywistego. Na przykład jeden z kotłów grzewczych jest przerdzewiały, w stanie dosłownie fatalnym i w ogóle nie może być używany, choć przeglądy – na papierze – przechodził regularnie.
Ogromną ilość uchybień formalnych wykryto w wystawianych fakturach – w dodatku nazbyt często i niejednokrotnie po kilka za jedną czynność. Ponadto nierzadko nie zawierały one istotnych elementów, jak pisemnego potwierdzenia osoby zlecającej bądź materialnie odpowiedzialnej za dokonanie zlecenia czy dat zamówienia lub montażu. Przekraczane były też ustalone, miesięczne limity na poszczególne przedsięwzięcia, co jest dopuszczalne tylko w sytuacjach awaryjnych i tylko za stosownym uzasadnieniem, którego również w wielu dokumentach brakowało. Nie wspominając już, że część faktur była po prostu zawyżona pod względem należnej wykonawcy kwoty. Te wszystkie elementy spowodowały nadwyżkę w wydatkach tylko dla jednej firmy, w wysokości ponad 32 tys. zł.
Naprawy bez potwierdzeń, zgłoszeń, serwisowanie sprzętu z pominięciem obowiązującego jeszcze prawa do skorzystania z gwarancji, kupowanie leków bez stosowania koniecznej procedury przetargowej, absurdalne koszenie trawników, przeprowadzanie przeglądów miesięcznych i kwartalnych w jednym czasie (z wystawieniem dwóch faktur). Do tych procederów pracownicy, niekrępowani już osobą byłego dyrektora Zbigniewa Jabłonki i jego krótkotrwałego następcy Stanisława Sowiera, zaczynają się powoli przyznawać. W oficjalnym wyjaśnieniu jednego z zatrudnionych czytamy, że „…w ramach pełnionej usługi, technicznej obsługi szpitala, powoływałem się na par. 2. ust. 3. umowy z w/w firmą. Oświadczam, iż ze względów oczywistych czyniłem to za wiedzą kierownictwa.”.
Co więcej, odbywało się to również za wiedzą i zapewne przyzwoleniem ze strony ówczesnego Zarządu Powiatu, organu założycielskiego szpitala. Przeprowadzane – za czasów starosty Mieczysława Chudzika – w ubiegłych latach podobne kontrole nie spowodowały zaprzestania wątpliwych prawnie praktyk. Stało się to dopiero za czasów nowej dyrekcji. Także obecnie urzędujący starosta Andrzej Kwapisz i wicestarosta Janusz Krakowian są bardzo zaangażowani w prawidłowe funkcjonowanie podległego im szpitala, który jest nie tylko lecznicą, ale i miejscem pracy dla wielu mieszkańców powiatu.

Komentarz

W dzisiejszych czasach, gdy co rusz się słyszy o kolejnych finansowych problemach szpitalnictwa w kraju, rosnących długach właściwie wszystkich placówek, podwójnie boli, że zarządzający nimi sami się do tego dodatkowo przyczyniają. Powinni na przysłowiowej głowie stawać, aby ten proces szedł w przeciwnym kierunku. Na szczęście takie osoby, jak w przypadku nowego zarządu szpitala w Blachowni, można jeszcze znaleźć. Budujące jest, że niektórzy zdają sobie sprawę, że złotówki, powinny być wydawane przez ośrodki zdrowia, przede wszystkim, z korzyścią dla pacjentów.

Łukasz Giżyński

ŁuGi

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *