ŚWIT WIEKU BARBARZYŃSTWA


W lipcu 1914 r. mieszkańcy Częstochowy mogli z optymizmem mówić o przyszłości. Po przejściowym kryzysie, od pięciu lat przemysł rozwijał się z ogromną dynamiką. Sprzedaż produktów wzrosła w latach 1909-1914 o ponad 50%. Przybywało nowych miejsc pracy, poprawiały się warunki płacowe. Bujnie kwitło życie społeczne i kulturalne…
Wieść o zabójstwie arcyksięcia Ferdynanda w Sarajewie przyjęli szykujący się do letnich wakacji nasi mieszczanie jak jeszcze jedną sensacyjkę z “wielkiego świata”. Tak jak rok wcześniej wiadomości o skandalu w Paryżu, gdy żona ministra zastrzeliła dziennikarza. Ultimatum austriackie wobec Serbii, mobilizację wojsk rosyjskich, odbierano jako fragment niezrozumiałych gier dyplomatycznych. Wszak, mimo wszystko, zamieszkały pod Częstochową Wielki Książę Michał Mikołajewicz Romanow nie rezygnował z zapraszania gości na polowanie do swych dóbr zagórskich.
Wojna wybuchła niespodziewanie kończąc “złoty” dla Europy wiek XIX. 31 VII 1914 r. w Częstochowie ogłoszono stan wojenny. Wojska rosyjskie stacjonujące w naszym mieście nie kryły zamiaru wycofania się. Ze strategicznego punktu widzenia obrona Częstochowy nie miała sensu. Chcąc przeciwdziałać towarzyszącym odwrotowi wojsk zamieszkom patrycjusze częstochowscy powołali Komitet Obywatelski. W jego skład weszli m.in. znany fabrykant i filantrop Henryk Markusfeld, lekarz i społecznik Edward Kohn, Adam Kanczewski, Antoni Jankowski, Korneliusz Pietrzykowski, Józef Więcławski. Na bazie ochotniczej Straży Ogniowej utworzono Straż Bezpieczeństwa – zastępującą ewakuowaną policję rosyjską. Jej dowództwo powierzono Edwardowi Bruhle.
Blisko 3 tys. żołnierzy rosyjskich wycofało się z miasta wczesnym rankiem 3 sierpnia. Śladem ich odwrotu były ruiny wysadzonego w powietrze mostu “kacapskiego” (wiaduktu kolejowego w dzielnicy Bór). Ewakuowano także policję i urzędników wraz z rodzinami.
O 7 rano od strony Herb wkroczył do miasta pięćdziesięcioosobowy oddział konny z 11. pułku im. Cesarza Wilhelma. Rozpoczynał się czas okupacji niemieckiej. Część mieszkańców zmianę okupanta przyjęła z nieukrywaną radością. Dla lewicy niepodległościowej Rosja była śmiertelnym wrogiem, dla rzesz robotniczych kojarzyła się z brutalnymi policjantami, dla mieszczan z powszechną korupcją. Szczególny entuzjazm objawiała ludność żydowska. Niemcy kojarzone były z europejską kulturą, były przeciwieństwem skompromitowanej “czarnosecińskimi pogromami” Rosji.
Częstochowa nie znała wojny od 1863, od czasu Powstania Styczniowego. Niemcy byli mieszkańcami naszego miasta, z tymi za granicy utrzymywano częste kontakty handlowe i towarzyskie. Jak w każdym mieście nadgranicznym – 30 km od Jasnej Góry przebiegała granica Imperium Romanowów. Liczono się z przejściowymi problemami gospodarczymi – miasto kwitło dzięki sprzedaży wyrobów przemysłowych do Rosji. Lecz ogólnie, 3 sierpnia, z optymizmem przyjmowano, że barbarzyństwo wschodnie zastąpi europejska kultura.
Ta “kultura” okazała swoje oblicze 7 sierpnia. Pijani żołnierze niemieccy zaczęli się strzelać na ulicy, w tej awanturze zginęło kilku z nich. Komendant wojskowy miasta pułkownik Zollern uznał to wydarzenie za polską dywersję. Wyprowadzone na ulice oddziały niemieckie otworzyły ogień z karabinów maszynowych w okna domów przy ul. 7 Kamienic. Wywlekano z nich ludzi, wyprowadzano do Parku Staszica i rozstrzeliwano. Następnego dnia nastąpiły masowe aresztowania. Kilkadziesiąt osób rozstrzelano przy bramie Jasnej Góry, blisko tysiąc aresztowanych wywieziono na teren Rzeszy. Na miasto nałożono 200 tys. rubli kontrybucji.
Tak zaczął się wiek XX. Barbarzyństwa dawnych wojen były już zapomniane. Nikt nie spodziewał się ich powrotu. Nikt nie wierzył, że masowe mordy, traktowanie ludności cywilnej jako zakładników, bestialstwo okupantów – będzie cechą XX w. Wiara w to, że postęp cywilizacyjny zniszczy w ludziach barbarzyńców legła w gruzach.

JAROSŁAW KAPSA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *