Więcej frytek


– Co będzie z festiwalem „Frytka OFF” zależy od akceptacji mieszkańców, od tego czy przyjdą na wieczorny koncert gwiazdy festiwalu – zespołu Lao Che – mówi naczelnik Wydziału Kultury, Promocji i Sportu (WKPiS) Urzędu Miasta Częstochowy Ireneusz Kozera, doglądając wielką scenę, przy ul. Piłsudskiego, jakiej dawno w Częstochowie nikt nie widział.

– Co będzie z festiwalem „Frytka OFF” zależy od akceptacji mieszkańców, od tego czy przyjdą na wieczorny koncert gwiazdy festiwalu – zespołu Lao Che – mówi naczelnik Wydziału Kultury, Promocji i Sportu (WKPiS) Urzędu Miasta Częstochowy Ireneusz Kozera, doglądając wielką scenę, przy ul. Piłsudskiego, jakiej dawno w Częstochowie nikt nie widział. Na pomysł „Frytki” wpadł urzędnik WKPiS Adam Markowski. On i jego koledzy z wydziału zrobili montaż finansowy i wzięli się za organizację imprezy. – Wreszcie, coś się w mieście odblokowało, nawiązujemy do przedwojennej tradycji karnawałów i parad ulicznych – dodaje naczelnik i wraz z inspektor Hanną Jędrecką wchodzi na scenę.
W piątkowe popołudnie na terenie kolejowym przy częstochowskiej Konduktorowni dało się słyszeć głośną muzykę. Organizator nie żałował decybeli. Na Festiwalu Kultury Alternatywnej Frytka Off właśnie skończył się występ „Zegarmistrza czasu”.
– Chodzi o to, żeby cieszyć się każdą chwilą życia – tłumaczy nazwę lider zespołu Maciek. Obok stoi wokalistka „Zegarmistrza” Magda Owczarek. Ma głos jak dzwon. Śpiewa jazz, folk i przyśpiewki góralskie. Nic dziwnego, jej tata jest góralem, który mieszka w Radomsku. Wokół nas kręcą się młodzi sympatycy zespołu. – Wreszcie coś się dzieje w Częstochowie – mówią zgodnie Ewelina i Agnieszka, uczennice częstochowskiego liceum. Obie dziewczyny były na koncercie w namiocie z muzyką alternatywną. – Rewelacyjny kawał głośnej muzyki – rzuca Agnieszka.

Dokończenie str. 2

Właśnie z myślą o młodych wymyślono formułę festiwalu: prezentowanie twórców z pogranicza kultury muzycznej i nie tylko. Przed nimi jeszcze występ jedenastu kapel. Grać będą m. in., „Oszibarack”, „Pink Freud” i Tymon and Transistors”.
Niedaleko namiotów napotykam ogrodową instalację o nazwie „Flora Urbana”. Trawę na kostce przed dworcem i rośliny w klatkach rozłożyła w przestrzeni publicznej Katarzyna Szczypior z Lublina. – Miejsce do siedzenia przy roślinach, to moje wariacje, to mix tego czego brakuje w mieście – wyjaśnia autorka. W tym czasie jej asystent Jacek Fijałkowski podlewa rośliny zamknięte w klatkach, przy których umieszczono pomarańczowe siedziska. W środku instalacji „Flora Urbana” usiadła Bożena Tarnowska z dorosłym synem Tomaszem. Odpoczywają i jednocześnie korzystają z awangardowej formuły sztuki w przestrzeni publicznej.
Obok przygotowują się do parady artyści z grupy żonglerskiej „Flam Flowers”. W Częstochowie działają pod nazwą „CZ-ART”. Dla nich „Frytka Off” to istna manna z nieba. – Nasze stowarzyszenie skupia lokalnych animatorów, licealistów i studentów słowem tych, którzy uważają, że w Częstochowie nic się nie dzieje i chcą wziąć sprawy w swoje ręce – mówi szef cyrkowców Jacek Brożyński.
Nie wszystkim się to podoba. Pan Kazimierz – emeryt, występy żonglerów nazwał „wygłupami”. Natomiast młoda mama Monika Pietruszka, mieszkająca w pobliżu, nie bała się przyprowadzić na offowe koncerty dwójki swoich małych dzieci: Kuby (6 lat) i Patryka (3 lata).
Profesjonalne zabezpieczenie imprezy widać na każdym kroku. Na bezpieczeństwem czuwa 54 pracowników firmy ochroniarskiej Dominator Security. Są wszędzie, stąd incydent, który miał miejsce pierwszego wieczoru imprezy błyskawicznie zażegnano. – Dwóch krewkich widzów ujęliśmy i przekazaliśmy do straży miejskiej – mówi pan Artur, jeden z szefów zabezpieczenia. – Na terenie festiwalowym nie wolno pić alkoholu. Każda osoba jest sprawdzana, chyba, że wchodzi w letnim ubiorze, wtedy nie przeszkadzamy – stwierdza na koniec.
Oprócz Dominator Security jest karetka pogotowia z dwoma ratownikami – Kamilem i Łukaszem, który ma przyjść ze swoją dziewczyną na drugi dzień imprezy, kiedy będzie muzyka elektroniczna grupy Lao Che. Do pomocy mają młodzież z Ochotniczego Sztabu Ratownictwa. – Co to jest OSR? – pytam się Piotra Jakubowskiego, młodego człowieka w czerwonej koszulce ratownika. – Działamy na zasadach wolontariatu. Nasi ratownicy nie pobierają żadnego wynagrodzenia – wyjaśnia. Są to młodzi ludzie tacy jak – stojący obok – Paweł, Piotrek i Marcin z Liceum Ekonomicznego, przy ul. Augustyna w Częstochowie.
Impreza trwa na całego. Z tyłu za namiotami ulokował się słynny częstochowski Monstfur, a raczej znani w Europie dwaj artyści graficiarze, dla których szablon stał się głównym narzędziem sztuki ulicznej. Pierwszy raz prowadzą warsztaty dla młodzieży, która od poniedziałku pracuje przy wycinaniu szablonów i ze sprejem w ręku tworzy obrazy w modnym stylu pop-art. Jest wśród nich Katarzyna Piotrowska z Kłomnic, uczennica IV LO w Częstochowie. „Rower” to jej pierwszą praca w technice graffiti. Twórczość powarsztatową można będzie zobaczyć na parkanie przy głównej scenie.
W drugim dniu Częstochowski Festiwal Kultury Alternatywnej Frytka Off rozkręca się. Widać, że mieszkańcy kupili pomysł. Znany księgarz Zbigniew Biernacki i jego żona Ewa wyszli zobaczyć sobotnie koncerty. Cieszą się, że za murem Konduktorowni zaczęło tętnić życie. – Historia tego muru to historia Częstochowy – mówi antykwariusz. Obok stoi Andrzej Ciupiński z córką Kingą – oni też są zadowoleni, że Częstochowa ma nowe miejsce koncertowe. Muzyka na festiwalu to mix folku, gospel, funky i rocka – każdy coś dla siebie znajdzie.
W namiocie muzycznym zaczyna się dyskoteka do rana. Przyjechali didżeje „LOVE FINGERS” z Nowego Jorku, „HUNEE” i „ZAMBON” z Berlina, „P. LUX” z Poznania i „ACE OF SPACE” z Częstochowy. Będą grali: schrzanza, gabba techno, jungle, grime, shue gaze. Mnie te nazwy nic nie mówią, ale Sandra Podsiedlik i Karolina Biecek z Gimnazjum nr 8 w Częstochowie długo czekały na taką okazję i uważają, że frytkowa impreza powinna odbywać się cyklicznie.
Spotykam redaktora Janusza Pawlikowskiego z „Życia Częstochowskiego”. Ten doskonały znawca zakamarków naszego miasta z uznaniem podchodzi do wyboru miejsca na festiwal. – Plac Biegańskiego dekoncentruje. Teren przy dworcu. Łatwo go przygotować i zabezpieczyć. – mówi
Tego samego zdania jest mieszkająca niedaleko Lidia Pospieszalska, znana polska wokalistka jazzowa. Ona też wyczuła frytkowy klimat imprezy. W tym momencie na scenę weszła grupa Lao Che. Plac przy dworcu wypełnił się. Daje się wyczuć atmosferę radości. Częstochowa zaakceptowała I Festiwal Kultury Alternatywnej Frytka Off. Od poniedziałku naczelnik Ireneusz Kozera i jego zastępca Aleksander Wierny biorą się za organizację kolejnej edycji „frytki”. Chcemy więcej frytek. Kultura to świetna promocja miasta i koło zamachowe jego rozwoju.

PAWEŁ LECHOWSKI

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *