PARKING ZAMIAST BOISKA


Lekarze biją na alarm. Nie jest dobrze. Stan zdrowia naszych dzieci pozostawia wiele do życzenia. I to jak na ironię teraz, w XXI wieku. Coraz więcej młodych ludzi ma problemy z nadwagą. Powód? Siedzą godzinami w szkole, a potem tylko “przesiadają” się na wygodną kanapę w domu, tuż przed telewizorem. Chrupią chipsy, popijają colą, w międzyczasie zjedzą dwa, trzy hamburgery. Grają też na komputerze, długo i namiętnie, pokrzywieni, poskręcani i… przejedzeni.
Potem wstydzą się rozebrać na lekcji WF, przy najmniejszym wysiłku pocą się okrutnie, a takie popularne sporty, jak choćby gra w piłkę, jazda na rowerze, łyżwach czy pływanie, ze względu na kondycję są dla nich niedostępne. Winą za taki stan rzeczy warto może obarczyć rodziców, ale nie tylko. Cóż bowiem mają robić dzieci, kiedy bezmyślni urzędnicy likwidują im sukcesywnie, z wielką starannością – godną zdecydowanie lepszej sprawy – place zabaw, boiska.

Lekarze biją na alarm. Nie jest dobrze. Stan zdrowia naszych dzieci pozostawia wiele do życzenia. I to jak na ironię teraz, w XXI wieku. Coraz więcej młodych ludzi ma problemy z nadwagą. Powód? Siedzą godzinami w szkole, a potem tylko “przesiadają” się na wygodną kanapę w domu, tuż przed telewizorem. Chrupią chipsy, popijają colą, w międzyczasie zjedzą dwa, trzy hamburgery. Grają też na komputerze, długo i namiętnie, pokrzywieni, poskręcani i… przejedzeni.
Potem wstydzą się rozebrać na lekcji WF, przy najmniejszym wysiłku pocą się okrutnie, a takie popularne sporty, jak choćby gra w piłkę, jazda na rowerze, łyżwach czy pływanie, ze względu na kondycję są dla nich niedostępne. Winą za taki stan rzeczy warto może obarczyć rodziców, ale nie tylko. Cóż bowiem mają robić dzieci, kiedy bezmyślni urzędnicy likwidują im sukcesywnie, z wielką starannością – godną zdecydowanie lepszej sprawy – place zabaw, boiska.
Jest kilka takich częstochowskich osiedli, gdzie jeszcze o tych najmłodszych się myśli. Z pewnością nie należy do nich Raków. Kilka dni temu do naszej redakcji przyszedł list. Oburzona czytelniczka pisze o decyzji władz Spółdzielni Mieszkaniowej “Hutnik”, likwidującej jedno z nielicznych pozostałych jeszcze boisk, przy ul. Łukasińskiego 17. Oto fragment tego listu: “Przed blokiem jest duży plac, a dalej są garaże. Chłopcy zorganizowali sobie boisko do piłki nożnej, były bramki. Przez całe lato (nie tylko w tym roku) dzieci grały w piłkę. Starsi czasem rozciągali siatkę i też grali. Sami sobie we własnym zakresie organizowali zajęcia. Czasem głośniej trochę krzyczeli, jak to przy piłce. Kilku “nobliwym” lokatorkom przeszkadzały krzyki dzieci. Wystosowały pismo do Spółdzielni. Zarząd Spółdzielni nakazał zlikwidować boisko. I tak się stało. Wykopano słupki, zabrano bramki. I kłopot z głowy”.
– Będziemy likwidować to boisko, to właściwie nie było boisko, po prostu sama młodzież sobie zrobiła. Nie ma możliwości, żeby je utrzymać – powiedział prezes Spółdzielni Mieszkaniowej “Hutnik”, Kazimierz Jarosz. Powodem tych wszystkich działań są ponoć skargi 55% mieszkańców bloku przy ul. Łukasińskiego 17, którym przeszkadzał hałas dobiegający z boiska. – Dziwne, że przez 20 lat nikomu nie przeszkadzał, kiedy to dzieci na tym osiedlu było znacznie więcej i znacznie częściej, i dłużej, bawiły się na tym boisku – zauważa lokator, mieszkający w bloku obok.
Prezes Spółdzielni mówi, że cała sprawa stanęła na Radzie Osiedla, ta nawet była przy budynku, a więc wszystko odbyło się zgodnie z literą prawa. Rada zawnioskowała, żeby zlikwidować boisko. – Naprawdę, gdyby się pani temu przyjrzała, to nie chciałaby pani tam mieszkać – zapewnia mnie prezes Jarosz.
“A dzieci, a młodzież, którzy mieli tu jedyną rozrywkę? Czym się mają zająć?” – pisze dalej nasza czytelniczka, notabene mieszkanka bloku, przy ul. Łukasińskiego 17. “Może zainteresować się grupą satanistów, którzy są na Rakowie, może popić “kompotu” lub spróbować innych specyfików, może popić piwa, a może zorganizować grupy i napadać na ludzi”.
Spółdzielnia widocznie nie wie, że zanim się coś zlikwiduje, najpierw trzeba przygotować coś zastępczego. Rada Osiedla owszem zawnioskowała o likwidację boiska, ale wniosku o budowę innego jakoś nie widać. – No, będziemy myśleli, żeby w zamian tę młodzież doposażyć, tam gdzie mamy możliwości… – obiecuje prezes. – Niestety, jest bardzo szczupło – dodaje.
Szczupłość spółdzielnianych funduszy nie przeszkadza w wykopywaniu bramek. Nie przeszkadza także w kolejnej inwestycji. Nie jest nią “nikomu niepotrzebny” plac zabaw dla rozwrzeszczanych dzieci czy boisko, ale spokojny i nikomu nie wadzący parking… Oczywiście pojawi się tuż przy garażach, tam gdzie jeszcze niedawno kopano piłkę. Decyzja już jest.
Pozostaje pytanie, czy faktycznie prowizoryczne boisko, trzeba było likwidować. I czy prawdą jest, że jego istnieniu sprzeciwiała się aż taka rzesza ludzi, zwłaszcza, że przez tyle lat nikomu nie przeszkadzało. – Miałem pełen gabinet ludzi, którzy byli przeciwko temu boisku – opowiada prezes Jarosz. Może nie byli to przeciwnicy boiska, a jedynie zwolennicy parkingu…
Pozostaje wiara, że prezes myśli tak szybko, jak podejmuje decyzje i już niedługo dzieci i młodzież z Rakowa “będą doposażone”, w boiska i place zabaw.

Sylwia Bielecka

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *