Ani Mru Mru w Częstochowie


25 listopada w Filharmonii Częstochowskiej gościła jedna z najlepszych w kraju grupa kabaretowa – “Ani Mru Mru”. Artyści zaprezentowali zarówno znane wszystkim numery jak i kilka nowości. Zespół w składzie: Michał Wójcik, Marcin Wójcik i Waldemar Wilkołek swoimi skeczami wywoływał raz po raz salwy śmiechu publiczności. Bisom nie było końca. Kabaret, 17. grudnia, ponownie zagości w Częstochowie. Po występie udało nam się namówić artystów na rozmowę.

Plakat z waszymi autografami można nabyć na jednej z aukcji internetowych w cenie 5, 50 zł. Jak to skomentujecie?
– Marcin: Widziałem tą aukcję. Moim zdaniem takie działanie mija się z celem. Co ciekawe na plakacie jest dedykacja: “dla Madzi…”, dlatego sądzę, że tylko Madzie powinny brać udział w licytacji.
– Michał: 5.50 to nie jest mała kwota. Uważam, że powyższy sposób zarabiania pieniędzy nie jest najgorszy. Znam gorsze.
Jesteście członkami Partii Dobrego Humoru. Widziałem Wasze legitymacje. Dlaczego wobec tego nie startowaliście z ramienia tej partii w niedawnych wyborach?
– Marcin: Ja miałem brać udział w wyborach, tylko… zaspałem.
– Miachał: To wybory już były???
– Marcin: Nadrobimy to zaniedbanie startując w kolejnych.
Czy popularność nie jest dla Was w pewnym stopniu uciążliwa? Czy nie nuży Was to, że wciąż musicie być czujni i przygotowani na “zapotrzebowanie” publiki? Czy nie obawiacie się tego, iż możecie publiczności się opatrzą?
– Marcin: Jesteśmy popularni i rozpoznawalni, zdajemy sobie z tego sprawę. Jest to miłe i sprawia dużą przyjemność. Natomiast, jeśli chodzi o drugą część pytania, to odpowiem tak: Każdy artysta musi twarzyć nowe rzeczy. To, że w telewizji jest sporo naszych starych numerów nie oznacza, że nie pracujemy nad nowymi. Dodam, że zapotrzebowanie na nowości jest procentowo mniej więcej takie samo jak na znane skecze.
– Michał: Jedni chcą nowości, inni starych numerów. Oczywistym jest, że wszystkim nie da się dogodzić.
Wobec powyższego, czy dużo czasu poświęcacie na tworzenie nowego materiału?
– Michał: Cały czas pracujemy nad nowościami. Natomiast, jeśli chodzi o dobór skeczów do danego występu, to kiedyś próbowaliśmy eksperymentować prezentując na scenie tylko nieznane numery. Krótko mówiąc nie przyniosło to pożądanego skutku.
– Michał: Organoleptycznie sprawdziliśmy na sobie, że najlepszym wyjściem jest odpowiednie miksowanie starego i nowego materiału. I przy tym pozostaniemy.
Czy myśleliście kiedyś nad tym, żeby do kabaretu przyjąć dziewczynę?
– Marcin: W naszym składzie na początku działalności (przez 2 pierwsze lata) była dziewczyna. Później nasze drogi się rozeszły. Uważam, że obecny skład jest optymalny. W trójkę zarówno na scenie, jaki i poza nią świetnie się dogadujemy i uzupełniamy.
– Michał: Brak dziewczyny w kabarecie można w pewien sposób obejść. Na przykład przebierając Waldka za pływaczkę. Dodam jeszcze, że większość kabaretów w Polsce, to męskie kabarety.
– Marcin: Rozwijając temat, zaryzykuję stwierdzenie, że gdybyśmy mieli przyjąć nowego człowieka do kabaretu, to byłby nim facet.
Skąd biorą się pomysły na Wasze skecze? Z moich informacji wynika, że jesteście zasypywani tekstami, jednak, jak dotąd, nie wykorzystaliście żadnego z nich. Dlaczego?
– Marcin: Bardzo duża ilość tekstów dociera do nas drogą elektroniczną. Muszę jednak stwierdzić, że od początku działania grupy, tj. od 5 lat nie trafiłem na tekst, który by mnie zainteresował w jakikolwiek sposób.
Czego w takim razie tym tekstom brakuje?
– Marcin: Autorami tych kabaretowych scenariuszy są “domorośli pisarze”, którym się wydaje, że ich pomysły są śmieszne, a tak nie jest. Zdarzają się różne teksty np: wulgarne. W zdecydowanej większości jednak są słabe.
– Michał: Jesteśmy oczywiście otwarci na współpracę. Jeżeli ktoś wpadnie na genialny pomysł, który, że tak powiem, “rzuci nas na kolana”, to wówczas, pomimo, że jesteśmy kabaretem autorskim, chętnie pokusimy się na nawiązanie współpracy i zrobienie fajnej rzeczy.
Od niedawna macie nowego menedżera. Proszę o kilka słów na ten temat…
– Marcin: To prawda, od listopada zakończyliśmy współprace z Kasią. Oficjalnie jeszcze do końca roku obie strony obowiązuje tzw. okres wypowiedzenia. Formalnie natomiast o nasze sprawy dba aktualnie Artur Korgul.
– Michał: Doszliśmy do wniosku, że potrzebujemy zmian. Sądzimy, że zmiana ta przyniesie kabaretowi wiele dobrego.
Podczas naszej poprzedniej rozmowy narzekaliście na zbyt dużą (Waszym zdaniem) ilość fotoradarów w okolicach Częstochowy. Czy w dalszym ciągu otrzymujecie pocztą fotografie od częstochowskiej “drogówki”?
– Marcin: Teraz już ich nie dostajemy, gdyż znamy doskonale lokalizację fotoradarów w Polsce (śmiech).
– Michał: Nasz wywiad jest tak sprawy, że wiemy nawet, które fotoradary rzeczywiście funkcjonują, a które są atrapami.
– Marcin: Ostatnio, odpukać w niemalowan, nie dostajemy od “drogówki” żadnych przesyłek.
Czy macie w zanadrzu jakiś “hicior”, którym zaskoczycie swoich fanów w najbliższym czasie?
– Marcin: Kończymy dopracowywanie skeczu o trzech sędziach piłkarskich. Numer nawiązuje do aktualnej sytuacji w polskiej piłce nożnej i może okazać się hitem. Nam bardzo się podoba, a jak przyjmie go publiczność, o tym przekonamy się niebawem.
– Michał: Pracujemy także nad innymi nowościami, które zaprezentujemy w styczniu.
Czego życzyć Wam w związku z nadchodzącymi Świętami Bożego Narodzenia i Nowym Rokiem?
– Marcin: Chciałbym, abyśmy nie chorowali, gdyż zdrowie jest najważniejsze. Poza tym życzyłbym sobie weny twórczej. Gdy dopisywać będzie zdrowie i wena, wówczas będzie dobrze.
– Michał: Ja do tego dołączę tylko jedno życzenie: abyśmy mieli na wszystko wystarczająco dużo czasu, którego mam dotychczas bardzo brakuje.
Życząc spełnienia powyższych życzeń dziękuję za rozmowę.
– Michał: My również dziękujemy.
– Marcin: Pozdrawiamy czytelników “Gazety Częstochowskiej”, życząc im spokojnych, zdrowych, wesołych Świąt.
Rozmawiał

PAWEŁ MIELCZAREK

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *