Czas na powrót kanapki


Niezdrowa żywność w sklepikach szkolnych

Przywykliśmy sądzić, że dzieci jedzą w szkole kanapki, piją mleko i herbatę. W praktyce jest inaczej. W sklepikach szkolnych uczniowie wydają pieniądze na colę, batoniki, cukierki i gumy do żucia. Chętnie sięgają po chipsy, traktując je jako smaczną przekąskę. Nie zdają sobie sprawy, że brak w nich jakichkolwiek wartości odżywczych, za to dużo glutaminianu sodu, substancji wzmacniającej smak i zapach, typowego składnika wszystkich fast foodów. To specyfik, który może uzależniać. Jedzenie przez dzieci dużej ilości hamburgerów, chipsów, picie coli prowadzi w efekcie do otyłości, a co więcej problemem staje się osteoporoza.
W Polsce za mało mówi się w szkołach o zdrowym żywieniu, a dzieciom od najmłodszych lat wpaja się zły model odżywiania. Nagminne jedzenie przekąsek nafaszerowanych glutaminianem sodu powoduje zmiany w błonie śluzowej żołądka i jelit. Na błonę bardzo źle wpływa sól, której w chipsach jest przecież dużo. Spożywana w nadmiarze, może nawet przyczynić się do powstania nowotworu żołądka. Im młodsze jest dziecko, któremu podajemy chipsy, tym gorzej. A często zdarza się, że jedzą je trzy- i dwulatki.
Błędem jest brak kontroli tego, co sprzedaje się w sklepikach szkolnych. Tam dostępne są przede wszystkim chipsy, tanie podróbki coca-coli, kolorowe, gazowane napoje, lizaki, ciastka, draże i batoniki. W sklepikach nie ma naturalnych soków, a co za tym idzie, dziecko nie ma szansy sięgnąć po coś bardziej wartościowego odżywczo, choćby nawet po banana czy drożdżówkę z serem. Choć też słodka, to i tak jest lepsza od chemicznie utrwalanych ciastek
Pierwszym krokiem do zmiany złych nawyków żywieniowych dzieci mogłoby być usunięcie ze szkół automatów z niezdrową żywnością. Takiego rozwiązania podjęła się już Szkoła Podstawowa nr 47. Dyrektorka szkoły, Renata Anioł, jest zwolenniczką zdrowego żywienia. Zlikwidowano więc automat do napojów gazowanych i szkolny sklepik. – Trudno było zrezygnować z 200 złotych miesięcznie za dzierżawę małej powierzchni, ale wybraliśmy zdrowie dzieci – mówi dyrektorka.
Uczniowie tejże szkoły doskonale wiedzą, że niezdrowych rzeczy nie można przynosić do szkoły i zabrać na wycieczkę. W szkole wprowadzono ponadto program autorski “Drugie śniadanie”. Uczestniczą w ni nie tylko uczniowie, ale i nauczyciele. Wszyscy codziennie po drugiej lekcji wyciągają swoje śniadania, układają na talerzach i konsumują, popijając bezpłatną herbatą lub kakao.
Inne szkoły, jak na przykład Gimnazjum nr 18, wychodzą do rodziców z propozycją wprowadzenia programu “Wypij codziennie kartonik mleka w szkole”, współfinansowanego przez Agencję Rynku Rolnego. – Rodzice muszą wyrazić zgodę, bowiem na miesiąc trzeba zapłacić 8 zł. Sporo się decyduje – mówi dyrektorka, Henryka Sikora. Szkoła przystąpiła do programu w trosce o swoich wychowanków. – Nasza młodzież jest coraz słabsza. Odżywia się nieracjonalnie, prowadzi mało aktywny tryb życia. Po szkole wolny czas spędza przed komputerem czy telewizorem. Coraz częściej nawet drobne kolizje kończą się poważnymi złamaniami. Postanowiliśmy zadbać o zdrowie dzieci – uzasadnia dyr. Sikora.
Cieszy troska nauczycieli i wychowawców o zdrowie przyszłego pokolenia. Czy jednak te działania odniosą zamierzony skutek? Miejmy nadzieję, że tak. Oby nowa idea w polskim szkolnictwie nie okazała się kolejną walką z wiatrakami…?

AG, UG

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *