I Mickiewicz nie znalazłby tu piękna


CO DALEJ Z PUCHATKIEM?

Powstałem, jako pomnik systemu. By przepych dostarczać temu i onemu. Lecz prędko, choć bez świadomości. Dożyłem nietęgiej starości. Toczono o mnie liczne boje. A ja wciąż, jak stałem… tak stoję!

Wybudowany w latach 70., Dom Handlowy „Puchatek” miał być jednym z atrakcyjniejszych obiektów użyteczności społecznej w mieście. Wkrótce jednak okazało się, że lata świetności minęły niepostrzeżenie, a zamiast gospodarczego cudu, Puchatek stał się szpecącym miasto molochem. Wtopiony w niszczejący pejzaż Starego Miasta, budynek starzał się wraz z nim. Od pewnego czasu okolice rewiru systematycznie odżywają. Czas też i na Puchatka.
12. czerwca, z inicjatywy jednego z częstochowskich radnych, odbyło się spotkanie z władzami miasta, architektami i właścicielami gmachu, mające doprowadzić do konstruktywnych decyzji na temat dalszej jego przyszłości. Niestety, planowanie popsuła informacja o ewentualnym pomyśle magistratu, odnośnie postawienia przed Puchatkiem, zasłaniających go miejskich szaletów. – Wszystkie plany rozbudowy tracą cały sens – oburzali się właściciele pawilonu.
W związku z rzekomym konceptem, przed budynkiem (od strony ulicy Warszawskiej) miałyby powstać toalety publiczne, osłonięte dwukondygnacyjną zabudową, co całkowicie zasłoniłoby „Puchatkową panoramę”. Co na to magistrat? – Ta informacja to jakiś balonik! Oczywiście jest wizja modernizacji Placu Daszyńskiego i terenu przed Puchatkiem, jednak może się to odbyć dopiero po przebudowie II i III Alei, czyli najprędzej po roku 2012. W planach jest przeniesienie na to miejsce miejskich szaletów, jednak będą to obiekty całkowicie podziemne. Mało tego, każdy potencjalny zamysł będzie ustalany z właścicielami sąsiednich budynków, czyli także Puchatka – wyjaśnia doradca prezydenta ds. społeczno-gospodarczych Jarosław Kapsa.
Jeśli właściciele reliktu, czyli Śródmiejska Spółdzielnia Mieszkaniowa, spółka Społem oraz dwie osoby prywatne dojdą do porozumienia, oblicze pawilonu może ulec totalnej metamorfozie. Problem tylko, czy takie porozumienie zostanie w ogóle osiągnięte. – Kolejne spotkanie w tej sprawie planuję we wrześniu. Będę namawiał właścicieli, by sprzedali Puchatka prywatnemu inwestorowi, a miasto, by pomogło szukać takiego inwestora – informuje „GCz” radny Marcin Maranda. Magistrat, choć nie może decydować o losach prywatnej własności, także deklaruje swoje wsparcie. – Możemy jedynie dopingować współwłaścicieli Puchatka do tego, aby razem wystąpili o warunki zabudowy i zagospodarowania tego obiektu. Dobrze byłoby, gdyby się dogadali i zmodernizowali go kompleksowo, a nie tylko częściowo, jak już próbowano – zachęca Tomasz Jamroziński z biura prasowego UM. – Gdyby złożono taki wspólny projekt, miasto z pewnością udzieliłoby pomocy w przebudowie, tym bardziej że ten obszar jest wpisany do Miejskiego Programu Rewitalizacji – dodaje.
Analizując zawirowania wokół przyszłości niegdysiejszej galerii handlowej, można wyciągnąć tylko jeden konstruktywny, choć trywialny wniosek: Albo coś się zmieni, albo się nie zmieni. Póki co pozostaje jedynie obserwować, jak czas odciska swoje piętno na tym miejscu, ucząc „jak Puchatka przeobrazić w dziadka”.

ŁUKASZ STACHERCZAK

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *