Stanowisko Rady Miasta to zbyt mało


Trwający od 3 listopada 2017 roku strajk pracowników Domu Pomocy Społecznej, przy ul. Kontkiewicza 2 w Częstochowie, 16 listopada miał kolejną odsłonę. Areną problemu stała się sala sesyjna Urzędu Miasta Częstochowy.

Sprawę na czwartkowej sesji, 16 listopada, rozniecił radny Marcin Maranda, przewodniczący Klubu Mieszkańców Częstochowy. Ni stąd, ni zowąd, wystąpił z wnioskiem o przyjęcie przez Radę Miasta stanowiska obligującego prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka do przyznania pracownikom DPS podwyżki w kwocie 250 złotych brutto. W swej płomiennej mowie usiłował skruszyć opór prezydenta, który – jak dotąd – nie chce słyszeć o dodatkowym wzroście płac dla pracowników DPS, ponieważ zostali już oni objęci podwyżką w ramach ponadzakładowego układu zbiorowego zawartego pomiędzy Urzędem Miasta a NSZZ „Solidarność”. Porozumienie to dało już wzrost płac o 150 złotych brutto wszystkim pracownikom pomocy społecznej, czyli Częstochowskiego Centrum Świadczeń, Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej oraz Domu Pomocy Społecznej, przy ul. Kontkiewicza.
Wystąpienie radnego Marcina Marnady radni pozostałych ugrupowań uznali za grę polityczną, z rozmysłem wpisaną – przez mającego startować na prezydenta Częstochowy Marandę – w nurt rozkręcającej się już kampanii do wyborów samorządowych. Sęk w tym, że stanowisko niczego nie rozstrzyga i nie ma mocy sprawczej. Ma ono bowiem jedynie charakter intencjonalny i prezydent może, ale nie musi na nie zareagować.
– Posiedzenie Rady Miasta to nie miejsce i czas na patetyczne odezwy, które nie dość, że nie rozwiązują problemu, to jeszcze go pogłębiają. Nie można kosztem ciężko pracujących ludzi zbijać kapitału politycznego. To nieuczciwe. Niestety, działania radnego Marcina Marandy są jedynie próbą zwrócenia na siebie uwagi, które konfliktują różne grupy społeczne, dzielą środowisko pomocy społecznej i utrudniają pomoc strajkującym – komentuje radna Klubu Prawo i Sprawiedliwość Monika Pohorecka, przewodnicząca Komisji Zdrowia i Pomocy Społecznej. Jak dodaje, dwa dni przed sesją, rozmawiała z delegacją pracowników DPS o pomocy dla pracowników. – Ustaliliśmy, że newralgiczną kwestię podwyżki będziemy negocjowali z prezydentem Matyjaszczykiem na najbliższym posiedzeniu Komisji Zdrowia i Pomocy Społecznej. Trzeba mieć przy tym świadomość, że kwestia DPS pociąga za sobą kolejne wątki. Przewodnicząca Okręgowej Izby Położnych i Pielęgniarek w Częstochowie Barbara Płaza już wskazała, że pielęgniarki zatrudnione w DPS nie otrzymały żadnej podwyżki, bowiem nie objął ich ponadzakładowy układ zbiorowy. Dzisiaj one też proszą o wzrost płac – stwierdza przewodnicząca Pohorecka.

Strajk pracowników DPS trwa od 3 listopada. Początkowo miał lekką, symboliczną formę, ale w dniach 6 i 7 listopada nastąpił punkt krytyczny. Pielęgniarze wówczas odeszli od łóżek pacjentów, przestała też pracować kuchnia, a wyżywienie zapewniał zewnętrzny catering. Załoga DPS żąda łącznej podwyżki w wysokości 250 złotych, która – jak twierdzi przewodniczący Częstochowskiego NSZZ Tomasz Ziółkowski – została obiecana przez dyrektora DPS Zbigniewa Kamińskiego oraz resortowego wiceprezydenta Ryszarda Stefaniaka. – We wrześniu bieżącego roku Urząd Miasta poinformował dyrekcję DPS, że może przygotowywać się do wypłacenia pracownikom podwyżek wysokości 250 złotych. Choć to niewysoka kwota, dla pracowników DPS stanowiłaby ogromną różnicę. Ponad połowa personelu zarabia poniżej 2 tys. złotych miesięcznie, na przykład pielęgniarka z 17-letnim stażem zarabia netto 2100 zł, natomiast pensje większości pracowników kształtują się netto od 1600-1700 złotych. Trzeba przy tym podkreślić, że praca w DPS, gdzie przebywa blisko 200 chorych psychicznie dorosłych osób jest bardzo ciężka i obciążająca psychicznie. Ale już w październiku prezydent Częstochowy Krzysztof Matyjaszczyk zmienił zdanie. Stanęło na tym, że obiecana podwyżka będzie wynosić o sto złotych mniej. Pracownicy nie godzą się na to, uważają, że DPS wypracował podwyżkę w kwocie 250 złotych brutto. Są zdeterminowani, by protestować aż do skutku – wyjaśnia Tomasz Ziółkowski.
Radni częstochowscy najpierw po burzliwej dyskusji, a potem przewodniczących klubów w gabinecie prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka, przyjęli stanowisko mówiące o wyrównującej podwyżce dla pracowników DPS. Zdaniem radnej Moniki Pohoreckiej może to jednak zagwarantować odpowiednia uchwała wprowadzająca zapis do budżetu na rok 2018.
– Na początku grudnia, na zdecydowaną prośbę załogi częstochowskiego DPS, odbędzie się posiedzenie Komisji Zdrowa i Polityki Społecznej, na którym zajmiemy się problemem DPS. Jako pracownik socjalny Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej czuję się mocno związana z pracownikami DPS. Praca z chorymi psychicznie i niesamodzielnymi osobami wymaga specjalistycznego przygotowania, jest szczególnie trudna i obciążająca psychicznie. Na Komisji wystąpię z wnioskiem o wpisanie do budżetu na 2018 rok 100-złotowej podwyżki dla wszystkich pracowników DPS, także pielęgniarek, aby wypełnić oczekiwania załogi DPS – konkluduje przewodnicząca Monika Pohorecka.

UG

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *