Tłum przed Agencją


Od piątku 9. listopada Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa zaczęła przyjmować wnioski o dopłaty na modernizację gospodarstw rolnych. Jak w innych miast i w Częstochowie przed siedzibą Agencji, przy ul. Sobieskiego 8, zebrał się tłum rolników, którzy wcześniej utworzyli społeczną kolejkę.

Jak informuje Henryk Kolasa, kierownik Biura Wsparcia Inwestycyjnego ARiMR w pierwszym dniu na przyjęcie czekało ponad 250 rolników. Około godziny 13. przyjęto już 80. (Agencja pracowała od 8.15 do 22.00). – Wszystko przebiega bez zakłóceń, z wyjątkiem jednego przypadku. Do wieczora obsłużmy prawie wszystkich wnioskodawców. W sobotę będzie zapewne już o wiele spokojniej – mówi.
Tym “przypadkiem” był nieznany nikomu osobnik, który usiłował dostać się do biura bez kolejki. Szybko został spacyfikowany. – Pan nie chciał się wylegitymować i robił dużo zamieszania, więc zajęła się nim wynajęta przez Agencję na ten newralgiczny moment ochrona. Wezwana później policja stwierdziła, że wszystko odbyło się zgodnie z obowiązującymi procedurami i delikwenta zabrała. Dziwne, bo był to jedyny taki wyskok i akurat wtedy, gdy pojawiła się telewizja. Czyżby miała to być prowokacja? – zastanawia się Kolasa.
– Pan pochodził z Raciborza. Miał ok. 230.numer i chciał wejść, gdy wpuszczano pierwsze 50 osób. Wynikła scysja i ochrona wezwała policję. Rolnik po pouczeniu wrócił do kolejki, ale później najprawdopodobniej zrezygnował – wyjaśnia rzecznik prasowy KMP nadkom. Joanna Lazar.
O wiele więcej zamieszania było przed budynkiem. Rolnicy podjeżdżali samochodami na plac pod urzędem, bo na parkingu brakowało miejsca. Postój na chodniku nie jest zgodny z przepisami, toteż sprawą zainteresowała Straż Miejska. Wywołało to oburzenie pracowników urzędu. Niektóry wykazali się troską o strudzonych, czekających na schodach rolników. – Ci ludzie przyjechali, by złożyć wnioski, nie mają gdzie się podziać, a Straż Miejska wypisuje im mandaty. Jeden z panów powiedział, że dostał 50 złotych kary, choć tylko na pięć minut zostawił samochód przed urzędem – alarmuje nas pracownica PIH Ewa Chmurzyńska. – To jest niedopuszczalne. Strażnicy zamiast pomóc rolnikom, straszą. Czy zawsze muszą być przeciwko zwykłemu obywatelowi, czy od razu muszą karać? Na moją sugestię powiedzieli mi, że działają zgodnie z prawem. Oburzające – dodaje.
Wzburzenie pani Ewy okazało się na szczęście przedwczesne. Dyżurny Straży Miejskiej Bogusław Mraz zapewnił nas, że strażnicy nie nałożyli rolnikom ani jednego mandatu.- Mieliśmy telefon od pani urzędniczki. Ale pani nie ma pojęcia, co tam straż robiła. Naszym zadaniem było pouczanie rolników i pilnowanie porządku. Wyciągnięcie przez strażnika notesu nie grozi od razu konsekwencjami finansowymi. Postępujemy z całkowitym rozsądkiem – skomentował inspektor Mraz.
Mamy nadzieję, że słowo inspektora Mraza, to jak słowo Zawiszy, a strażnicy nie wykazali się nadgorliwością, obciążając rolników mandatami, o których dyżurny nie został poinformowany.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *