“Efekt” – felieton


W najnowszej premierze, 02 kwietnia 2016 roku, na Małej Scenie Teatru im. Adama Mickiewicza w Częstochowie, aktorzy: Wojciech Brzeziński i Waldemar Cudzik wypowiadają słowa k…..wa i pie…..ny; odpowiednio 37 i 11 razy, aktorka Teresa Dzielska tylko 3. Kiedy brzydkim wyrazom towarzyszy paroksyzm krzyku, interweniuje Małgorzata Marciniak i kładąc palec na ustach, mówi cichutko i łagodnie: ciii….

Trzeba z uznaniem i zadowoleniem przyznać, iż Marciniak przez całe przedstawienie zachowuje się bardzo przyzwoicie, bo gdy główny bohater, w celach konsumpcyjnych, ściąga majtki, to ona mu je z powrotem zakłada, ale taktownie, już po całej sprawie. Przy tym wszystkim, Marciniak, na scenie, bardzo pięknie tańczy, do tego kompletnie ubrana, a może nawet- zanadto.
Poza tym sztuka jest smutna, bo opowiada o miłości, która źle się kończy i o naszej cywilizacji, która – również – może skończyć źle.
Reżyser Adam Sajnuk zachował jednakże pewną powściągliwość i umiar, i – jak na dzisiejsze inscenizatorskie standardy – „Efekt” może uchodzić za spektakl niemalże konserwatywny, a nawet: ascetyczny.
To prawie tak samo, jak Carla Bruni; gdy wychodziła za mąż, za Sarkoziego, i przyznała się, że, przed Mikołajem, miała ze trzydziestu kochanków, w tym: Micka Jaggera, to Francuzom było literalnie wstyd, że tylko tyle i tak mało.
Na koniec: w oficjalnym druku teatralnym, awizującym „Efekt” ktoś (Ewa Oleś? Robert Dorosławski?) rozbrajająco naiwnie napisał: „A może to odpowiedni moment, aby po raz kolejny pochylić się nad odwiecznym dylematem: serce czy rozum?”.
Nie ma takiego dylematu, co genialnie ujął Friedrich Hölderlin w wierszu „Dobra rada”: Jeśli nie tylko masz rozum,// ale i serce, pamiętaj:// Ujawniaj tylko jedno,// bo dwakroć cię potępią.

SZYM

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *