Dzielnice bez gniazd


Na ostatniej sesji Rady Miasta przy jednym głosie przeciw (radnego Marka Domagały z PiS) uchwalono nowy regulamin zagospodarowania odpadami. Nie rozwiąże on jednak wszystkich problemów. W wielu dzielnicach – głównie zabudowań jednorodzinnych – nadal nie będzie ogólnodostępnych gniazd do segregacji śmieci.

Jak odpady wymykają się spod naszej kontroli można się przekonać wyjeżdżając za miasto lub spacerując ulicami miasta. Dzikie wysypiska, spalanie śmieci w domowych piecach to codzienność. Takim procederom sprzyja mało klarowny system gospodarowania odpadami i jeszcze mniej czytelny sposób egzekwowania kar za działania sprzeczne z ustawą o ochronie przyrody. Nowa uchwała może zminimalizuje problem. Czy jednak do końca? Niedopatrzenia legislacyjne wykorzystuje wiele osób. Dla wielu najprostszym sposobem pozbycia się nadmiaru odpadów jest ich spalanie w piecach domowych, inni bezpardonowo podrzucają śmieci do koszy ogólnodostępnych w blokowiskach. O ile druga metoda nie przynosi szkody środowisku, to palenie plastików jest zmorą dla atmosfery. Powstałe w ten sposób trucizny szkodzą ludziom, roślinom, a w globalnym wymiarze – klimatowi. Ten, jak ostrzegają ekolodzy, ociepla się, co w konsekwencji grozi różnymi katastroficznymi anomaliami.

Liczby

Masowa produkcja śmieci, wzrastająca z coraz wyższą konsumpcją nieuchronnie staje się poważnym i… wstydliwym problemem współczesnego świata. U jednych odpady wywołują nieprzyjemne skojarzenia – worki ze śmieciami, cuchnące odpadki, składowiska odpadów toksycznych. Dla innych odpady to nowe możliwości – recykling jako nowa, perspektywiczna dziedzina gospodarki z nowymi miejscami pracy.
Statystyczny Polak produkuje ponad 400 kg odpadów rocznie, częstochowianin – według danych Programu Gospodarowania Odpadami – 424 kg. Częstochowa wytwarza ponad 110 tys. ton nieczystości komunalnych rocznie, w tym ponad 80 tys. ton pochodzi bezpośrednio od mieszkańców, pozostałe z oczyszczania infrastruktury. Do 2015 roku ilość odpadów może wzrosnąć do blisko 130 tys. ton. Podobne wyniki mają mieszkańcy Europy Zachodniej i Ameryki. Nie trudno przewidzieć, że lekceważenie problemu śmieciowego może przynieść tragiczne dla Ziemi i ludzi skutki.

Po co segregacja

Ochrona naturalnego środowiska nie jest wymysłem grupy zapaleńców. Wynika z powinności moralnych, jak i z obowiązków prawnych. Unia Europejska uchwaliła ponad trzysta aktów prawnych z zakresu ochrony środowiska. Mają one służyć wdrażaniu idei zrównoważonego rozwoju, a w dalszej konsekwencji tworzeniu programów zagospodarowania odpadami, strategii zarządzania odpadami w skali gminnej, regionalnej, krajowej i światowej. Ich nadrzędną tendencją jest ograniczanie ilości odpadów u źródeł powstawania. Programy mają minimalizować zanieczyszczanie wód, atmosfery, gleby a maksymalizować recykling (stąd ważne jest selektywne gromadzenie odpadów). Zakładają również wprowadzenie obowiązku uzyskiwania przez podmioty gospodarcze zezwoleń (licencji, koncesji) na gromadzenie odpadów, transportowanie, składowanie, pozyskiwanie surowców wtórnych, kształtowanie przekonań o osobistej odpowiedzialności każdego obywatela za ochronę środowiska i jego zasobów w miejscu pracy, zamieszkania i wypoczynku oraz tworzenie systemu prawnego, któremu patronować będzie zasada: zanieczyszczający płaci.
Sektor zagospodarowania odpadami i ich recyklingu odnotowuje wysokie tempo wzrostu, a jego obroty szacowane są na ponad 100 miliardów złotych dla 25 państw Unii. Sektor ten zapewnia od 1,2-1,5 miliona miejsc pracy. Przemysł recyklingowy dostarcza zwiększających sie zasobów dla przemysłu produkcyjnego – przynajmniej 50 procent papieru i stali, 43 procent szkła oraz 40 procent metalu niezawierające żelaza produkowanych w Unii Europejskiej pochodzi obecnie z materiałów poddanych recyklingowi. Ponowne wykorzystanie, recykling oraz odzyskiwanie energii odpadów (opakowania, pojazdy, opony, sprzęt elektroniczny i elektryczny, odpady ulegające biodegradacji) ma kolosalne znaczenia dla środowiska, przyczynia się bowiem do redukcji gazów cieplarnianych, mających istotny wpływ na ocieplenie klimatu.

Z naszego podwórka

Pomimo sukcesów odpady nadal pozostają problemem. Ich ilość ciągle wzrasta, a przepisy w niektórych przypadkach nie są najlepiej wykonywane i istnieją znaczące różnice w podejściach krajowych. Potencjał zapobiegania powstawaniu odpadów i ich recyklingu nie jest jeszcze w pełni wykorzystany.
Doskonale widać ten problem z perspektywy lokalnej. Za system gminnej selektywnej zbiórki odpadów, ich przetwarzanie i utylizację oraz wydzielenie tych niebezpiecznych odpowiada samorząd. W naszym mieście ta „maszyneria” niestety mocno kuleje. Wydawać by się mogło, że w Częstochowie mieszkańcy mają zapewnione warunki uczestnictwa w systemie selekcji odpadów. Na osiedlach zabudowy wielorodzinnej dość powszechne są kolorowe – żółte, zielone i białe pojemniki, do których wsypujemy odpowiednio – plastik, szkło i makulatura. Od lipca ubiegłego roku magistrat wprowadził kolejny punkt polityki zagospodarowania odpadów – selekcję „mokrych” (substancje organiczne ulegające biodegradacji) i „suchych”. To jednak tylko część obrazu, bo Częstochowa to nie tylko blokowiska, ale i dzielnice domów jednorodzinnych, a tam mieszkańcy są całkowicie pozbawieni ogólnodostępnych zbiorników do segregacji.
W 2006 roku w blisko 250-tysięcznej Częstochowie było 563 pojemników do selektywnej zbiórki odpadów, które ustawione są grupowo po trzy w tzw. w gniazda recyklingowe (do dzisiaj liczba ich nie wazrosła). To, jak zauważa wiceprezes Zakładu Oczyszczania Miasta SITA Marek Brzozowski bardzo mało, bo takich pojemników potrzeba co najmniej 3 tysiące. Zgodnie z ustawą o odpadach i czystości jedno gniazdo powinno być ustawione na 500. mieszkańców, ale w dzielnicach domów jednorodzinnych nie jest ona w ogóle przestrzegana. Wybiórczość w tej kwestii nie ma uzasadnienia, gdyż właściciele nieruchomości, jak mieszkańcy osiedli blokowych, płacą za wywóz śmieci wysokie kwoty. Wyklucza ona również zasadę zrównoważonego rozwoju, która ma zapewniać każdemu obywatelowi równy dostęp do działań na rzecz środowiska. Brak pojemników do segregacji w dzielnicach domów jednorodzinnych, to zdaniem gminy problem mieszkańców, gdyż obowiązkiem właściciela posesji jest podpisanie umowy z firmą wywozową. Te jednak nie śpieszą się, by indywidualnych odbiorców zabezpieczyć w odpowiednie pojemniki.

Dużo szkody

Brak gniazd w osiedlach zabudowy jednorodzinnej – bez wątpienia – sprzyja procederowi spalania odpadów, w tym głównie tworzyw sztucznych, w piecach domowych. W efekcie emituje się do atmosfery pyły, które odkładając się w glebie, powodują szkodliwe dla zdrowia człowieka zanieczyszczenie metalami ciężkimi. Proces spalania uwalnia też toksyczne gazy – tlenek węgla, tlenek azotu, dwutlenek siarki, chlorowodór, cyjanowodór i rakotwórcze dioksyny i furany. Za tę bezmyślność i pozorną oszczędność płaci cała planeta, bo trucicieli jest wielu, a konsekwencją ich działalności jest nieodwracalny wpływ na jakość klimatu. Kolejnym przejawem głupoty i wandalizmu ekologicznego są dzikie wysypiska. Wystarczy przejechać się do podczęstochowskich lasów czy miejskiego Parku Aniołowskiego, by przekonać się o skali dewastującego przyrodę zjawiska. Wyciągniecie konsekwencji i ukaranie ekologicznych barbarzyńców jest trudne, wręcz niemożliwe. Uregulowanie takich spraw można policzyć na jednej ręce. Jak można się domyśleć proceder ekologicznego wandalizmu będzie kwitł, bo Wydział Komunalny informuje, że gmina nie jest posiadaczem odpadów i za selekcję odpadów odpowiada właściciel nieruchomości. – Gmina, co ustalone jest w „Regulaminie utrzymania czystości i porządku dla miasta Częstochowy” – ma zapewnić warunki funkcjonowania systemu, a więc uchwalanie regulaminów, wydawanie decyzji administracyjnych, prowadzenie edukacji ekologicznej itp. – wyjaśnia naczelnik Wydziału Komunalnego Halina Szczerba.

Jaki to interes

Segregacja i recykling w wielu krajach Unii Europejskiej przynosi znaczące korzyści finansowe u nas wygląda to inaczej. – Do segregacji firmy muszą dopłacać – mówi Jerzy Mader, pracownik firmy „Hutmar”, która w miesiącach wakacyjnych podjęła się bezpłatnego odbierania plastikowych odpadów od właścicieli domków na Lisińcu, Grabówce i w dzielnicy podjasnogórskiej. Inicjatywa ta najbardziej ucieszyła uwrażliwionych ekologicznie mieszkańców. Ich radość trwała krótko, raptem dwa miesiące. – Ludzie byli bardzo zainteresowani, ale matematyka zrobiła swoje. Zaprzestaliśmy zbierania, ponieważ zamiast zarabiać, dopłacaliśmy do interesu. Sprzedaż odpadów nawet nie równoważyła kosztów ich odbioru i przygotowania do utylizacji, a za same worki, które dostarczaliśmy mieszkańcom płaciliśmy miesięcznie 5 tysięcy złotych – dodaje J. Mader. Może byłoby inaczej, gdyby firmę wspomogło miasto? – Staraliśmy się o dotację z Urzędu Miasta na rozwinięcie działalności, ale bezskutecznie – wyjaśnia przedstawiciel Hutmaru”.
Istotą problemu są zbyt niskie stawki za skup posegregowanych odpadów. Z kolei zbyt wysokie za powierzchnię przeznaczoną na ich gromadzenie. – Na przykład cena 65 groszy za kilogram tworzyw sztucznych uniemożliwia poważne potraktowanie zagadnienia – mówi M. Brzozowski. Jest oczywiste, że jeżeli zależy na ochronie środowiska cennik powinien zachęcać i firmy i mieszkańców.
Korzyści materialne powinny się też wiązać z oddawaniem przez użytkowników częściowo lub całkowicie wyeksploatowanych różnych przedmiotów, jak np. telewizory, odbiorniki radiowe, sprzęt gospodarstwa domowego, a także akumulatory, baterie, opony samochodowe – nie mówiąc już o różnorodnych środkach transportu (auta) czy choćby żarówkach, opakowaniach, odpadach spożywczych itd. I w tej dziedzinie występują. System odbioru i recyklingu zużytego sprzętu elektronicznego i elektrycznego funkcjonuje dobrze. – Ten interes jest bardzo korzystny – komentuje pracownik firmy Gocooper, odbierającej bezpłatnie wyeksploatowane monitory, komputery, sprzed AGD. Pożytek mają również dostawcy, którzy pozbywają się kłopotu. Jak wyjaśnia pracownik Gocooper wystarczy tylko zadzwonić. Odpady niebezpieczne odbiera również Częstochowskie Przedsiębiorstwo Komunalne. Samochód firmy w ustalonych terminach pojawia się w dzielnicach miasta i przyjmuje zużyty sprzęt.

Obecnie w UE odpady komunalne są unieszkodliwianie poprzez składowanie na wysypiskach (49 proc.), spalanie (18 proc.), recykling i kompostowanie (33 proc.) W Częstochowie działania gminy w zakresie gospodarowania odpadami są niewystarczalne, ale jak zapowiada magistrat zmieni się to radykalnie, gdy zostanie uruchomiony Zakład Zagospodarowywania Odpadami, budowany z funduszy unijnych na wysypisku w Sobuczynie. Zbyt niska jest również kampania promocyjna. Ok. 50 tys. broszurek informujących o prawach i obowiązkach związanych z utrzymaniem czystości i porządku oraz 7 tys. plakatów dotyczących selektywnego podziału odpadów na „suche” i „mokre” rozkolportowane w mieście wywarły mały oddźwięk. Mamy ogólnie dobre przepisy i wspaniałe plany. To jednak zbyt mało. Każdy z nas produkuje śmieci i każdy musi za nie być odpowiedzialny. Ale przede wszystkim potrzebne jest jasne i czytelne prawo w zakresie zagospodarowania odpadami.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *