Sprzedane w majestacie prawa


Trzydzieści dwie kobiety, sprzątające 27 placówek służby zdrowia w powiecie kłobuckim, postawiono przed twardą alternatywą: albo przyjmujecie nasze warunki albo paniom dziękujemy. Większość z nich to jedyne żywicielki swoich rodzin, matki samotnie wychowujące dzieci. Czy miały wybór?
Losy pracownic ważyły się 1 marca, podczas spotkania “na szczycie” dyrekcji miejscowego Zespołu Opieki Zdrowotnej, władz starostwa i nowych pracodawców.

24 stycznia kłobucki Zespół Opieki Zdrowotnej, w momencie, gdy kontrakt z firmą świadczącą usługi porządkowe w placówkach służby zdrowia zbliżał się ku końcowi, ogłosił kolejny przetarg. Przystąpiły do niego dwa zakłady pracy chronionej: Wojewódzka Spółdzielnia Inwalidów “Ochrona Mienia” z Częstochowy, która przez cztery lata świadczyła usługi ZOZ-owi (wszystkie pracownice zatrudniała na etatach i zapewniała pełny pakiet socjalny) oraz “Konsalnet – Inowopol” z Opola. 26 stycznia przetarg rozstrzygnięto – jednym punktem wygrał Konsalnet. – Byliśmy zaskoczeni. Po dokładnym przeliczeniu, co udokumentowaliśmy w odwołaniu do dyrektora ZOZ-u, wynikało, że nasza oferta jest tańsza o dokładnie 11 505, 64 zł – mówi Tadeusz Michalski, prezes WSI “Ochrona Mienia”. Dyrektor ZOZ-u, Marian Nowak jest oburzony zarzutami. – Wszystko odbyło się zgodnie z procedurą ustawy zamówień publicznych. Konsalnet wygrał przetarg i z nim podpisaliśmy umowę – stwierdza. – Jeżeli firma uznała, że przetarg nie odbył się zgodnie z prawem, mogła z protestem udać się do prezesa zamówień publicznych, a nie żądać rozwiązania umowy. A nawet gdyby do tego doszło, wcale nie jest powiedziane, że wygrałaby – dodaje radca prawny UG Barbara Kosińska-Bus.
WSI nie skorzystała z prawa odwołania do prezesa zamówień publicznych, uznając że i tak nic na tym nie zyska, tak jak odwołaniem do dyrektora ZOZ-u. – Nie stać nas było na wpłacenie wielotysięcznej opłaty – mówi prezes Michalski. W odwołaniu do dyrektora ZOZ-u WSI zarzucił: wybór pozornie niższej ceny i wybór oferty, w której cena jednostkowa nosi znamiona rażąco niskiej ceny, co narusza przepis art. 89 ustawy. WSI zaproponowała stawkę jednostkową 5,95 zł oraz 20 procentową ulgę na zobowiązania wobec Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Konsalnet: stawkę jednostkową – 5,39 zł i ulgę 5 procentową. Ale zdaniem dyrektora ZOZ-u, zgodnie z interesem instytucji, wyłoniono tańszą firmę. – Ulgi na PFRON obliczane są co miesiąc i wartości procentowe zmieniają się. Wybraliśmy Konsalnet, ponieważ uwzględnili realne ulgi – mówi dyr. Nowak. Z tym tylko, że Konsalnet od momentu podpisania umowy z ZOZ-em – 8 lutego – zaczął siać ferment. Po Kłobucku przewijał się tajemniczy don Jędrzejczyk, pełnomocnik firmy i główny sprawca zamieszania. – Proponował pracownikom bez grupy inwalidzkiej, a jest ich aż 22, umowy zlecenia i 3 zł na godzinę. Powiedziano nam dosłownie: będziemy zatrudniać na etat tylko osoby z orzeczeniami inwalidzkimi. Możecie się o nie postarać, obracacie się przecież wśród białych fartuchów. To była kpina w żywe oczy – mówi Jolanta Ściebura, od 17 lat pracująca w kłobuckim pogotowiu. Dla tych kobiet była to tragedia. Wyliczyły, że za pracę i to bez żadnego zabezpieczenia socjalnego, otrzymają w zależności od wypracowanych godzin zaledwie 300 lub 400 złotych.
– Przedstawiciele Konsalnetu szarogęsili się, straszyli nas. A wiele z nas całe życie poświęciło służbie zdrowia. Jesteśmy solidne, nie unikamy pracy. Sprzątamy nie tylko gabinety, do naszych obowiązków należy również mycie okien, utrzymanie porządku na zewnątrz budynku – dodaje Henryka Pochwa z ośrodka w Kalei.
Pracownice poczuły się oszukane, zwracały się o pomoc do dyrektora Nowaka, ale ten nie reagował. – Nie mogę wtrącać się do polityki kadrowej Konsalnetu, choć nie dziwią mnie protesty związane z obroną miejsc pracy – stwierdził. A niestety, ta polityka jest twarda i wyrachowana. – Wszelkie działania Konsalnetu potwierdzają jej niską wiarygodność i to, że pracowników sprzedaje się zgodnie z prawem. Należałoby też zadać pytanie, czy w istocie postąpiono w myśl interesu ZOZ-u, poza tym, dlaczego pozorne oszczędności robi się kosztem pracowników – mówi Marek Włodarczyk, przewodniczący zarządu powiatowego Platformy Obywatelskiej, do którego zdesperowane kobiety udały się po pomoc. Głusi na ich skargi byli radni Sejmiku Śląskiego: Jerzy Kłudka i Krzysztof Nowak. tym bardziej nieugięta była dyrekcja ZOZ-u. Włodarczyk wystąpił więc z pismem do starosty kłobuckiego Dariusza Desperaka o zajęcie stanowiska w sprawie przetargu i rozwiązanie krzywdzącej umowy: “opinia osób zainteresowanych pozwala na przypuszczenia, iż został on od początku ustawiony” – pisał w liście.
Umowa z Ochroną Mienia wygasła 28 lutego, od 1 marca kobiety miały rozpocząć pracę pod rządami nowego pracodawcy. Ale nikt z nimi nie podpisał umów. Zamiast do pracy, udały się do Urzędu Miasta i Gminy na negocjacje z dyrektorem Nowakiem i starostą Desperakiem. Liczyły również na obecność kompetentnego przedstawiciela Konsalnetu. – Do dziś nikt z Konsalnetu poważnie nie rozmawiał z nami. Byłyśmy tylko zastraszane i manipulowane. Telefonicznie informowano nas, że ta pracuje, a ta już nie – mówi Aleksandra Gadomska, która sprząta w Przychodni nr 2 w Kłobucku.
Podczas spotkania w urzędzie, które rozpoczęło się o godzinie 12 starosta Desperak zobowiązał się do pomocy. Po czym władze udały się na negocjacje z prezesem Konsalnetu, który wreszcie dotarł do Kłobucka. Po dwóch godzinach władze pojawiły się ponownie w sali i do potencjalnych swoich pracowników przemówił wiceprezes Konsalnetu – Ryszard Podgórski. – Wszystkie panie z grupą inwalidzką przyjmuję na etat. Pozostałe na miesięczną umowę zlecenie. Umowy będą przedłużane, a później zobaczymy. Panie, które chcą z nami współpracować zapraszam – padło kategoryczne stwierdzenie prezesa. Na sali zapadła głucha cisza. Protest okazał się nieskuteczny. No, może nie do końca. Bo zamiast 3 złotych (netto), panie zatrudnione na zlecenie otrzymają 3, 50 zł. Chociaż tyle udało się zwojować, z to za sprawą, jak to określił dyrektor Nowak: “niepotrzebnego szumu medialnego w lokalnej prasie”. Jak wyrokują znawcy tematu, ta podwyżka może się okazać zgubna dla Konsalnetu. Czy wówczas firma sięgnie po inne rozwiązania? Na przykład redukcję zatrudnienia. Niestety, prawa wolnego rynku są bezwzględne.

Firma Konsalnet – Inowopol” powstała w 1987 r., pierwotnie pod nazwa PIW Inowopol. Od 1990 r. zajmuje się ochroną mienia i pracami porządkowymi. Zatrudnia 900 osób, w tym 90 procent zatrudniona jest na umowę o pracę. Od 1993 r. posiada status zakładu pracy chronionej. Obecnie połowa jej pracowników to osoby niepełnosprawne.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *