Uniwersytet w Częstochowie


GŁOS CZYTELNIKA

Częstochowa to moje rodzinne miasto, chociaż od lat ponad pięćdziesięciu już tutaj nie mieszkam. Z tego powodu spojrzenie z oddali na miasto i jego problemy, może być skażone subiektywnym odczuciem, zwiększonym dodatkowo brakiem możliwości codziennego śledzenia spraw miasta. Cel mojego listu jest jasny. Chcę wywołać polemikę i co najmniej ujawnienie stanowiska miarodajnych czynników w kwestii, dlaczego w Częstochowie nie ma jak dotąd uniwersytetu. Na początku reminiscencja i cofnięcie się w czasie o lat kilkadziesiąt. Na przełomie lat 50 i 60 ubiegłego stulecia w II Alei NMP, w pobliżu miejsca, gdzie kiedyś od lat mieścił się zakład zegarmistrzowski firmy Glitzner umieszczono tablicę informującą o perspektywie rozwoju miasta. Z tablicy tej – pokaźnych rozmiarów – można się było dowiedzieć nie tylko to ile w przyszłości ton stali ma wytopić huta im. Bolesława Bieruta, ale przede wszystkim, że w perspektywie lat 70/75 miasto ma liczyć 250 tys. mieszkańców i co najważniejsze, w tym czasie ma powstać uniwersytet. Szkoda, że ówczesnym możnowładcom nie powiódł się ten plan. Gdyby nawet powstały wówczas uniwersytet miał tego samego patrona co wspomniana huta, to by ku pożytkowi miasta istniał, a z patronem w międzyczasie historia dałaby sobie radę. W tamtych czasach w Częstochowie były już trzy wyższe uczelnie i szkoły, a mianowicie Politechnika, Wyższa Szkoła Ekonomiczna i Wyższa Szkoła Pedagogiczna. Mamy rok 2008 i zadaję pytanie co się w ogóle dzieje w sprawie powstania uniwersytetu w Częstochowie. Tu mała dygresja, w liceum, do którego uczęszczałem było to na Rakowie, nauczyciel chcąc podrażnić a może odpowiednio ukształtować nasz uczniowski patriotyzm lokalny stwierdził prowokująco, że Częstochowa jest największą wsią w Polsce, gwoli ścisłości na drugim miejscu postawił Kielce, powiedział też i to mi mocno utkwiło w pamięci, że ze statusu wsi można się wyzwolić spełniając dwa warunki. Pierwszy to, że w miejscowości chcącej uchodzić za miasto musi być międzynarodowy klub książki (gdzie jak mówił zawsze można wypić dobrą kawę). W tamtych stalinowskich czasach sama myśl o takiej instytucji była ideologicznie podejrzana. Drugim warunkiem nobilitującym miejscowość i upoważniającym do nazwy miasta było zdaniem cytowanego profesora z liceum, istnienie w danej miejscowości uniwersytetu. Co zrobić by uniwersytet powstał? Tu przechodzę do omówienia czynników istotnych w charakterze miasta, których ocena jest podstawą podjęcia decyzji o lokalizacji uniwersytetu w Częstochowie. Jednocześnie by zrozumieć pewne mechanizmy, które decydują w sprawie powołania uniwersytetu, nie od rzeczy będzie przypomnieć, w jakich okolicznościach przed paru laty Częstochowa została pozbawiona statusu miasta wojewódzkiego z ważkimi jak się tego okazało następstwami, skutkującymi miedzy innymi faktem że Częstochowa miastem uniwersyteckim niestety nie jest. Obawiam się bowiem że występują tutaj wspólne, te same negatywne mechanizmy, które doprowadziły miasto do degradacji do rangi miasta powiatowego z jednej strony, jak i mogą być przeszkoda przez negatywny ich wpływ odnośnie utworzenia uniwersytetu. Konkretnie chodzi o to, że w decydującym bowiem wówczas jak sądzę momencie dyskusji, gdzie utworzyć siedziby nowych województw, grupa posłów jak pamiętam lewicy, proponowanemu województwu częstochowskiemu nadała nazwę, a właściwie przykleiła etykietę województwa jasnogórskiego, czym skutecznie ożywiła antyklerykalizm rodem z czasów dawnego reżimu, dla jednego tylko celu – degradacji Częstochowy w hierarchii miast polskich.
Przykład ten dowodzi, że są sytuacje, w których musimy niestety postawić smutne pytania, na ile w codziennej rzeczywistości, a nie tylko narodowych uniesień i świąt klasztor jasnogórski jest nie tylko duchowym, ale i materialnym czynnikiem rozwoju miasta, jego pozycji w kraju. Nie dziwi nikogo, że Jasna Góra była solą w oku władz w poprzednim ustroju zwanym ludowym, że zamierzano ją odizolować choćby fizycznie od miasta, planując m.in. przed wałami jasnogórskimi budowę drogi szybkiego ruchu. Ale nie może być tak, że w wolnej Polsce, prezydenci, premierzy i zwykli ciułacze wyborczych głosów przybywają na Jasna Górę i po paru godzinach pobytu szybko odjeżdżają, natychmiast po ich uwiecznieniu przez kamery telewizyjne. Sądzę, że szybko przywiezieni i odwiezieni, nawet nie znają miasta a co dopiero jego problemów, a może jest tak, że dwoistość naszych charakterów pozwala, na eksploatowanie dla celów własnej promocji i interesów sanktuarium Jasnej Góry nieodłącznie związanego z miastem, a gdy przychodzi czas decyzji – choć w części odpłacenia się miastu – to boimy się by nie przypięto nam etykiet jasnogórskich klerykałów. Jeśli tak będzie dalej, to miasto będzie dalej degradowane w porównaniu z innymi regionami kraju.
Konsekwencją nie przyznania miastu statusu województwa jest już teraz utworzenie w ostatnich latach sieci uniwersytetów w miastach o potencjale w większości mniejszym aniżeli prezentuje miasto Częstochowa. Utworzono w tych miastach uniwersytety tylko dlatego, że stały się siedzibami nowych województw. Dowodem tego są nowe utworzone uniwersytety, między innymi w Zielonej Górze, Opolu, Rzeszowie, Kielcach i Olsztynie. Tu dygresja, gdyby decydującym kryterium dla utworzenia uniwersytetu miało być jednoczesne łączenie przez miasto funkcji znaczącego ośrodka administracyjnego, to nigdy by nie powstały, słynne o światowej renomie uniwersytety jak choćby w Cambridge, Oksfordzie, Getyndze, Heidelbergu, Princeton, które są w istocie rzeczy małymi miejscowościami w poszczególnych krajach. Jak to jest, że np. w Toruniu mamy renomowany państwowy uniwersytet im. Mikołaja Kopernika i inne szkoły wyższe, a ponadto na skalę odpowiadającą uniwersytetowi, to właśnie tam a nie w Częstochowie ulokowano znaczne pieniądze pochodzące od wiernych z kraju i zagranicy dla rozwoju w szerokim zakresie katolickiego szkolnictwa wyższego, a Częstochowie – czytaj Jasnej Górze – pozostała jedynie rola udostępniania codziennego wieczornego przekazu cudownego obrazu Maryi do rozgłośni w Toruniu. Jak się to ma do elementarnej zasady sprawiedliwego i uczciwego traktowania poszczególnych miast i regionów kraju. Nie może być tak, że miasto posiadające potencjał naukowy kilku szkół wyższych, będące znaczącym w kraju ośrodkiem gospodarczym i stolica duchową narodu, dokąd od lat, na Jasna Górę przybywali kiedyś królowie i możni tego świata, również miliony zwykłych ludzi, by czerpać nadzieje i siły w trudnych dla Rzeczpospolitej czasach było w tej chwili zdegradowane do trzeciorzędnej roli. A tak właśnie jest, mamy bowiem w kraju miasta o charakterze metropolitarnym z uniwersytetami tam będą się odbywać się spotkania o charakterze europejskim i światowym, dalej można wymienić pozostałe miasta uniwersyteckie, w trzeciej kolejności miasto Częstochowę.
Miasto, co jak sądzę udowodniłem, zasługuje na coś więcej aniżeli być punktem geograficznym przy przyszłej autostradzie A1 i okazją do uzupełnienia paliwa i wstąpienia do McDonalda. Jeśli w swych zamiarach nie starczy nam odwagi i wyobraźni i pozostawimy sprawy własnemu biegowi, to w niedalekiej przyszłości, by skorzystać z pociągów Intercity częstochowianie będą musieli dojechać do słynnego peronu we Włoszczowie, a nowe filie uniwersytetów powstaną w pobliskich dla Częstochowy miejscowościach. Są warunki by przewidywania takie się nie spełniły i by aktualny stan rzeczy zmienić, by Częstochowa stała się miastem uniwersyteckim. Wynika to z okoliczności tutaj podniesionych, a ponadto z uwagi na to, że cała Polska stoi przed historycznym wyzwaniem zainwestowania olbrzymich środków m. in. z Unii Europejskiej celem zmiany poziomu cywilizacyjnego, materialnego i przede wszystkim duchowego. Środków tych nie może zabraknąć dla Częstochowy. Dla tych powodów powstanie uniwersytetu winno być celem pierwszej wagi dla społeczności regionu i w konsekwencji zniwelowania oczywistych dysproporcji szans w stosunku do innych miast i regionów Polski. Zwracam się apelem do władz miasta Częstochowy, do posłów tej ziemi, Jego ekscelencji arcybiskupa metropolity częstochowskiego, ludzi czynu, którym przyszłość miasta nie jest obojętna – do dzieła! Nie pozwólcie by wyłącznie inni decydowali za was. Częstochowa zasługuje na uniwersytet!

Wypowiedź niniejsza dedykuję kolegom z dawnych lat szkolnych!

Gdańsk, 21 luty 2008

Jerzy Burzyński

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *