Chłodna sprawa chłodnym okiem


Interwencja
Wolny rynek, konkurencyjne ceny, masa sklepów, góry produktów. Do wyboru, do koloru. Byłoby wspaniale gdyby nie problemy, od których sprzedawcy zbyt często jeszcze umywają ręce.

Najważniejsze, to sprzedać, wcisnąć byle co za duże pieniądze i uchylić się od odpowiedzialności. W takiej sytuacji znalazł się nasz Czytelnik z Hutek (gmina Konopiska), który od prawie dwóch miesięcy boryka się z problemem wadliwego sprzętu. Chłodziarko-zamrażarkę firmy Samsung zakupił 28. października 2005 roku w hurtowni AGD przy ulicy Ogrodowej w Częstochowie. Szybko okazało się, że towar jest po prostu bublem. Po trzech dniach od zakupu chłodziarka przestała działać. W takiej sytuacji klient udał się do autoryzowanego serwisu “VALVO” przy ulicy Niepodległości. Tam trzykrotnie usiłowano usunąć awarię sprzętu, niestety, bezskutecznie. Poprosił więc o wymianę urządzenia, lecz kierownik serwisu stwierdził, że nie posiada takich uprawnień i nie może wydać oświadczenia o wadliwości chłodziarki. Nie pozostało nic innego jak udać się do kierownika hurtowni. Ten obiecał wymienić lodówkę, ale pod warunkiem… dostarczenia oświadczenia z serwisu o niemożliwości usunięcia awarii. Potem było jeszcze kilka bezskutecznych telefonów na infolinię Samsung-Electronics Polska, porada konsultanta, który zalecił kontynuację naprawy, wizyta u rzecznika Praw Konsumenta i tu błędne koło zamknęło się. – “Nikt nie potrafi naprawić mi lodówki, nikt nie czuje się zobligowany do wydania oświadczenia, że sprzęt nadaje się do wymiany. Cała ta sytuacja jest nie do wytrzymania. Nie mogę pojąć, że taka renomowana firma pozwala sobie na lekceważenie klientów i stawia ich w absurdalnej sytuacji bez wyjścia”- pisze do nas Czytelnik. Czy faktycznie sprawa przerosła wszystkich?
Istnieje szansa, że nie do końca. Barbara Janik, Powiatowy Rzecznik Praw Konsumenta, , poinformowała nas, że wystąpiono już z wnioskiem do sprzedawcy o udzielenie wyjaśnień, dlaczego nie uwzględniono reklamacji. – Klient dotarł do nas 24. listopada, a 29. listopada wysłaliśmy pismo, zgodnie z ustawą sprzedawca ma miesiąc, aby podać powód zlekceważenia reklamacji. Jeśli tego nie zrobi, a nadal czekamy na odpowiedź, sprawa może trafić do sądu. Do tego potrzebne są jednak dokumenty potwierdzające transakcję, których do tej pory konsument nie dostarczył – mówi Barbara Janik. A co z serwisem odmawiającym wydania oświadczenia? – Serwis powinien wydać taki dokument, nie wiem, dlaczego do tej pory tego nie zrobił – zastanawia się B. Janik. Okazuje się, że serwis wydaje, ale nie od razu i nie na miejscu. Na oświadczenie pracownicy serwisu “VALVO”, nie mówiąc już o kliencie, muszą poczekać. – Dokument wysyłany jest z centrali, to druk księgowy, a nie zwykły świstek, na razie czekamy na kuriera, który ma go dostarczyć, mamy nadzieję, że zrobi to w ciągu najbliższych dni. W przerwie świątecznej poinformowaliśmy telefonicznie klienta o tym opóźnieniu – wyjaśnia Waldemar Wosik z serwisu “VALVO”.
Przepisy w tej sprawie nie pozostawiają wątpliwości. Klient ma prawo dochodzić roszczeń od sprzedawcy, a ten w ciągu 14 dni powinien się do tego ustosunkować. Jeśli sprzedawca uchyla się od odpowiedzialności, sprawa może trafić do sądu. Również klient może dochodzić swoich praw z tytułu gwarancji. Serwis zobowiązany jest do naprawy lub wydania stosownego oświadczenia o niemożności naprawy sprzętu, które kwalifikuje do zwrotu pieniędzy albo jego wymiany. Wszystko jest jasne i zrozumiałe, ale rzeczywistość okazuje się bardziej zawiła. Roszczenia swoją drogą, prawo również, a sprzedawcy najwyraźniej rządzą się swoimi prawami. Konsument wciąż pozostaje na lodzie. Póki co, musi obejść się bez chłodziarko-zamrażarki. Ciekawe tylko jak długo? Aktualna aura wyraźnie mu sprzyja.

AW

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *