Pierwsze koty za płoty


Włókniarz o włos od sprawienia niespodzianki na inauguracje ligi
Inauguracja sezonu żużlowego w Częstochowie postawiła naprzeciw siebie dwa zespoły, których cele sportowe są zgoła inne.

Włókniarz o włos od sprawienia niespodzianki na inauguracje ligi
Inauguracja sezonu żużlowego w Częstochowie postawiła naprzeciw siebie dwa zespoły, których cele sportowe są zgoła inne. Aktualny drużynowy mistrz Polski Unia Leszno walczyć zamierza o obronę tytułu, natomiast osłabiony kadrowo Włókniarz, w którego składzie brak wielkich gwiazd światowego speedway’a walczyć będzie o zajęcie pozycji gwarantującej utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Już pierwsze gonitwy udowodniły, że wskazywany na murowanego faworyta do zwycięstwa w Częstochowie zespół Unii nie będzie miał łatwej przeprawy. Pojedynek od początku do końca był bardzo zacięty, wynik oscylował w okolicach remisu, a emocji było wiele. Końcowe rozstrzygnięcia zapadły dopiero w finałowej gonitwie. Ze zwycięstwa cieszyli się przyjezdni, jednak aby na nie zasłużyć zawodnicy z Leszna musieli się sporo napracować.
Tegoroczna kadra Włókniarza jest złożona z zawodników perspektywicznych, którzy ww żużlu nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa, i są rządni zwycięstw. Podczas meczu udowadniali ten fakt niejednokrotnie ogrywając wyżej notowanych przeciwników. Ich waleczność na torze podobała się bardzo spragnionej widowiskowej jazdy publiczności. Ta zjawiła się na stadionie w liczbie ok 13. tys.
W zespole gospodarzy brawa należą się praktycznie wszystkim jego członkom. Doskonale spisywał się Rafał Szombierski, który po pierwszym swoim starcie zmienił motocykl i już do końca spisywał się bardzo dobrze. Wielką ułańską waleczność pokazali bracia Artem i Grigorij Łaguta, których fantastyczne akcje na dystansie wzbudzały salwy radości na trybunach. Na torze „błyszczał” także Daniel Nenmark. Dzielnie walczyli wychowankowie Włókniarza Marcin Bubel i Artur Czaja. Właściwie jedynym zawodnikiem, od którego możnaby wymagać większej zdobyczy punktowej niż 6 ‘oczek” był popularny „Pikej” czyli Peter Karlsson. Niepocieszony Szwed po meczu tłumaczył swój słabszy występ w ten sposób: „…the rider is ok, but the horse is shit” co kolokwialnie można przetłumaczyć, że zawodnik nie ma pretensji do siebie, ale jest niezadowolony ze swego sprzętu. Całościowo zespól spisał się o wiele lepiej niż przewidywano. Żużlowcy pozostawili po swej jeździe dobre wrażenie, zapowiadając że w kolejnych meczach również nie zanmierzają tanio sprzedać skóry.
Niewiele brakowało do szczęścia. O mały włos częstochowianie nie sprawili niespodzianki w postaci wygranej nad wyżej notowanym, renomowanym rywalem.
Po 14. wyścigach na tablicy świetlnej widniał rezultat 43:41 na korzyść gości. Wówczas to na linię startu podjechali Rafał Szombierski i Daniel Nenmark z miejscowego zespołu oraz Uniści Jarosław Hampel i Janusz Kołodziej. Kibice doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że tylko podwójne zwycięstwo biało-zielonych w tym biegu daje im wygraną w całym meczu, dlatego w napięciu, na stojąco oczekiwali chwili, gdy taśma pójdzie w górę. Stawka wyścig była bardzo wysoka dlatego emocje sięgały zenitu. Żużlowcy ruszyli równo spod taśmy, po minięciu pierwszego łuku na czoło nieznacznie wysunęli się jeźdźcy w kaskach czerwonym i niebieskim, czyli miejscowi, publiczność oszalała wydając z siebie okrzyk tryumfu… Jednak trwał on zaledwie chwilę, gdyż gdy zawodnicy znaleźli się na drugim łuku zrobiło się bardzo ciasno, zabrakło miejsca dla popularnego Szuminy, który wjechał w luźną warstwę odsypanej nawierzchni a następnie uderzył w bandę i upadł. Na szczęście z opresji wyszedł cało. Wykluczenie Szombierskiego z powtórki, jako sprawcy przerwania wyścigu sprawiło, że szanse Włókniarza na zwyciestwo zmalały praktycznie do minimum. W powtórce doszło do kolejnego karambolu, bowiem potrącony przez Kołodzieja Nenmark upadł na tor. Kołodziej został wykluczony z kolejnej powtórki, w której na polu walki zostali tylko Nenmark i Hampel. Ostatecznie popularny „Mały” nie dał szans na wygraną poobijanemu Nenmarkowi. Finałowa gonitwa zakończyła się wygraną Leszczynian 3:2 a cały mecz zakończył się wynikiem 46:43 na korzyść żużlowców spod znaku szarżującego byka.
PAWEŁ MIELCZAREK+ foto: Włókniarze w konfrontacji z mistrzynią Polski Unia Leszno dali z siebie bardzo dużo. Ich waleczność jest dobrym prognostykiem przed kolejnymi meczami. AUTOR: A.KRYSIAK.ckmfoto.pl
Unia Leszno – 46
1. Jarosław Hampel – 14 (3,2,3,3,3)
2. Jurica Pavlic – 4 (0,0,1,3)
3. Janusz Kołodziej – 8+2 (2,2*,2,2*,w)
4. Damian Baliński – 7+1 (1*,3,0,3,u)
5. Troy Batchelor – 9 (3,2,2,0,2)
6. Sławomir Musielak – 3 (3,0,0)
7. Tobiasz Musielak – 1 (1,w,0)

Włókniarz Częstochowa – 43
9. Artiom Łaguta – 6+1 (2,1,1,1*,1)
10. Grigorij Łaguta – 10+1 (1*,3,3,d,3)
11. Rafał Szombierski – 8 (0,3,3,2,w)
12. Daniel Nermark – 9 (3,1,1,2,2)
13. Peter Karlsson – 6 (2,1,2,1)
14. Artur Czaja – 3+1 (2,0,1*)
15. Marcin Bubel – 1+1 (0,1*,d)

Bieg po biegu:
1.S.Musielak, Czaja, T.Musielak, Bubel 2:4
2. Hampel, A. Łaguta, G. Łaguta, Pavlic 3:3 (5:7)
3. Nermark, Kołodziej, Baliński, Szombierski 3:3 (8:10)
4. Batchelor, Karlsson, Bubel, T. Musielak (w)3:3 (11:13)
5. Szombierski, Hampel, Nermark, Pavlic 4:2 (15:15)
6. Baliński, Kołodziej, Karlsson, Bubel (d/4) 1:5 (16:20)
7. G. Łaguta, Batchelor, A. Łagura, S. Musielak 4:2 (20:22)
8. Hampel, Karlsson, Pavlic, Czaja 2:4 (22:26)
9. G. Łaguta, Kołodziej, A. Łaguta, Baliński 4:2 (26:28)
10. Szombierski, Batchelor, Nermark, T. Musielak 4:2 (30:30)
11. Pavlic, Kołodziej, Karlsson, G. Łaguta (d/4) 1:5 (31:35)
12. Hampel, Szombierski, Czaja, S. Musielak 3:3 (34:38)
13. Baliński, Nermark, A. Łaguta, Batchelor 3:3 (37:41)
14. G. Łaguta, Batchelor, A. Łaguta, Baliński (u) 4:2 (41:43)
15. Hampel, Nermark, Kołodziej (w), Szombierski (w) 2:3 (43:46)

PAWEŁ MIELCZAREK

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *