VI Światowe Dni Młodzieży w Częstochowie


1 maja 2011 roku przeżyliśmy czuwając na modlitwie w obecności wyniesionego na ołtarze polskiego Papieża Jana Pawła II. Beatyfikacja Ojca Świętego stała się dla nas okazją do przypomnienia wydarzenia, które dla milionów młodych ludzi w Polsce i na świecie stało się duchowym przewodnim świadectwem wiary i wielkości Jana Pawła II.

„Wy jesteście nadzieją Kościoła, wy jesteście nadzieją świata, wy jesteście moją nadzieją” – Jan Paweł II

1 maja 2011 roku przeżyliśmy czuwając na modlitwie w obecności wyniesionego na ołtarze polskiego Papieża Jana Pawła II. Beatyfikacja Ojca Świętego stała się dla nas okazją do przypomnienia wydarzenia, które dla milionów młodych ludzi w Polsce i na świecie stało się duchowym przewodnim świadectwem wiary i wielkości Jana Pawła II.

Dla częstochowian Światowe Dni Młodzieży wpisują się złotymi zgłoskami w historię miasta. W sierpniu br. minie 20. rocznica tego wydarzenia. Początkiem bezpośrednich spotkań Jana Pawła II z młodymi był rok 1985. VI Światowy Dzień Młodzieży formalnie został ogłoszony przez Jana Pawła II na Placu św. Piotra w Rzymie w Niedzielę Palmową 8 kwietnia 1990 r.
Mija dwadzieścia lat od tego niepowtarzalnego spotkania. Nie wszyscy byli zachwyceni tym pomysłem. Podnosiły się głosy, które próbowały unieważnić sens tego pielgrzymowania. Wątpliwości rozwiał sam Ojciec Święty, który w Niedzielę Palmową w 1991 r. powiedział: „Światowy Dzień Młodzieży ma głęboki sens (…). Pozwala Chrystusowi przemawiać do człowieka naszej epoki. Szczególnie do ludzi młodych, których perspektywy wybiegają poza granice drugiego tysiąclecia”.
Częstochowianie przyjęli tę wieść z niedowierzaniem, ale i z entuzjazmem. – Nasze miasto zostało wyróżnione przez Ojca Świętego. Częstochowa w tych dniach przeżyła swoiste święto. W dniach poprzedzających główne uroczystości na ulicach miasta było pełno młodych ludzi z plecakami, trochę dziwnie ubranych, niekiedy z kolorowymi flagami. Częstochowa jest przyzwyczajona do pielgrzymów, ale ci byli specyficzni. Młodzi, rozradowani, rozśpiewani, zadowoleni z życia. Ojca Świętego częstochowianie witali jak zawsze z entuzjazmem. Ekipa mojego sklepu ze sprzętem elektronicznym w Alei NMP stała na ulicy na krzesłach i na czym się dało, byle było wyżej. Na balkonach i w otwartych oknach ze względów bezpieczeństwa nie było można stać. Oczywiście machaliśmy, robiliśmy zdjęcia i kręciliśmy film. Ze względu na wielką ilość przybyłych osób do Częstochowy ustawiono na placu Biegańskiego ogromny telebim. Ale wiele osób nie mogło wejść nawet na ten plac. W sklepie miałem dwie ściany z telewizorami wszystkie oczywiście były nastawione na transmisję z Jasnej Góry. Młodzież to wykorzystała i podczas Mszy św. szczelnie zapełniła sklep. Było cicho jak makiem zasiał. Słychać było tylko głos Jana Pawła II i śpiew z Jasnogórskich błoni. Sklep zamknęliśmy dopiero po godzinie 23. Nawet o tej porze klienci nie chcieli opuścić sklepu. Potem z żoną poszliśmy na spacer w III Aleję. Poszliśmy to chyba za duże słowo w zasadzie to przedzieraliśmy się, ponieważ na chodnikach, na ulicy i środkowym pasażu w śpiworach leżeli – spali młodzi ludzie. Przejść między nimi to była ogromna sztuka. Ale atmosfera była wspaniała, niektórzy siedzieli grali na gitarach, inni śpiewali wszyscy byli zadowoleni uśmiechnięci, uprzejmi wobec innych. Wszędzie słychać było rozmowy w różnych językach. Te niezapomniane obrazy z tamtych dni na zawsze pozostaną mi w pamięci – wspomina częstochowianin Krzysztof Kasprzak.
Organizacją Światowych Dni Młodzieży w Polsce, najpierw zajmowały się diecezjalne duszpasterstwa młodych. W latach 1990-91 pracami koordynował Kościelny Komitet obejmujący swym zasięgiem Europę środkową i wschodnią. Czas i miejsce zostały wybrane nieprzypadkowo. To właśnie, według pragnienia Papieża, na polskiej ziemi, pośrodku Europy, miało dojść, po raz pierwszy w takim wymiarze, do spotkania młodych ze Wschodu i z Zachodu, rozdzielonych dotychczas przez wrogie sobie bloki militarne.
– Rok szkolny 1990/91 był dla mnie dość szczególny. Zdawałem egzamin maturalny i egzaminy na studia. W szkołach pojawiła się lekcja religii. Zajęcia okazały się ciekawe, choćby z tego względu, że prowadził je ksiądz bezpośrednio bardzo zaangażowany w przygotowania związane z VI Światowym Dniem Młodzieży w Częstochowie. Miałem zatem sporą wiedzę na temat wizyty papieskiej. Sierpniowe dni 1991 r. przerosły jednak wszelkie moje wyobrażenie. Dla mnie, wówczas 20-latka, żyjącego do tej pory za „żelazną kurtyną” i trochę już przyzwyczajonego do pobytów Jana Pawła II w Częstochowie, największym wrażeniem były setki tysięcy młodych ludzi z całego świata. Byli wszędzie. W mieście, okolicznych miejscowościach, pobliskich lasach i łąkach, gdzie ustawiano dla nich całe miasteczka namiotowe. To był powiew czegoś do tej pory nieznanego i nawet nieuświadomionego: wielobarwnej i wielojęzycznej różnorodności. Myślę, że te sierpniowe dni pozwoliły mi zrozumieć jak pięknym i ciekawym jest świat. Żadne wydarzenie w jakim uczestniczyłem później nie zrobiły już na mnie takiego wrażenia – opowiada Karol Milski.

Przygotowaniem, we współpracy z Papieską Radą Świeckich zajął się Kościół częstochowski, Jasna Góra i władze miasta. Rzeczywistym podmiotem tej odpowiedzialności stał się Kościelny Komitet Organizacyjny VI Światowych Dni Młodzieży. Jako temat VI spotkania zostały wybrane przez Papieża słowa św. Pawła: „Otrzymaliście ducha przybrania za synów” (Rz 8,15). Chociaż VI Światowy Dzień Młodzieży został zaplanowany na 14 i 15 sierpnia 1991 r., to trwał od początku do połowy sierpnia. Pierwszym dla tego Dnia momentem były piesze pielgrzymki, w czasie których do Częstochowy pielgrzymowało około pół miliona ludzi ze wszystkich diecezji polskich. Do młodzieży polskiej dołączyły grupy młodych zza granicy. W czasie tych „rekolekcji w drodze” wszyscy przygotowywali się duchowo, medytując treści zaproponowane przez Papieża w Orędziu oraz dzieląc się wspólnie wiarą. Szczególnie wzruszający w pielgrzymkach był udział młodych Rosjan, zadziwionych doświadczaną gościnnością. W dniach 8-10 sierpnia w miasteczku studenckim odbyło się III Międzynarodowe Forum Młodych. Wzięło w nim udział ok. 240 uczestników z 76 krajów. Uczestnicy Forum dyskutowali w 19 grupach, w 6 językach, dzieląc się swoim doświadczeniem wolności w Chrystusie. Owocem był apel do młodych zaprezentowany na Jasnej Górze w obecności Papieża. Bezpośrednim przygotowaniem były katechezy (10-13 sierpnia), które dla młodzieży polskiej odbywały się w ich obozowiskach diecezjalnych, rozsianych wokół Częstochowy, a dla młodzieży zagranicznej w samej Częstochowie. Szesnastu grupom językowym przewodniczyli m.in.: kard. Jean Maria Lustiger, kard. Camillo Ruini, abp Tadeusz Kondrusiewicz. Katechezom towarzyszyła nieustanna modlitwa, przeżywanie sakramentu pokuty i Eucharystii oraz świadectwa dawane przez poszczególne ruchy i stowarzyszenia katolickie z całego świata.
W spotkaniu z Papieżem uczestniczyło ok. milion siedemset tysięcy młodych z całego świata. Niecodzienny nastrój, jaki wtedy panował, udzielał się wszystkim, także najmłodszym: – Niewiele pamiętam ze światowych Dni Młodzieży w Częstochowie. Byłem wtedy dzieckiem. Ale nadal mam w pamięci atmosferę tamtych dni. Panował wówczas nieokreślony klimat podniosłości, nadzwyczajności i radości. Emocje, których doświadczali rodzice i inni dorośli automatycznie udzielały się dzieciom – mówi Marcin Gonera.

Papież spotkał się trzykrotnie z uczestnikami ŚDM. Śpiewano hymn „Abba Ojcze” i wołano: „Kochany Ojcze Święty! Witaj w domu!”. Jasna Góra stała się domem dla młodych całego świata. Wieczorem Papież rozważył trzy słowa: „Jestem”, „Pamiętam”, „Czuwam”. Podczas spotkania młodzi wnieśli Krzyż, w którym objawiło się do końca Boskie „Jestem” i ustawili pośrodku zgromadzenia. Obok położono Biblię, aby jak Maryja rozważać słowo Boże. Obok tych symboli ustawiono Ikonę. Ojciec Święty powiedział wtedy: „Temu symbolowi odpowiada słowo <>”. Szczególną wymowę miało orędzie Papieża przekazane młodzieży 15 sierpnia podczas Eucharystii. Jan Paweł II wielokrotnie wracał do tego wydarzenia. Rok później napisał: „Cały świat ujrzał znowu Kościół bogaty młodością i entuzjazmem apostolskim Zielonych Świąt”. (…) Szczególnie wymowna była obecność młodych Europy Środkowo-Wschodniej, widomy znak przemian, jakie się dokonały”.
Przesłanie, które pozostawił nam Jan Paweł II jest aktualne, zwłaszcza dziś w dniach Jego beatyfikacji. To swoisty testament. – Od Światowego Dnia Młodzieży w Częstochowie minęło 20 lat. To połowa mojego dotychczasowego życia i mogę powiedzieć, że wydarzenie to podzieliło je na dwie części – życie przed i życie po ŚDM. Ten podział jest uzasadniony z wielu powodów. Jeden jest oczywisty. To realia polityczne: czas PRL﷓u i czas wolnej Polski. Inny, to czas beztroskiego dzieciństwa i czas życia dojrzałego: studia, praca, działalność społeczna. Ale najistotniejszy, to podział na życie w niepewności, jakimś bliżej nieokreślonym lęku, chodzenie jakby po omacku i nowa nadzieja wlana w nasze serca przez Jana Pawła II, odwaga do podejmowania wyzwań, jakie niesie z sobą życie, którą zaszczepił w nas wówczas nasz umiłowany Papież – opowiada Grażyna Sowińska. – Z tamtych dni pozostały wspomnienia – jakże żywe są wciąż w moim sercu – atmosfery i ludzi spotkanych podczas tego niesamowitego „festiwalu młodości”, mówiąc o festiwalu mam na myśli łacińskie znaczenie tego słowa (łac. festivus – radosny, świąteczny), nie zaś jakiś „pokaz” czy „paradę”, bo tam nic nie było na pokaz, nic nie było udawane – ludzie byli autentyczni, spontaniczni, jedni głośni, rozśpiewani, jak Hiszpanie i Brazylijczycy, inni, jak Rosjanie – wyciszeni, zadumani. Pamiętam, że staliśmy wówczas bardzo blisko siebie, czasami jak bocian na jednej nodze, bo brakowało miejsca by drugą oprzeć na ziemi – jednak nie stanowiło to dla nikogo problemu, nikt nie myślał o niedogodnościach o skwarze o ciasnocie byliśmy jedno, byliśmy razem mimo wielu dzielących nas różnic. Kiedy podczas wieczornego czuwania na wałach rozległ się śpiew hymnu VI ŚDM „Abba Ojcze” śpiewany w wielu językach świata, był to moment szczególny, niezapomniany, każdy czuł tę niesamowitą jedność, to była nasza Pięćdziesiątnica, tu Duch Święty spłynął na te ogromne rzesze ludzi młodych sprawiając, że poczuliśmy się jedną wielką Bożą rodziną, każdy dla każdego był bratem i nikt nie miał wątpliwości, że mamy wspólnego Ojca – Boga, do którego zwracamy się tak pięknie, tak czule, jak małe dziecko do ukochanego ojca „Abba” – Tatusiu – dodaje pani Grażyna.
W tym momencie w sercach 1,5 milionowego tłumu dokonały się święte słowa jego przesłania „Otrzymaliście Ducha przybrania za synów (Rz 8, 15)”. Jan Paweł II, podobnie jak Jezus uprosił Ojca, by dał Swojego Ducha Apostołom, tak on wyprosił dary Ducha Świętego dla młodych z wszystkich krajów i wszystkich kontynentów, by jak apostołowie zanieśli światu Dobrą Nowinę, by mieli odwagę być świadkami Chrystusa w codzienności. Jako przykład i orędowniczkę ukazał Matkę Najświętszą, której Święto Wniebowzięcia obchodzono w tym dniu.
– Jan Paweł II mimo znacznej różnicy wieku był jednym z nas, a zarazem był naszym przewodnikiem, świętował z nami, ale jednocześnie ukazywał zadania jakie stają przed nami. Był prawdziwym mistrzem i duchowym przewodnikiem. Porwał ponad milionową rzeszę młodych ludzi, zapalił do działania, do dawania świadectwa o Chrystusie i Jego obecności w naszym życiu. Równie mocno zakorzenił w naszych sercach na nowo słowa Apelu Jasnogórskiego „Jestem, Pamiętam, Czuwam” nadając im nowy wydźwięk. Poszliśmy w świat, każdy z nas do swoich zadań … Czy dochowaliśmy wierności? Czy wciąż czujemy się umiłowanymi dziećmi Boga? Czy dziś postępujemy jak Jego dzieci? Żywo w mojej pamięci z tamtych dni zachowało się również wspomnienie Pani Marii Łodzińskiej, która gościła naszą grupę w swoim domu. Starsza, dystyngowana Pani, która odnosiła się z szacunkiem do każdego z nas młodych pielgrzymów. Pamiętam również spektakl „Mały Książę” – dzieło, które uczy życia nie ex katedra, ale podając refleksje do przemyślenia i wcielenia we własną codzienność. Kiedy zbieram okruchy wspomnień z tamtych dni widzę jakby jaśniej tamto przesłanie. Dostrzegam również jak ważne jest, by młodych pociągać przykładem, by stawiać wymagania jednocześnie pokazując im, że nie są sami na drodze, która prowadzi do właściwego celu – mówi Grażyna Sowińska.

Odeta Sęk

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *