„Gawęda o życiu tradycyjnej polskiej wsi”


Adam Asnyk

Szukajcie prawdy płomienia!
Szukajcie nowych, nie odkrytych dróg….
Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy,
Choć macie sami doskonalsze wznieść;
Na nich się jeszcze święty ogień żarzy,
I miłość ludzka stoi tam na straży
I wy winniście im część!

Idea wiersza „Do młodych” Adama Asnyka celnie artykułuje zamierzenia Romana Popendy, autora książki „Gawęda o życiu tradycyjnej polskiej wsi”. W dobie epoki globalizmu, gdy zanikają wartości, a nadrzędnym dążeniem człowieka staje się pieniądz, publikacja ta nabiera szczególnego znaczenia. Autor oddaje do rąk czytelnika barwną powieść o czasach minionych. Z pietyzmem relacjonuje wydarzenia i wspomnienia, opowiada o tradycjach, obrzędach i zwyczajach polskiej wsi, które warto i trzeba zachować dla przyszłych pokoleń.
– To pierwsze tego typu wydawnictwo w naszym regionie. Jest ono cennym źródłem edukacyjnym, ważnym ze względów historiograficznych i kulturowych. Takie dzieła trzeba promować, by zachęcić innych do podobnych inicjatyw – podkreśla dyrektor Regionalnego Ośrodka Kultury w Częstochowie Anna Operacz, zafascynowana „Gawędą…”.

Kto mu dał skrzydła

Roman Popenda pochodzi z Kocina Nowego w gminie Mykanów. Jak mówi, z niejednego pieca chleb jadł i żadna praca nie jest mu obca. Będąc młodym chłopakiem, pomagał ojcu w prowadzeniu gospodarstwa rolnego. Gdy jednak przyszedł czas wyboru profesji, zwyciężyła miłość do sportu i nauczania.
Ukończył Akademię Wychowania Fizycznego w Katowicach, wcześniej Studium Nauczycielskie (kierunek fizyka z matematyką) i poświęcił się edukacji. Pracował jako nauczyciel w Żurawiu, Cykarzewie, Kończycach Wielkich, Brzeźnicy Nowej i Kocinie Starym. Przez wiele lat działał w sportowych klubach dziecięco-młodzieżowych, upowszechniając zdrowy styl życia. Sprawując urząd radnego powiatu częstochowskiego, przewodniczył Komisji ds. Edukacji, Kultury, Sportu i Turystyki, co umożliwiło mu wspieranie rozwoju ruchu sportowego w regionie.
Teraz, będąc emerytowanym nauczycielem, poświęcił się nowo odkrytemu zamiłowaniu – historii i etnografii swojej Małej Ojczyzny.
Jak zrodziło się upodobanie? – Do chwycenia za pióro pobudził mnie wewnętrzny patriotyzm lokalny, a skrzydeł dodała żona, która pracę dyplomową poświęciła dyrektorce szkoły w Kocinie Starym Zofii Barcisz (1896-1970), postaci barwnej i zasłużonej dla naszego regionu. Pani Zofia placówką kierowała ponad pół wieku, wychowując trzy pokolenia. Wskazywała uczniom drogę do oświaty, kształtowała ich charaktery, wpajała głębokie umiłowanie Ojczyzny – mówi autor.
Twórczy impuls wsparli mieszkańcy Kocina Starego. – Po obronie zgłosili się do nas strażacy i poprosili o opracowanie ich kroniki. To był zalążek pomysłu, który z czasem rozrósł się. Gdy rozeszła się wieść o przygotowywanej publikacji zaczęli przybywać mieszkańcy różnych miejscowości, oferując swoje zdjęcia i dokumenty. Odwrotu już nie było – relacjonuje pan Roman.

Dzieło życia
Materiały na potrzeby książki Popenda zbierał trzy lata. – Zacząłem pisać w lipcu 2006 roku. Ale wcześniej odbyłem liczne wędrówki od wsi do wsi, od domu do domu. Słuchałem i spisywałem różne historie, kompletowałem fotografie. Przemierzyłem też biblioteki. Korzystałem nie tylko z pomocy sąsiadów i znajomych, bazowałem również na kronikach i opracowaniach naukowych – mówi.
„Gawęda…” jest namacalnym dowodem miłości Romana Popendy do swojej Małej Ojczyzny. Dziełem życia. I, trzeba to podkreślić, ważnym nie tylko dla autora, ale i rzeszy mieszkańców, którzy stali się bohaterami książki. Jego emocjonalne zaangażowanie czuło się podczas spotkania promocyjnego w Regionalnym Ośrodku Kultury, gdzie autor z pietyzmem, graniczącym z namaszczeniem, relacjonował koleje tworzenia publikacji. Przybliżał dzieje niemal każdej fotografii – a jest ich w omawianym wydawnictwie ponad tysiąc. – Tu jest zdjęcie miejsca, gdzie żyją duchy przeszłości, tu drewniana stodoła, tam szpital, plan cmentarza. Na tym są mieszkańcy, którzy pierwsi wyjechali za chlebem na Zachód, obok kawalerka na motorach – mówił z zapałem.
Niekończącą się opowieścią były również, często niezwykłe, historie o dziejach mieszkańców. Jedną z nich jest spełniona wróżba Cyganki, która przepowiedziała śmierć młodemu chłopakowi. Za serce ściskały też losy ze ścieżek wojennych i obozów koncentracyjnych.

Bogactwo treści
W klimat dawnej epoki wprowadza już okładka. Zdobią ją historyczne zdjęcia z lat 50. ubiegłego wieku: Kocina, wiejskiego wesela, kobiet w strojach ludowych i podobiadku, czyli odpoczynku w czasie żniw. Ale meritum książki stanowi barwna narracja autora, którą ubogaca o liczne ciekawostki – fotograficzne i opisowe – z różnych okresów życia wsi.
A rozpoczyna sięgając do okresu paleolitu (40.000-12.000 lat przed narodzeniem Chrystusa), czyli śladów pierwszego człowieka w miejscu, gdzie później leżeć będzie Kocin Nowy. Przewracając kolejne karty, poznajemy historię od powstania wsi – datowanego na 1864 rok, gdy po Powstaniu Styczniowym car rosyjski uwłaszczył chłopów – aż po czasy współczesne.
Dalej zwiedzamy tradycyjne wiejskie gospodarstwo, poznajemy codzienne życie mieszkańców w poszczególnych porach roku, ich pracę przy wykopkach, udeptywaniu i rozsypywaniu obornika, zbieraniu truskawek, żniwach. Oglądamy zdjęcia zwierząt, które obecnie są rzadkością w wiejskich gospodarstwach oraz reliktowych narzędzi rolnych: sieczkarni z drewnianą ladą czy wiejarni.
Osobny rozdział autor poświęcił świętom – kościelnym i państwowym. Szczegółowo opowiada o Wigilii Bożego Narodzenia. „W Wigilię panowała wyjątkowa zgoda, bo – jak wiadomo – jaka Wigilia, taki cały rok. Obowiązywał post jakościowy i ilościowy. Po porannym śniadaniu nie wolno było jeść przez cały dzień, dlatego wszyscy, wygłodzeni, z utęsknieniem wypatrywali pierwszej gwiazdki na niebie – znaku, że można zasiąść do wieczerzy. (…) W Wigilię praca wrzała od samego rana. Kobiety prócz codziennych obowiązków musiały napiec dużo chleba i placków, wysprzątać dom, wykąpać w wannach dzieci i przygotować wieczerzę. Do męskich obowiązków należało przynieść choinkę z lasu, przygotować paszę dla zwierząt na całe święta, zaopatrzyć dom w opał.” Nie pomija wątku religijnego – wspólnej modlitwy inaugurującej Wigilię, dzielenia się opłatkiem, obowiązkowego śpiewania kolęd. W podobnym duchu opisuje Wielkanoc, 3 maja, Boże Ciało, Dożynki.
Pasjonującą częścią „Gawędy…” są losy wojenne, które autor relacjonuje od zaborów, przez dwudziestolecie międzywojenne, II wojnę światową, a kończy ciekawostkami ze służby wojskowej mieszkańców po 1945 roku.
Niemniej ciekawie opowiada o zwyczajach i obyczajach, jakie kultywowano na weselach, pogrzebach, polowaniach i w czasie różnych świąt. Przebogaty zapis przyśpiewek i pieśni oraz fotoreportaże z przebiegu uroczystości i wydarzeń stanowią niezaprzeczalny, historyczny dokument materialnej i duchowej kultury polskiej wsi.
Roman Popenda swoje opracowanie wzbogacił również o kroniki różnych instytucji. Opisuje dzieje kościoła w Starym Cykarzewie, Banku Spółdzielczego w Mykanowie, szkół podstawowych, Ochotniczych Straży Pożarnych, klubów sportowych, zespołów ludowych, Kół Gospodyń Wiejskich oraz historię miejscowości gminy Mykanów.
„Gawęda…” jest niecodzienną wędrówką po zakamarkach polskiej wsi. Książkę czyta się z wypiekami na twarzy. Jest to zasługą barwnej narracji autora oraz zgromadzonego przez niego przeogromnego zasobu wiedzy o socjologiczno-kulturowym znaczeniu.

Książkę można nabyć u autora (tel. 034/328-83-14) lub w Gminnym Ośrodku Kultury w Mykanowie. Kosztuje 60 złotych.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *