KIJ MA DWA KOŃCE


No i stało się. Czynsze regulowane w kamienicach należących do prywatnych właścicieli to już historia. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego zakończył kilkuletni spór: lokatorzy kontra właściciele. – Wreszcie padł ostatni beton ustawodawczy, dekret z 1946 roku – powiedział Ryszard Gliński, prezes Lokalnego Zrzeszenia Właścicieli Nieruchomości w Częstochowie. – Na jego podstawie, w tym samym domu mieszkali ludzie, którzy płacili 1,39 zł za metr i tacy, którzy płacili 4 złote; ci pierwsi śmiali się tym drugim prosto w twarz. Czy to była sprawiedliwość?

No i stało się. Czynsze regulowane w kamienicach należących do prywatnych właścicieli to już historia. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego zakończył kilkuletni spór: lokatorzy kontra właściciele. – Wreszcie padł ostatni beton ustawodawczy, dekret z 1946 roku – powiedział Ryszard Gliński, prezes Lokalnego Zrzeszenia Właścicieli Nieruchomości w Częstochowie. – Na jego podstawie, w tym samym domu mieszkali ludzie, którzy płacili 1,39 zł za metr i tacy, którzy płacili 4 złote; ci pierwsi śmiali się tym drugim prosto w twarz. Czy to była sprawiedliwość?
Ci pierwsi – to lokatorzy z tzw. kwaterunku, drudzy – osoby, które wynajmują mieszkania na wolnym rynku. Na mocy ustawy z 1994 roku, o najmie lokali mieszkalnych i dodatkach mieszkaniowych lokatorzy, którzy zajmowali mieszkania na podstawie decyzji o przydziale byli zobowiązani płacić czynsz regulowany, ustalany przez radę gminy. Według właścicieli nieruchomości ustawa ta była nadużyciem, naruszającym prawa do własności, bo niby z jakiej racji zaliczano ich domy do zasobów mieszkaniowych gminy. W 1997 roku gdyńscy kamienicznicy zaskarżyli uchwałę Rady Miasta do Naczelnego Sądu Administracyjnego, a ten przyznał im rację. Wyrok rozpętał burzę, której efektem był wzrost czynszów praktycznie w całej Polsce. Był to jednak dopiero początek dyskusji na wokandzie.
Wyrok gdańskiego NSA zakwestionowano, a Sąd Najwyższy zwrócił się do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności artykułów ustawy z 1994 r. o najmie lokali mieszkalnych i dodatkach mieszkaniowych z odpowiednimi przepisami Konstytucji i Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. W styczniu 2000 roku Sąd Najwyższy oddalił skargę właścicieli nieruchomości na uchwałę Rady Miasta Gdyni o stawkach czynszu regulowanego. Stwierdził, że art. 56 ust.2 w związku z art. 25 i 26 ustawy o najmie… przesądza, iż rada gminy czy miasta ustala także czynsz regulowany dla mieszkań, które są zajmowane na podstawie decyzji o przydziale, a które znajdują się w prywatnych domach. Sąd Najwyższy zaznaczył jednak, że wiąże go niekonstytucyjny art. 56 ust. 2 ustawy o najmie lokali… z 1994, który utraci moc 11 lipca 2001 – chyba, że wcześniej zostanie zmieniony przez Sejm.
W czerwcu 2001 roku powstała ustawa o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy. Od razu wzbudziła spore kontrowersje. Zarzucano jej brak logiki, nadmierną opiekę nad lokatorem i niezgodność z konstytucją. Inwektywy pod adresem ustawodawców nie były wyszukane. Sprawą zajął się Trybunał i 2 października br. orzekł, iż faktycznie artykuł 9 ust. 3 i artykuł 35 ust. 1 ustawy są niezgodne z konstytucją. Oznacza to m.in. to, że czynsze w domach, należących do prywatnych właścicieli są już prawie wolne. Nadal obowiązuje zasada, że nie można podwyższać czynszu lub innych opłat za używanie lokalu – za wyjątkiem tych, które są niezależne od właściciela – częściej niż co pół roku. Do 31 grudnia 2004 roku górną granicą wysokości rocznego czynszu jest 3 procent wartości odtworzeniowej lokalu. Potem czynsze zostaną uwolnione.
Lokatorzy są przerażeni. – No, to puszczą nas z torbami – mówi Janina D., nie podając swego nazwiska z obawy przed zemstą w naliczonym czynszu. – Ciekawe, ile będę teraz płacił – zastanawia się inny lokator z kwaterunku – za te 60 metrów z grzybem na ścianie, zimną wodą i piecem na węgiel. Chyba przeprowadzę się do bloków, tam będę miał przynajmniej ciepło i nie będę musiał znosić humorów właścicielki. Kij ma oczywiście dwa końce.
Są uczciwi, ale biedni najemcy, którzy płaczą i płacą; są i tacy, którzy wykorzystując dawne przepisy prawne (od 1988 roku nie ma już decyzji o przydziałach), mieszkają w rozpadających się – co im wcale nie przeszkadza – przestronnych budowlach, nie płacą, albo płacą niewiele, a za zaoszczędzone pieniądze bawią się w najlepsze. Są właściciele kamienic, zarządcy, którzy dwoją się i troją, po to, by swoje domy doprowadzić do jak najlepszego stanu, co zapewne nie jest łatwe – ponad pół wieku wolnoamerykanki pozostawiło jednak swoje dewastacyjne piętno; są też tacy, którzy tylko skrzętnie zbierają należne im czynsze, do własnych kamienic nawet nie wchodzą, o remontach nawet nie myślą, a uzyskane z własności pieniądze roztrwaniają we własnych brzuchach.
Wyrok Trybunału z pewnością zmieni coś w tej sytuacji. Pozostaje nam wierzyć, że głównie na lepsze. – Myślę, że nie można iść na “maxa” w naliczaniu wysokości czynszów – uważa Ryszard Gliński. – Większość budynków, które znajdują się w naszych zasobach ma po 50-100 lat. A trzeba pamiętać, że wiele z nich zbudowano z kamienia wapiennego, elewacja może wyglądać dobrze, ale w środku się sypią…
Podwyżek czynszów należy spodziewać się już od grudnia, najdalej od stycznia. Maksymalnie w częstochowskich, prywatnych kamienicach zapłacimy miesięcznie 6,59 zł od metra kwadratowego, tyle bowiem wynosi owe 3 procent wartości odtworzeniowej dzielone przez 12 miesięcy. Wartość odtworzeniowa, to koszt wybudowania w danym mieście 1m2 nowego mieszkania. Wskaźnik ustala wojewoda i jego należałoby zapytać, gdzie widział mieszkania po 2636 złotych za metr… Dla porównania: wrocławianie zapłacą 6,36; krakowianie – 6,71; gdańszczanie – 5,57; suwalszczanie – 4,65; a warszawiacy – 9,86.
– Stawki będą podobne do tych, które stosowaliśmy dla lokatorów, płacących czynsz wolny – mówi Ryszard Gliński – a więc do 5 złotych. Zależeć to będzie oczywiście od standardu lokalu. Tym, którzy nie dadzą finansowo rady będziemy proponować mniejsze mieszkania. Dla wielu lokatorów taka podwyżka będzie z pewnością ekonomicznym szokiem. Zamiast dotychczasowych 1,77 za metr będą musieli zapłacić 4 czy 5, a może nawet prawie 6 złotych; a więc ich wydatki wzrosną o ponad 100, a nawet 300 procent. Przy dużych metrażach będzie to już pokaźna kwota. Do zapłacenia pozostanie jeszcze prąd, gaz, woda…
Ci najbiedniejsi, którzy pomimo trudności finansowych nie będą chcieli się wyprowadzić mogą jeszcze liczyć na swoją gminę, na tzw. dodatki mieszkaniowe. – Wystarczy przynieść do nas wniosek z Urzędu Miasta, my go potwierdzimy, napiszemy ile kto zajmuje metrów itd. – podpowiada Ryszard Gliński. – Na razie nie wiemy jeszcze do jakiej wysokości czynszu będziemy dopłacać – powiedziała Halina Szczerba, naczelnik Wydziału Komunalnego UM w Częstochowie – czy do pełnej czy tylko do tej ustalonej przez Miasto, a więc czynszu regulowanego, bo z ustawy to jasno nie wynika. Będziemy w tej sprawie pisać do Urzędu Mieszkalnictwa.
Właściciele kamienic mówią, że nie ma się czego bać, że podwyżki będą rozsądne i zróżnicowane, w zależności od standardu mieszkania i od portfela najemcy. Tak będą robić właściciele uczciwi, sumienni. Pozostaną niestety i ci drudzy – wszak kij ma dwa końce – którym żadne prawo nie zabroni, już teraz, brać za metr kwadratowy rudery nawet 6,59 złotych miesięcznie.

Sylwia Bielecka

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *