ZACZYNAM LUBIĆ MINISTRA!


W domu i na świecie – RYSZARD BARANOWSKI

To wydanie “Gazety” wychodzi z druku pierwszego dnia wiosny, dlatego postanowiłem dostosować się do oczekiwań Pani Redaktor Naczelnej. Przypuszczam bowiem, że miast wiecznych narzekań w wykonaniu Baranowskiego, Błaszczyka i Warzochy, chętniej zobaczy na tej stronie coś optymistycznego, odpowiadającego tej miłej porze roku. Zabierajmy się więc do roboty.
Od paru tygodni trwa heca z listą leków, za które pacjenci płacą tylko część należności. Na ten cel idą miliardy złotych ze składek ubezpieczenia zdrowotnego i – jak zawsze gdy chodzi o duże pieniądze – mnożą się spiski i skandale. Najwięcej kosztują chorzy na cukrzycę, którzy zabierają aż 40% z forsy przeznaczanej na refundację. Insulina – wielki wynalazek Fryderyka Bantinga, za który dostał Nagrodę Nobla, był produkowany przez krajowy przemysł, lecz jakość pozostawiała wiele do życzenia. Bardziej wytrwali starali się u ministra zdrowia o tzw. import docelowy (za dolary) czystszej insuliny, otrzymywanej metodą inżynierii genetycznej. Dziś wszyscy mają do niej dostęp, ale kosztuje to krocie. Do tego dochodzi cały skomplikowany osprzęt w postaci “penów”, igieł jednorazowych, przyrządów do mierzenia poziomu cukru i specjalnych pasków, na które trzeba utoczyć trochę serdecznej krwi z palca.
O te ostatnie wybuchła awantura, gdy resort zdrowia chciał je usunąć z listy leków półdarmowych. Wpływowe lobby diabetyków zasypało ministerstwo protestami i urządziło na Miodowej efektowną demonstrację. Argumentowano m.in., że pasków trzeba tak wiele, bo cukier mierzy się kilka razy dziennie. Mój insulinozależny przyjaciel serdecznie się z tego uśmiał, bo sam dokonuje pomiarów co trzy miesiące i nie wyobraża sobie pracy rzeźbiarza przy użyciu paluchów pokłutych w setkach miejsc. Jeszcze śmieszniejsza okazała się wiadomość, że organizatorka pikiet pod oknami doktora Łapińskiego jest pracownicą słynnego koncernu
farmaceutycznego produkującego owe akcesoria diabetyczne. I tu właśnie dochodzimy do sedna problemu, za którego rozwiązanie wziął się rzeczony minister. Ma przed sobą piekielnie trudne zadanie, bo sprzedaż leków w Polsce jest dziś w rękach farmaceutyczno-lekarskiej mafii. Jest na tej łączce wiele kwiatków, jak choćby te, że zrzeszenia aptekarzy uzyskały nieznaną w innych branżach formułę ceny urzędowej i zagwarantowały sobie bardzo wysoką marżę handlową. Ponadto, cieszą się nieuzasadnionym monopolem nawet na leki bez recepty i o mało nie doprowadziły do wycofania z kiosków tabletek od bólu głowy. Powodzeniem zakończyła się ich kampania przeciw sprzedaży leków w Internecie, gdzie największym powodzeniem cieszą się witaminy.
Pora powiedzieć za co chcę polubić ministra. Przede wszystkim za odwagę, bo nie zawahał się postraszyć wszechmocnych lobbystów koncernów farmaceutycznych Urzędem Ochrony Państwa, gdyby ośmielili się interesować kształtem listy leków refundowanych. Podobnie potraktował lekarzy latających do Brazylii na “sympozja” fundowane przez producentów najdroższych specyfików, zapisywanych następnie chorym. Właśnie te ceny są podstawową przeszkodą w dostępności leków dla wszystkich potrzebujących. Mam przed oczami buteleczkę z wapnem (Calcium gluconicum), stosowanym przy chronicznej alergii. Włożono do niej 50 tabletek najtańszego pierwiastka chemicznego, który znajduje się na piątym miejscu pod względem rozpowszechnienia w skorupie ziemskiej. Wedle pobieżnej kalkulacji surowiec razem z obróbką (czyszczenie, fasowanie, pakowanie) wart jest ułamek grosza, niech będzie 10 groszy. Do tego dochodzi plastikowy pojemniczek z polietylenu i etykieta, też za 10 gr – razem 20 gr. W aptece trzeba za to zapłacić aż 5,05 zł, co obrazuje skalę zysków producenta, hurtownika i aptekarza.
Jesteśmy wciąż bardzo biednym krajem, dlatego proszę ministra o jeszcze większą śmiałość i trzepnięcie po nosie lekowej mafii. Już dziś można produkować lub kupić w Chinach mnóstwo leków generycznych (to te, na które wygasły licencje) za symboliczne pieniądze, na które stać będzie każdego emeryta. Powodzenia!
ryszardbaranowski@poczta.onet.pl

RYSZARD BARANOWSKI

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *