Pressingiem piłkarze gospodarzy zabierali nam dużo piłek. Zwycięstwo Rakowa zasłużone. Echa konferencji prasowej po spotkaniu Raków-Radomiak


Po raz drugi z rzędu zespół Rakowa Częstochowa odniósł spektakularne zwycięstwo w PKO BP Ekstraklasie. W sobotę (17 września) „Czerwono-Niebiescy” pokonali na własnym terenie, sąsiadującego wówczas w tabeli, Radomiaka Radom 3:0. Tuż po spotkaniu podczas konferencji prasowej głos zabrali trenerzy obu ekip.

Szkoleniowiec gości, Mariusz Lewandowski, podkreślał klasę gospodarzy, którym pogratulował wygranej. – Dzisiaj graliśmy z bardzo dobrą drużyną, która była zdecydowanie lepsza. Było to zresztą widać, także w pierwszej połowie. Dodatkowo strzał Piaseckiego (Fabiana – przyp. red.) otworzył wynik meczu. Dokonaliśmy korekt w przerwie, w związku z czym myśleliśmy, że ten wynik już się utrzyma do końca. Ale tak czy inaczej również pierwsza bramka, która wpadła tuż przed przerwą, utrudniła nam zadanie. Niedługo, po wznowieniu gry, bramka z rzutu wolnego dała rezultat 2:0. Przy tak szybko straconych bramkach grało się nam coraz ciężej. Graliśmy zbyt wolno, a taki zespół jak Raków w pełni to wykorzystywał. Pressingiem piłkarze naszych przeciwników zabierali nam dużo piłek czy przechwytów. Naszych strat własnych było zatem bardzo dużo. Zwycięstwo Rakowa zasłużone. Gratulacje! – oznajmił Lewandowski.

Przyjezdni mieli założony przed tym spotkaniem opracowany plan. Czy przy tak skutecznej grze Rakowa miał on szansę na powodzenie? – W pierwszej połowie dzielnie broniliśmy się. Ale jak już powiedziałem, za wolno graliśmy. W tym planie zakładaliśmy, żeby grać szybciej, przede wszystkim, w budowaniu naszych akcji w obronie, by następnie przejść tzw. „prostopadłymi” piłkami, szukając przestrzeni (okazji do strzału – przyp. red.) za dwójką defensywnych pomocników. Za dużo jednak graliśmy w poprzek. Zamierzaliśmy szukać jak najwięcej tych piłek. Naraziliśmy się na dobry pressing Rakowa, który często nam je zabierał, jak już wspominałem. Straty były coraz częstsze po naszej stronie. Widać to było jeszcze w późniejszej fazie drugiej połowy, kiedy Tiago (Matos – przyp. red.) stracił piłkę i wpadła bramka na 3:0 dla częstochowian. Ten mecz na pewno przeanalizujemy, gdyż można z niego wiele wyciągnąć. Pokaże to nam na pewno rażące błędy, które popełniliśmy, a we wcześniejszych spotkaniach się one nie ukazywały. Pojedynek z Rakowem pokazał, że przed nami jeszcze dużo pracy – zakończył selekcjoner drużyny z mazowieckiego.

Z kolei trener Marek Papszun nie szczędził miłych słów pod adresem swoich podopiecznych. – Mecze przed zgrupowaniami kadrowymi są takimi, z wynikami których zostaje się na dwa tygodnie. Z perspektywy dalszej pracy, a także wypoczynku, dobrze jest takie potyczki wygrywać. Taki zamiar jest na pewno w każdej drużynie. Byliśmy dzisiaj bardzo dobrze przygotowani i skoncentrowani na tym, co będziemy robić. Towarzyszyła nam przy tym bardzo pozytywna energia. Pokazaliśmy dobry futbol. Bramki strzeliliśmy właściwie ze wszystkich faz: ataku pozycyjnego, stałego fragmentu gry czy z szybkiego przejścia z obrony do ataku. Ponadto mieliśmy inne sytuacje pod bramką rywala. Przeciwnik specjalnie nam nie zagrażał. Byliśmy jeszcze zaangażowani w grę w defensywie, co jest naszym stałym elementem. Bardzo się cieszymy, że wygraliśmy. Tym bardziej, że wybieramy się na przerwę z trzema punktami. Teraz część zawodników będzie miało występy w swoich narodowych reprezentacjach. Z kolei inni mają chwilę odpoczynku. Musimy szykować się do kolejnego meczu. Mamy czas, żeby popracować, ale i również zagrać najbliższy sparing z Górnikiem Zabrze. Nasz zespół będzie przetrzebiony, ale rozegramy to spotkanie, bo niektórym naszym graczom jest to potrzebne – stwierdził Papszun, który jednocześnie poinformował, że do meczu towarzyskiego z ekipą z Zabrza dojdzie już w najbliższy piątek (23 września).

W czasie spotkania z dziennikarzy pojawił się temat Fabiana Piaseckiego, a konkretnie jego gola, który dał miejscowym prowadzenie w pojedynku. Zasugerowano, że strzał ten mógłby kandydować do miana bramki nie tylko minionej kolejki, ale być może nawet całej rundy jesiennej. Czy w związku z tym 27-latek może już liczyć na miejsce w wyjściowym składzie co mecz? – Widać, że Fabian ma nietuzinkowe umiejętności. Jak dobrze pamiętam, gol poprzedniego sezonu należał właśnie do niego. Dzisiejszy gol również na pewno będzie konkurował do tego miana. Ta bramka była piękna i powinna dodawać wiary, zwłaszcza że możliwości ma olbrzymie. Na pozycji napastnika mamy jeszcze dwóch innych piłkarzy, którzy obecnie też są w niezłej dyspozycji. Ta rywalizacja jest korzystna dla nich wszystkich. Szkoda, że na innych pozycjach pojawiają się większe trudności. Jednakże myślę, że z czasem będziemy wracać do równowagi, gdy powracać będą zawodnicy kontuzjowani. Mam nadzieję, że ten pech będzie nas opuszczać i rywalizacja będzie na wszystkich pozycjach – przekazał pan Marek.

Norbert Giżyński

Foto. Przemysław Pindor.

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *