Łatamy i łatamy


Śniegi topnieją i odsłaniają skandaliczny stan częstochowskich ulic

Stan częstochowski dróg od wielu lat zdumiewa i stresuje nie tylko mieszkańców, ale, co gorsza, licznych przyjezdnych. Co niektórzy twierdzą, że nasze miasto będzie prekursorem nowej dyscypliny sportowej: ulicznych slalomów. Może to i ciekawe, wpisalibyśmy się na trwałe w historię światowego sportu

Od stycznia trzy ekipy Miejskiego Zarządu Dróg, a od lutego już osiem usuwa pozimowe ubytki w nawierzchniach częstochowskich ulic, informuje dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg, Kazimierz Augustyn. Jednak efekt ich zmagań jest mizerny. – Z trudem jeździ się po całej Częstochowie, a koszmarnie po ulicy Rocha, Warszawskiej czy Alejach Najświętszej Maryi Panny. Kiedy wreszcie rozpoczną się solidne renowacje, które przyniosłyby wymierny i trwały efekt? – pytają zniecierpliwieni kierowcy. Wielu z nich marzy, by wreszcie choć z odrobiną przyjemności, nie wspominając o poczuciu bezpieczeństwa, sunąć po częstochowskich drogach. Póki co, wszystko pozostaje w sferze pragnień, bowiem doraźna łatanina uprawiana w ostatnich latach przez Miejski Zarząd Dróg, nie napawa zbytnią nadzieją. Szara codzienność pokazuje, iż jest to bezsensowna, syzyfowa praca i marnotrawienie publicznych pieniędzy. Pozalepiane nawierzchnie są coraz słabsze i wystarczy odrobina śniegu czy deszczu, by dziury się odnawiały. Dyrektor Augustyn obiecuje jednak, że przyjdzie czas na poważniejsze naprawy. Wiosną, gdy grunt będzie odmrożony, mają ruszyć prace na ul. św. Rocha i Warszawskiej. W najbardziej newralgicznych miejscach na 100-metrowych odcinkach zostanie zerwana nawierzchnia i położona nowa. – W ubiegłym roku podobne prace wykonano na ul. Armii Krajowej i Mirowskiej. Teraz ulice te są w dobrym stanie – zapewnia dyr. Augustyn.
W ciągu roku na utrzymanie dróg magistrat przeznacza cztery miliony złotych. Z tych pieniędzy wykonuje się miejscowe łatanie oraz bieżące remonty o poszerzonym zakresie. Zajmują się tym trzy, wyłonione w przetargu firmy: Drogbud”, “Dromet” i “Vadrox”. Każda obsługuje swój rejon. Mieszkańców zdumiewa jednak sposób ich pracy. – Wylewanie z konewki jakiejś mazi i udeptywanie to śmiechu warte – mówią Czytelnicy “GCz”. Czy praca tych firm jest sprawdzana? Kto ocenia jej jakość? Kto pociąga do odpowiedzialności za mierność i krótkotrwałość napraw? – pytają. Jak twierdzi dyrektor Kazimierz Augustyn, kontrole są przeprowadzane, również osobiście wielokrotnie udaje się na rekonesans. Ale chyba na tym kończy się jego rola. Kto więc jest odpowiedzialny za spożytkowanie pieniędzy podatników?
Bezsprzeczne pozostaje to, że Częstochowie przydałby się rozsądny plan naprawy dróg, zwłaszcza tych najważniejszych oraz skuteczna jego realizacja.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *