Policja bada czy kandydaci na ławników naruszyli prawo


Częstochowski radny PiS Krzysztof Janus 24 lipca 2015 roku złożył doniesienie do Prokuratury w Częstochowie o możliwości dokonania przestępstwa w sprawie sfałszowania podpisów na listach kandydatów na ławników sądowych. 9 sierpnia był w tej sprawie przesłuchiwany przez policję.

Ławnicy muszą legitymizować się nieskazitelną opinią. To od nich często zależy jaki będzie wyrok, gdyż mają oni prawo przegłosować nawet decyzję sędziego. W jaki sposób można ubiegać się o stanowisko ławnika? – Są trzy drogi. Mogą go desygnować prezesi Sądu Rejonowego, Okręgowego, Pracy. Drugą opcją są rekomendacje Stowarzyszeń posiadających KRS; trzecią – w mojej opinii najważniejszą – to referencje obywateli. Wówczas kandydat musi swój wniosek zaopatrzyć listą z co najmniej 50. podpisami mieszkańców Częstochowy. Ponadto każdy kandydat musi przedstawić dodatkowo zaświadczenie o niekaralności i stanie zdrowia – wyjaśnia Janus.
Z początkiem przyszłego roku rozpoczyna się nowa, czteroletnia kadencja ławników. Wybiera ich Rada Miasta. Wnioski wpływają do Biura Rady Miasta, które dokonuje formalnej ich weryfikacji. Potem analizę przeprowadza specjalny zespół ds. zaopiniowania kandydatów na ławników do sądów powszechnych, reprezentowany przez wszystkie kluby Rady Miasta. Takiż zespół został wybrany na lipcowej sesji RM. Tworzą go: Krzysztof Janus (PiS), Tomasz Tyl (SLD), Łukasz Banaś (ocenie niezależny, zrezygnował z członkostwa w PO) oraz Zbigniew Mizgalski (Mieszkańcy Częstochowy). Zespół ma zaopiniować ponad dwieście wniosków na ławników, bo tyle zostało złożonych. Rada wybierze tylko 64.
Krzysztof Janus po pierwszym posiedzeniu zespołu wnikliwie przejrzał teczki kandydatów i dopatrzył się nieścisłości. – Zauważyłem, że w teczkach osób rekomendowanych przez mieszkańców dużo podpisów jest sfałszowanych. Na przykład na jednej liście było ośmiu wpisanych „Kowalskich” z trzech różnych miejsc zamieszkania, podpisy były wykonane jedną ręką i były podobne. Podpisanie się za kogoś jest naruszeniem prawa, dlatego postanowiłem sprawę zgłosić do Prokuratury – mówi Janus.
23 lipca, na drugim posiedzeniu zespołu o swoich zastrzeżeniach, poinformował przewodniczącego zespołu Tomasza Tyla. – Wskazując wątpliwe teczki kandydatów, powiedziałem, że powinniśmy o tym powiadomić Prokuraturę. Tyl i Mizgalski uznali, że jest to niepotrzebne, choć Mizgalski również znalazł wątpliwe podpisy. Przeważyło jednak uzależnienie koalicyjne, którą tworzą w Radzie Miasta SLD, PO i Mieszkańcy Częstochowy. W związku z tym, na następny dzień 24 lipca, powiadomiłem organa ścigania o możliwości popełnienia przestępstwa – stwierdza radny Janus.
5 sierpnia odbyło się kolejne spotkanie zespołu, obradom przysłuchiwał się przewodniczący Rady Miasta Częstochowy Zdzisław Wolski. – Na zebraniu Banaś zaproponował, by przywrócić wszystkie odrzucone teczki – odrzucone z powodów formalnych przez Biuro Rady i z wątpliwymi podpisami – i wezwać tych kandydatów do uzupełnienia wniosków. Na to nie mogłem się zgodzić, bo to jest naruszenie prawa. Zrobiono głosowanie, oczywiście zostałem przez koalicję SLD, PO i MCz przegłosowany. Poinformowałem, że sprawa jest w Prokuraturze. Wówczas Banaś stwierdził, że obrady powinny być w obecności prawnika, ja stwierdziłem, że nawet powinny być nagrywane – dodaje Krzysztof Janus.
Kolejne posiedzenie zespołu, 12 sierpnia, odbyło się już w obecności naczelnika Biura Rady Tomasza Nowaka i mecenasa magistratu Grzegorza Glenca. Uznali oni, że kandydat na ławnika ma prawo przyjść do Biura Rady Miasta i poprawić swoje dokumenty. Radny Janus uważa natomiast, że jest to sprzeczne z prawem, które poprzez sfałszowane podpisy zostało naruszone. Oburzony był także odmową radnych Tyla, Mizgalskiego i Banasia na jego prośbę o nagrywanie spotkania. Poinformował o tym przewodniczącego RM Częstochowy Zdzisława Wolskiego. – To wzbudza wiele podejrzeń, zwłaszcza, że sesje Rady Miasta są już od dłuższego czasu nagrywane – zauważa Janus. W piśmie poprosił Wolskiego o przekazanie członkom zespołu opinii policji o kandydatach na ławnika, które – jak dowiedział się Janus – zostały przekazane do urzędu.
W międzyczasie – 9 sierpnia – Krzysztof Janus był przesłuchiwany na Komisariacie nr 1, które przejęło sprawę od Prokuratury. – Odpytywał mnie sierżant sztabowy Sławomir Książek. Policjant posługiwał się kserokopiami, które nie są tak czytelne jak oryginały. Dziwię się, że od 24 lipca Prokuratura nie zabezpieczyła oryginałów wniosków – mówi radny Janus.
Jak poinformował nas rzecznik Prokuratury w Częstochowie Tomasz Ozimek postępowanie odbywa się bez nadzoru Prokuratury. – Od 1 lipca 2015 roku ustawodawca uznał, że policja może prowadzić dochodzenie z wyłączeniem prokuratora. Jeśli policja zwróci się do nas, wówczas podejmiemy czynności – wyjaśnia Tomasz Ozimek. Rzecznik prasowy częstochowskiej Policji podinspektor Joanna Lazar powiedziała „GCz”, że śledztwo zostało wszczęte z artykułu 270 i prowadzi je wydział do walki z przestępczością gospodarczą. – Dochodzenie jest w kierunku przestępstwa przeciwko wiarygodności dokumentów. W trakcie śledztwa przesłuchane zostaną osoby, w których istnieją zastrzeżenia co do autentyczności podpisów. Na ten moment nic więcej nie mogę powiedzieć – dodaje Joanna Lazar.

UG

Art. 270 Fałszerstwo dokumentu

§ 1. Kto, w celu użycia za autentyczny, podrabia lub przerabia dokument lub takiego dokumentu jako autentycznego używa, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto wypełnia blankiet, opatrzony cudzym podpisem, niezgodnie z wolą podpisanego i na jego szkodę albo takiego dokumentu używa.
§ 2a. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 3. Kto czyni przygotowania do przestępstwa określonego w § 1, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

UG

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *